Dziś rano na kanale TVP.INFO usłyszałem z ust naszego Prezydenta, że osoby, które chcą zmienić prawo związane z aborcją, tzw. kompromis, robią to dlatego, że chcą zaistnieć w jakimś środowisku.
Doskonale rozumiem, że w swojej osobie, pan Komorowski i jego środowisko polityczne uważają funkcję Prezydenta RP za rodzaj rozmarzonego strażnika z odkurzaczem w ręku dla dbania o żyrandole, ale ja mam na ten temat inne zdanie. Poza tym czuję się dotknięty insynuacją, że złożyłem podpis zgodny z moim poglądem na temat aborcji w celu "zaistnienia".
Najwyraźniej mam również odmienne zdanie na temat własnej obecności w świecie. Ja istnieję i nie potrzebuję do tego "środowisk". Są sytuacje w moim życiu, gdzie muszę wykazać się tolerancją, ale to jeszcze nie znaczy, że mam akceptować wszystko, zwłaszcza to, co godzi bezpośrednio we mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz