sobota, 19 marca 2011

Jak będzie wyglądał 22 grudnia 2012r.

Większość z nas boi się przyszłości. Nie dlatego, że to wtedy nastąpi koniec świata, ale dlatego, że wszyscy boimy się nieznanego. Nieznane kojarzy się z trudnościami, jest niepewne, bo może wydarzyć się wszystko, ale nacisk kładziemy na jakiś czarny scenariusz. Dlatego właśnie o przyszłości myślimy w mroczny sposób. Co za tym idzie łatwo nam wpoić jakieś końce świata, klęski ludzkości, a nawet jej końce.

Bardzo popularną datą końca świata jest dzisiejsza data: 19 marca 2011r. (data pisania tekstu). 

Dziś wieczorem, coś około dwudziestej, księżyc znajdzie się najbliżej Ziemi od jakiegoś czasu. Prawdopodobnie wtedy był jeszcze bliżej, ale co z tego. Ma się zacząć prawdziwy kataklizm, jakiego nawet najśmielsi scenarzyści Hollywoodu nie przewidzieli. Nastąpią takie burze i trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów i inne katastrofy naturalne, że dosłownie wszystko to spustoszy Ziemię.

Uwaga, żeby nie było. Bardzo współczuję Japończykom. To co miało tam miejsce, dla mnie osobiście, jest dramatem, który przerasta moją wyobraźnię. Kilka już kataklizmów o takiej skali przeżyłem, ale to nie znaczy, że się uodporniłem. Jestem wstrząśnięty i wsparłem akcję charytatywną, niezawodnego w tego typu sytuacjach, Caritasu. Tyle na pewno mogę. A przecież to nie jedyna groza ogarniająca ludzkość w tych dniach.

W każdym razie jutro z rana, jak nie znajdę się na betonowej, owiniętej ołowiem łodzi, pływającej po powierzchni, a najlepiej orbitującej wokół planety, mogę nie przeżyć. No, ale jakby się zdarzyło... to jest jeszcze popularniejsza data, pod kątem komercyjnym, wynaleziona przez cywilizację, która zdążyła przewidzieć koniec świata, ale niestety nie zdążyła go skutecznie przekazać, bo nie przewidziała upadku własnego. Tej cywilizacji już dawno nie ma, ale jakiś czas temu, odczytana została jej filozofia, w którą jest wpisany kalendarz. Kalendarz ten kończy się datą 21 grudnia 2012r. według naszego kalendarza.

Dramat jaki ma się wydarzyć tego dnia potwierdza wiele wizji opartych na halucynogennych środkach, które zażywali wielcy prorocy i katastrofiści XXw. Tylko pogratulować wiary w takie doniesienia. Chciałbym mieć w sobie tyle wiary, by wypełniać powinności własnego powołania we własnej religii. Niestety, poruszam się tutaj rozumowo. Najpierw muszę się przekonać, potem poczuć. Nie jest mi tak łatwo, jak tym, którzy np. wierzą w teorię ewolucji. Niestety niczego ona nie wyjaśnia. Na dzień dzisiejszy, wiedza o przyrodzie wyklucza tą teorię, a jednak znajdą się tacy, którzy w nią wierzą. Kiedyś dawano wiarę w teorię wielkiego wybuchu. Wierzono, że wszechświat rozszerza się cały czas i równomiernie. Ktoś jednak chciał się temu przyjrzeć z bliska. Wysłano na orbitę teleskop, który miał to pokazać i cała teoria runęła. W kosmosie panuje taki chaos, że teoria musiała przyjąć zupełnie inną wersję wydarzeń.

Uwaga, żeby nie było. Ja się nie nabijam. Broń mnie Panie Bóg! Chciałem tylko wykazać siłę wiary, jakiej sam nie posiadam, a zazdroszczę. Zwyczajnie wiara oddanych ludzi różnym teoriom przerasta moją wyobraźnię. Wiele już takich teorii poznałem i obserwowałem ich upadki i wzloty przez rekonstrukcje. Jak zwykle w takich przypadkach, oddałem się temu co naprawdę działa, choć niektórzy w to nie wierzą. I poczytałem co ludzkość o tym wie, z prawdziwie wiarygodnego przekazu.




Katechizm Kościoła Katolickiego

VI. Nadzieja nowego nieba i nowej ziemi

1042. Na końcu świata Królestwo Boże osiągnie swoją pełnię. Po sądzie powszechnym sprawiedliwi, uwielbieni w ciele i duszy, będą królować na zawsze z Chrystusem, a sam wszechświat będzie odnowiony:

Wtedy Kościół "osiągnie pełnię... w chwale niebieskiej, gdy nadejdzie czas odnowienia wszystkiego i kiedy wraz z rodzajem ludzkim również świat cały, głęboko związany z człowiekiem i przez niego zdążający do swego celu, w sposób doskonały odnowi się w Chrystusie".

1043. Pismo święte nazywa to tajemnicze odnowienie, które przekształci ludzkość i świat, "nowym niebem i nową ziemią" (2 P 3, 13). Będzie to ostateczna realizacja zamysłu Bożego, "aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: to, co w niebiosach, i to, co na ziemi" (Ef 1, 10).

1044. W tym nowym świecie, w niebieskim Jeruzalem, Bóg będzie miał swoje mieszkanie pośród ludzi. "I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły" (Ap 21, 4).

1045. Dla człowieka to wypełnienie będzie ostatecznym urzeczywistnieniem jedności rodzaju ludzkiego zamierzonej przez Boga od stworzenia, a której Kościół pielgrzymujący był "niejako sakramentem". Ci, którzy będą zjednoczeni z Chrystusem, utworzą wspólnotę odkupionych, "Miasto Święte" Boga (Ap 21, 2), "Oblubienicę Baranka" (Ap 21, 9). Nie będzie ona już zraniona przez grzech, nieczystość, miłość własną, które niszczą lub ranią ziemską wspólnotę ludzi. Wizja uszczęśliwiająca, w której Bóg ukaże się w sposób niezgłębiony przed wybranymi, będzie nie kończącym się źródłem radości, pokoju i wzajemnej komunii.

1046. W odniesieniu do kosmosu Objawienie potwierdza głęboką wspólnotę losu świata materialnego i człowieka:

Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych... w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia... Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując... odkupienia naszego ciała (Rz 8, 19-23).

1047. Wszechświat widzialny jest więc również przeznaczony do przemienienia, "by... przywrócony do pierwotnego stanu, służył już bez żadnej przeszkody sprawiedliwym", uczestnicząc w ich chwale w Jezusie Chrystusie Zmartwychwstałym.

1048. "Nie znamy czasu, kiedy ma zakończyć się ziemia i ludzkość, ani nie wiemy, w jaki sposób wszechświat ma zostać zmieniony. Przemija wprawdzie postać tego świata zniekształcona grzechem, ale pouczeni jesteśmy, że Bóg gotuje nowe mieszkanie i nową ziemię, gdzie mieszka sprawiedliwość, a szczęśliwość zaspokoi i przewyższy wszelkie pragnienia pokoju, jakie żywią serca ludzkie".

1049. "Oczekiwanie jednak nowej ziemi nie powinno osłabiać, lecz ma raczej pobudzać zapobiegliwość, aby uprawiać tę ziemię, na której wzrasta ciało nowej rodziny ludzkiej, mogące dać pewne wyobrażenie nowego świata. Przeto, choć należy starannie odróżniać postęp ziemski od wzrostu Królestwa Chrystusowego, to przecież dla Królestwa Bożego nie jest obojętne, jak dalece postęp ten może przyczynić się do lepszego urządzenia społeczności ludzkiej".

1050. "Jeśli krzewić będziemy na ziemi w Duchu Pana i według Jego zlecenia... wszystkie dobra natury oraz owoce naszej zapobiegliwości, to odnajdziemy je potem na nowo, ale oczyszczone ze wszystkiego brudu, rozświetlone i przemienione, gdy Chrystus odda Ojcu wieczne i powszechne Królestwo". Bóg w życiu wiecznym będzie wtedy "wszystkim we wszystkich" (1 Kor 15, 28):

Ojciec jest prawdziwym i rzeczywistym życiem. On udziela wszystkim, jakby ze źródła, przez Syna w Duchu Świętym niebieskich darów. W swojej dobroci także nam, ludziom, dał niezawodne obietnice życia wiecznego.

Tekst pobrałem ze strony:



Warto chyba dodać, że następną datą kończącą kalendarz, jest 2076r. kiedy to kończy się kalendarz muzułmański, a w roku 2240 ma nadejść żydowski Mesjasz. I coś mi świszcze między intuicją, a zazdrością, że na lata 2013 i 14, przewidziane są znacznie większe zyski niż przy meczach, które odbędą w Polsce, jeszcze przed 21 grudnia 2012r. Nie dlatego, że nagle ogarnie ludzkość szczęśliwość nieziemska, jak w pierwszych latach po roku 1000. Pieniądze te będą pochodzić z lęku przed przyszłością i mrocznym o niej sposobem myślenia. Nawet w obliczu zwycięstwa, bo przecież w życiu piękne mają być tylko chwile...









Uwierzcie w koniec świata!       2012. Katastrofizm i koniec czasów

toplista stron o sprawach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz