wtorek, 29 czerwca 2010

Upierdliwy sąsiad

Mam sąsiada, pijącego, wraca do domu o świcie i budzi wszystkich domofonem, bo dzwoni do nas nie radząc sobie z wbiciem własnego kodu. Chciałem o tym pogadać z sąsiadami, ale teraz nie mogę. Muszę poczekać na wybory prezydenta i dopiero gdy będę wiedział, który wygra, ten, który chce rozmawiać z innymi sąsiadami o sąsiedzie szkodliwym, czy ten, który się na to absolutnie nie zgadza. Wtedy będę wiedział jak postąpić. Znaczy się... albo będę mógł coś zrobić, albo będę musiał zrobić coś... inaczej.

Piszę o tym, chociaż jestem rusofobem. Wychowywałem się osiedle w osiedle z rodzinami wojskowych. Tu gdzie ja, nasi oficerowie, tam Ruscy. Wtedy i później, podczas poznawania historii wspólnych kontaktów na arenie między narodowej, nabawiłem się tej słabości.

Moja pierwsza reakcja była dokładnie taka sama jak u imć (już nie?) hrabiego Komorowskiego. Żadnych rozmów z Moskwą, kurde bele! No ale zara, zara, to już nie te czasy... Dzisiaj z Moskwą rozmawia się inaczej. Dzisiaj to jest dla Polski partner. I tak należy traktować Rosję. Wcale mi nie jest łatwo tak na to patrzeć. A co dopiero Komorowskiemu, który biznesowo ulokowany jest w tamtej, odległej przeszłości. Poczytałem sobie dzisiaj o wizycie w Armenii i ArtWoju. Ciekawe treści. Wiele można zrozumieć, wyciągnąć wniosków.

Rubaszne (za bardzo) ruszanie rękami i wszelka inna gestykulacja, jaką wykazał się kandydat na prezydenta PO podczas debaty ze swoim kontrkandydatem z PiSu, chyba nie pomoże. Prezydent RP nie musi mieć talentów dyrygenckich albo jakichś magicznych - pijar to teraz nazywają ;-) - dla mnie wystarczy, że jest rzeczowy i umie mówić sensownie o swojej robocie. Taki wydaje mi się właściwszy.

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Polityczna obłuda

Sławek Nowak, po wczorajszej debacie, powiedział, że Komorowski wygrał cztery do zera. Tak czy owak Sławek Nowak. I dokładnie wedle tej starej instrukcji media wiwatują na cześć zwycięstwa kandydata PO do wyborów prezydenckich. Bardzo się cieszę, że tak jest.

Wprawdzie większość ludzi doskonale zdaje sobie sprawę kto tam wygrał i w wypowiedziach wszelkich fachowców od dziedzin wszelkich, słychać pochwały dla Jarosława Kaczyńskiego. A to, że merytorycznie był lepszy. A to, że zachowywał się właściwie, jak przystało w studiu telewizyjnym na debacie politycznej. A to, że trzymał się ustalonych zasad debaty. A to, że ubrany był jak przystało na męża stanu w żałobie. A to, że mówił jak fachowiec, który się zna na polityce. A to, że zorientowany w potrzebach i problemach kraju. A to, że nie mylił wydarzeń politycznych i nie przypisywał sobie nie swoich zasług. A to, że mówił o swoich dokonaniach, a nie kogoś tam... partii, czy obecnego rządu. Same plusy, ale wygrał Komorowski! Przecież instrukcja jest jasna :-)

Obłudne było to, że niby nie ma żadnego podziału kraju. No to chyba może powiedzieć tylko ktoś, kto czyta przewodniki turystyczne lub nic, na temat tego jak się Polakom żyje na zachodzie, a jak na wschodzie. Zwłaszcza, że ten podział wynika z woli politycznej.

Obłudne jest to, że znaczący polityk stoi po stronie grup interesu czerpiących zysk z manipulacji ludzkimi zarodkami, podkreślając, że jest za życiem. Ale w PO to akurat jest na porządku dziennym. Metodę in-vitro można porównać do takiego procesu adopcyjnego, w którym pokazuje się (dajmy na to) ośmioro dzieci z możliwością wybrania tylko jednego. Reszta zostanie zabita, a ich zwłoki wykorzystane  w przemyśle farmaceutycznym i kosmetycznym. W dodatku chce się to finansować z budżetu państwa, którego nie stać na własnych emerytów.

Zaczynam rozumieć różnicę między rozwojem, a nowoczesnością. Nowoczesny myśli, że "po nas choćby potop", a rozwojowy szuka rąk do budowy wałów przeciwpowodziowych. Że tak to zobrazuję, aktualnie.

Na koniec bardzo mnie zaciekawiło wyciągnięcie kartki. Teraz nikt mi nie podskoczy, a jeżeli spróbuje to wyciągnę kartkę i powiem, że to co jest na niej napisane to słowa, do których podskakujący się nigdy nie odniósł. Tak się teraz robi politykę i tak zostaje prezydentem. Jak Komorowski wygra będą jeszcze większe jaja jak za Kwaśniewskiego ;-)

Jest jednak jedno ale... Polacy raczej kibicują tym o mniejszych szansach, a wczoraj wszelkie sympatie poszły w kierunku Anglii. Nie tylko dlatego, że Niemcy to Niemcy. Przede wszystkim dlatego, że to nieprzyjemne okoliczności sprawiły, że wynik był dla Anglików wyjątkowo niekorzystny i pogrążający.

czwartek, 24 czerwca 2010

Kogo interesują zmiany w Kościele Katolickim

No kogo?

Najbardziej zainteresowani takimi zmianami są ludzie, którzy z tym kościołem niewiele mają na dzień dzisiejszy wspólnego. Ateiści, a może nie ateiści, raczej osoby, które twierdzą, że są ateistami, a ich ateizm polega nie tyle na innym niż katolicki (czy jakikolwiek religijny) światopoglądzie, ale na negacji zachowań niektórych ludzi utożsamianych jako katolików. Taki ateista nigdy nie nazwie księdza, który dopuścił się przestępstwa pedofilii, przestępcą. Takiego księdza, który okrada swoich parafian nie nazwie złodziejem. Zawsze to opisze tak, że cały kler ma z tym coś wspólnego. Prawdopodobnie kieruje nim lęk o świętokradztwo, który prowadzi go do jeszcze większego zniekształcenia prawdy, przez co pogrąża się w znacznie głębsze świętokradztwo, niż gdyby był rzetelny i miał wolę opisania prawdy. Przecież to stawianie na równi (przykładowego) Jana Pawła II z pedofilami i złodziejami. Nie wiem jak innym, ale dla mnie taki opis sytuacji jest bardzo niewiarygodny. Świadczy o takim "ateiście", a nie o sytuacji w Kościele Katolickim.

Właśnie przeczytałem artykuł Tadeusza Bartosia "Kościół na rozdrożu". Profesor Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora, filozof i co najważniejsze, zapewne w jego oczach uprawniające go do krytyki obecnego stanu w Kościele Katolickim, były Dominikanin. Odszedł po 20 latach życia zakonnego. Na pewno bardzo dobrze wykształcony gość, przyznam, nie to co ja...

Reprezentuje on druga grupę osób, która chciałaby zmian w Kościele Katolickim. Pytanie jakie we mnie sie rodzi: po co? Wątpię, że chciałby zmian tam, gdzie go nie ma. Równie dobrze mógłby nawoływać do zmian w systemie leczenia grzybicy kopyt wielbłądów, w północno wschodniej części Sahary.

Piętnaście lat swojego życia spędziłem przy murze oddzielającym mnie od jednostki wojskowej. Jestem synem wysokiego oficera wojskowego (emerytowany podpułkownik). Byłem powołany do służby wojskowej na siedemnaście miesięcy w WOPie. To był akurat czas przemian w Straż Graniczną. Już byłbym emerytem o całkiem ciekawym uposażeniu i jako granicznik, nic nie sugerując, wyposażeniu, żyłbym sobie słodko, bogato i przyjemnie. Czy to upoważnia mnie do krytyki systemu ochrony granic, albo armii w ogóle?

Moim zdaniem musiałbym spełnić pewien ważny warunek. Musiałbym mieć żal, że nie zostałem. Byłoby to, z mojego punktu widzenia, użalanie się nad sobą i niewiele miałoby wspólnego z konstruktywnym oddziaływaniem. Doskonale sobie zdaje sprawę, że co do p. prof. Bartosia mogę się mylić. Tyle razy w życiu się myliłem, że ten jeszcze raz nie ma już żadnego wpływu. Dobrze jednak mi tu pasuje do zobrazowania moich słów.

Od Kościoła Katolickiego odszedłem, jeżeli w ogóle w nim byłem, po komunii. Nie rozmawiałem na jego temat, skoro mnie nie interesował i nie nazbierałem w żyłach cholesterolowych odkładów urazy i uprzedzeń. Wróciłem do niego kilka lat temu, a może dołączyłem. Wynika to z tego, że okoliczności mojego życia pociągnęły mnie w kierunku rozwoju osobistego w dużej mierze opartego na duchowości. W trakcie podchodzenia do tematu z różnych doświadczeń doszedłem do wniosku, że nie potrafię zadać takiego pytania, na które w Kościele Katolickim nie znalazłbym odpowiedzi. Długo już istnieje i pewnie dlatego tak jest. Przewinęło się na jego łonie sporo podobnych mi ludzi, zadających podobne pytania i odkrywających na nie zadowalające odpowiedzi, a ja tylko korzystam z tej skarbnicy. Jestem też absolutnie przekonany, że to wróżbiarstwo, leczenie energiami i inne podobnej natury cuda są zabobonem, a nie chrześcijaństwo.

Najważniejsze co mną kieruje, kiedy się stykam z krytyką Kościoła Katolickiego, to sprawiedliwość. Bo jakoś z napotkanych księży, z którymi rozmawiam, żaden takiego tematu nie podejmuje, a przecież rozmawiamy w duchu rozwoju i budowania lepszego jutra. Ludzie świeccy, których spotykam i razem coś tam kreujemy są radośni i otwarci. Przy nich uczę się wyrażać swoją religijność tańcem, śpiewem i modlitwą, ale z zachowaniem czci i powagi.

Kabaret ma swoje miejsce, w którym można świetnie realizować swoją satyrę. Żal, deprecha, urazy i użalanie się też ma swoje miejsce, w którym można to świetnie zrealizować. Przecież to żaden wstyd korzystać z pomocy innych. Oni też muszą realizować swoją potrzebę bycia pożytecznym.

środa, 23 czerwca 2010

Arogancja polityczna

Do czego prowadzi arogancja polityczna możemy się przyjrzeć obserwując tegoroczne wydarzenia w naszym kraju.

Arogancja określana jest jako: "zuchwała pewność siebie połączona z lekceważeniem innych". W wizerunku polityka, moim zdaniem, powinna być traktowana jako ujma, jako coś co dyskwalifikuje człowieka jako dobrego polityka. Wiadomo, że nie ma ludzi doskonałych. Nikt nie musi być idealnym, by być politykiem. Nawet od świętych się tego nie wymaga, chyba, że ktoś jest laikiem w temacie religijnym i nie wie na czym to polega. Podobnie ocena polityka może wynikać z błędu nieporozumienia, czy nie zrozumienia sytuacji. Łatwo się pomylić. Zwłaszcza, że medialnie politycy są pokazywani zgodnie z interesem mediów.

Chciałbym pokazać dwa przykłady arogancji politycznej i skutków jakie przyniosły.

Pierwszy przykład to postawa naszego premiera wobec powodzi. To nie jest mój pomysł, ani ludzi, o których Niesiołowski tak bardzo lubi mówić, jako o ludziach PiSu. To Komisja Europejska zwróciła uwagę na brak działań w związku z dyrektywą dla naszego rządu dotyczącą zapobieganiu powodziom z 2007 roku. Premier Tusk stwierdził, że i tak nie uchroniłyby one Polski przed tegoroczną powodzią. Nie wiem, może tam też siedzą albo słabi intelektualnie, albo moralnie tępi, fanatycy i propagandziści PiSu. To przecież możliwe, PiS ma swoich ludzi w Parlamencie UE, a to pewnie z tego grona wyznaczani są ludzie do pracy w Komisji Europejskiej. Choć dokładnie to nie wiem. Kwestia, którą chciałem tu poruszyć to podejście Premiera: "po co się myć, jak zaraz się pobrudzę".

Tak sobie pomyślałem, że Tusk może również myśleć: "po co pisać ustawy, skoro je prezydent zawetuje". W tym kontekście rozumiem jego słowa o żyrandolach.

Jednak postawa naszego premiera wobec wymogów Komisji Europejskiej ma swoje skutki w kilku bardzo poważnie dotkniętych gminach i w kilku wyjątkowo dotkniętych skutkami powodzi. Ludziom dotkniętym skutkami powodzi z tego roku Premier Tusk powinien przesłać kopię swojej odpowiedzi na zarzuty Komisji, moim zdaniem, jest im to winny.

Drugi przykład arogancji politycznej wynika z moich osobistych domysłów na temat przyczyn katastrofy w Smoleńsku. Na początku brałem pod uwagę błąd pilota, błąd obsługi naziemnej i ignorancję Putina. Wskazuję na niego osobiście, ponieważ traktuję go jako dzisiejszą formę "Cara", czy "pierwszego sekretarza" lub "sekretarza generalnego KC KPZR", czyli władcę absolutnego ruskiego imperium. Wizyta prezydenta innego kraju, wierzę w to głęboko, jest przez niego nadzorowana osobiście. Być może nie trzeba tu nawet brać poprawki na rodzaj sprawowanej przez niego władzy. Uważam, że nie tylko sobie zlekceważył tą wizytę, ale wręcz chciał być złośliwym. Nie przewidział jednak skutków i zrobił się kwas (nie pierwszy raz - jak śpiewa nasz czołowy bard dansingowy). Jednak się zrobił i skutki okazały się fatalne.

Myślę jednak, że wymiar tej katastrofy jest większy niż stosunki polsko rosyjskie. Nawet przepraszający za nie oficjel Rządu Rzeczpospolitej Polskiej jakiegoś dowódcę oddziału milicji, ich nie załagodzi. Mam głęboką nadzieję, że na tym szerszym polu skutków własnej arogancji Putin polegnie i pozostanie mu tylko czerpanie zysków z interesu jaki prowadzi z byłym przywódcą Niemiec. Na pewno będą bogaci, ale dla chama, świadomość bycia "byłym" będzie nie do zniesienia i zakłóci wszelką radość nawet z tego, że będzie go stać na wszystko to, co można kupić.

Co do katastrofy dodam tylko, że z tego co pokazywały te pierwsze przysłane do Polski dokumenty przedstawiające rozmowy w kabinie pilotów i z obsługą naziemną, mam wrażenie, że piloci jednak nie przyczynili się do rozbicia samolotu. Chyba, że poważne traktowanie obsługi naziemnej i ich wskazówek co do pozycji samolotu określiłoby się błędem. Jednak co miałoby wskazywać, żeby ich tak nie traktować?

wtorek, 22 czerwca 2010

Prawdziwa druga tura

Kto by pomyślał, że w tym naszym Kraju nad Wisłą mają miejsce takie dziwactwa...

Redaktor naczelny tygodnika Wprost napisał komentarz do wygranej w pierwszej turze wyborów imć Bronisława Komorowskiego. Gdzieś tam wcześniej słyszałem, że sztab wyborczy PO ma po swojej stronie media. Na szczęście dla Polski, jednak nie wszystkie. Większość z nich podała prawdziwe wyniki.



Nawiasem pisząc, czyli tu całkiem na dole ;-) Ciekawe czasy naszego kraju mi się przypomniały...

piątek, 18 czerwca 2010

SOS dla Afryki




Dołącz do akcji: Czadowa Tablica

S.O.S. dla Afryki – Wioska Pigmejska na Rynku Krakowskim
W sercu Krakowa powstanie pierwsza wioska pigmejska w Europie. Zbudujemy prawdziwe pigmejskie domki, będziemy jedli maniok i najprawdziwszy miód prosto z Afryki.  A to wszystko przy wtórze afrykańskich bębnów i w barwach strojów z Czarnego Lądu.

Wioska pigmejska na krakowskim Rynku będzie pełna życia. Stanie w sumie pięć chat wybudowanych dokładnie tak, jak robi się to w Afryce (dwie z nich będą budowane podczas imprezy!). Każdy będzie mógł zajrzeć do ich wnętrza, aby sprawdzić, jak mieszkają i żyją Pigmeje. Będzie można także spróbować ich potraw: charakterystycznego miodu i manioku, który jest podstawowym pokarmem Pigmejów. Nie zabraknie zabawy – wszyscy chętni będą mogli wziąć udział w warsztatach tańca afrykańskiego, a po zmroku rozpocznie się impreza w świetle ognia i w rytmach tam-tamów. Dla odważnych zostanie przygotowana afrykańska przebieralnia – będzie można przymierzyć prawdziwą pigmejska spódniczkę i zrobić sobie w niej zdjęcie.

Na scenie wystąpi Trzecia Godzina Dnia i Maleo Reggae Rockers.

Celem imprezy jest uzbieranie 20 tys. euro na budowę dwóch szkół w Czadzie – Gore. Do ofiarności na ten cel będą zachęcać misjonarze-kapucyni oraz wolontariusze. W ten sposób Sekretariat Misyjny Braci Mniejszych Kapucynów Prowincji Krakowskiej chce uczcić 25-lecie obecności polskich misjonarzy w Republice Środkowoafrykańskiej.

W programie:
14.00 – Przedstawienie: Patroni Medialni, Sponsorzy – Paweł Kozakiewicz
Rozpoczęcie imprezy: br. Benedykt Pączka – Dyrektor Sekretariatu Misyjnego Braci Kapucynów i br. Ryszard Modelski – pierwszy Polak na ziemiach Republiki Środkowej Afryki.
14.15 – Na dobry początek – Magda taniec Afro wraz z zespołem Wrocław
14.30 – Afryka Nowaka - Etap 1 – LIBIA  – „Uadi Tour”
14.40 – Licytacja: maski afrykańskie, obrazy afrykańskie.
14.55 – Prezentacja książki „Koktajl Misyjny” (Paweł Kozakiewicz – propozycja)
15.00 – Afryka Nowaka - Etap 2 – EGIPT – “40 wieków plus dwa (kółka)”
15.10 – Licytacja
15:20 – Rozpoczęcie warsztatów tańca afrykańskiego - Magada
15.35 – Afryka Nowaka - Etap 3 – SUDAN – „Z Nowakiem w Pustyni i w Puszczy”
15:45 – Łukasz Wierzbicki o Kazimierzu Nowaku – Poznań
15:50 – licytacja
16:05 – Jak buduje się domki Pigmejskie - pokaz
17:00 – Koncert Maleo Reggae Rockers
18.30 – Afryka Nowaka - Etap 4 – “Rowery we mgle” Uganda
18.40 – licytacja
18:10 – Transmisja na żywo: RCA, CZAD, UGANDA (Norbert Skrzyński, Benedykt Pączka, Paweł Czerenko)
18.30 – Afryka Nowaka - Etap 5 – “Rowery we mgle” Kongo-Rwanda
18:40 – 20.15 relacja z budowy domków Pigmejów
20:15 – Koncert: TDG
21.45 – Misjonarze na pokładzie: zakończenie imprezy ze sceny, Benek, Rafał Szymkowiak
21.50 – Fire Show – taniec w wiosce Pigmejskiej
22.15 – Koniec imprezy

Patronat Honorowy:

Stanisław Kardynał Dziwisz Arcybiskup Metropolita Krakowski i Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski

Dołącz do akcji: Czadowa Tablica







Moja Piękna Afryka Biedy Afryki Problemy praw człowieka w Afryce

czwartek, 17 czerwca 2010

Czadowa tablica - SOS dla Afryki

Są dzieci, które jedzą tylko raz dziennie.

Są dzieci, które nie mogą się nigdzie uczyć, bo nie mają szkół.

Zobacz. Pomyśl.

Pomóż. To łatwe: czadowatablica.pl


sobota, 12 czerwca 2010

Zgoda buduje

Dowcip:



Telefon:  dryń dryń

- tu sondaż opinii publicznej, czy mogę Panu zadać kilka pytań?

- Proszę pytać.

- Na kogo Pan będzie głosował?

- Na PiS
- Niestety, PiS już wyczerpał limit, do wyboru jest PO i SLD.
- Ale ja chcę na PiS.
- PiS jest odpowiedzią niepoprawną, przecież tłumaczymy wyraźnie. Proszę wybrać pomiędzy PO a SLD.
- Upieram się przy PiS.
- To nie pan robi sondaż tylko my. Zgodził się Pan na sondaż więc proszę działać zgodnie z naszym regulaminem. Na którą partię Pan zagłosuje, na PO czy SLD?
- Wal się!
- Szanowny Panie, odpowiedź niepoprawna. Jeżeli Pan nie udzieli poprawnej odpowiedzi lub przerwie Pan badanie, będziemy zmuszeni obciążyć Pana kosztami rozmowy telefonicznej oraz zmarnowanego badania. W tej chwili jest 720 zł. a licznik bije.
- Co to jest do cholery?! To nie ja do was dzwonię tylko wy do mnie! Dzwonicie na własny koszt!
- Godząc się na ankietę przystał Pan na zasady naszego Regulaminu, który stanowi, że koszty nieudanej ankiety z winy respondenta ponosi respondent. Zgodnie ze spec-ustawą wyborczą wina respondenta to: przerwanie zeznań poprzez rozłącznie się lub poprzez odpowiedź nieregulaminową.
- Zeznań?
- Rozmowa niniejsza jest nagrywana i zgodnie ze spec-ustawą wyborczą może stanowić dowód sądowy w sprawie złamania zasad demokratycznie właściwych wyborów poprzez głosowanie sprzeczne z odpowiedzią udzieloną ankieterowi. Proszę powiedzieć na kogo będzie Pan głosował, na PO czy SLD?
- Yyy... a jest UPR?
- Proszę poczekać, sprawdzę... o jest, jeden. Przepraszam, nie zauważyłem, zazwyczaj UPRa w ogóle nie podają nam w zleceniu.
- To zagłosuję na UPR.

- Bardzo dobrze, dziękuję. Proszę odpowiedzieć jeszcze na pytanie zamykające badania: jak bardzo podobały się panu rządy koalicji PO-PSL?
- W skali?
- Od 8 do 10.
- A 1 nie ma?
- Niestety punkty 1-7 są od początku nieczynne. Pytanie jest: "jak bardzo podobały się..."
- Proszę sprawdzić jeszcze raz, może też jest jeden 1.

- Nie ma!

- A na końcu listy?
- Niestety... Może będzie następnym razem. Na przykład, gdy powtórzą wybory ze względu na ich rażącą niezgodność z sondażem. To teoretycznie może się zdarzyć.

- To ja rezygnuję.
- PROSZĘ PANA!!! Zgodnie z regulaminem...
- Dobra dobra... Osiem, ty głupi chuju!
- Wulgaryzmów nasz system nie przewiduje. W celu zakończenia ankiety zgodnie z regulaminem proszę o powiedzenie czegoś miłego...

- Zgoda Buduje.. kur!

- Zgoda Buduje. Dobranoc



www.antydziad.salon24.pl

wtorek, 8 czerwca 2010

Strzelasz czy przytulasz

W odzewie na konkurs ogłoszony przez Europosła Marka Migalskiego umieszczam tutaj zdjęcie mojej suni Sary.





Oraz kotki Malutkiej.




Obu zwierzakom powiedziałem, że będzie na nich patrzył myśliwskim okiem hrabia Komorowski. Na szczęście nie wspomniałem, że kandydat...

Elbląski Społeczny Komitet Poparcia Jarosława Kaczyńskiego

Elbląski Społeczny Komitet Poparcia Jarosława Kaczyńskiego

W Elblągu odbyła się konferencja prasowa powstałego Społecznego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego, kandydata na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Osoby, które weszły w jego skład podpisały poniższą deklarację.




„Polska jest najważniejsza”
Deklaracja Elbląskiego Społecznego Komitetu Poparcia
Jarosława Kaczyńskiego,
Kandydata na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowni Państwo, Mieszkańcy Elbląga, Warmii i Mazur!

Dzisiaj stajemy przed Wami, by wesprzeć kandydata na najwyższy urząd Rzeczypospolitej. Tego, od którego w dużej mierze zależeć będzie przyszłość naszej Ojczyzny i jakość naszego życia. Dlatego mamy prawo, ale także obowiązek mówić o naszych oczekiwaniach i pragnieniach dotyczących naszego Narodu.

Łączy nas Rzeczpospolita - Wolna i Solidarna Polska, będąca ucieleśnieniem marzeń pokoleń Polaków, którzy walczyli o niepodległość. Wybory są jak rachunek sumienia wobec wspólnego dobra.
Powołujemy Elbląski Społeczny Komitet Poparcia Jarosława Kaczyńskiego Kandydata na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Jesteśmy przekonani, że wybór Jarosława Kaczyńskiego gwarantuje urzeczywistnienie wizji Polski, z której wszyscy będziemy dumni – Polski nowoczesnej, a zarazem kultywującej najlepsze rodzime tradycje. Polski otwartej na świat, a jednocześnie suwerennej, nie odcinającej się od swojej tożsamości; Polski niepodzielonej, w której każdy obywatel odnajdzie godne miejsce i możliwość rozwoju, a w życiu publicznym zapanuje atmosfera szacunku, prawdy i szczerej troski o dobro wspólne.
Apelujemy do wszystkich Elblążan i mieszkańców Warmii i Mazur, którym wizja ta jest bliska, o przystępowanie do społecznych komitetów poparcia Jarosława Kaczyńskiego.
Elbląg, dnia 17 maja 2010.

Elbląski Społeczny Komitet Poparcia Jarosława Kaczyńskiego, kandydata na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej:

Waldemar Bieniek - Dr n. med.

Antoni Borowski Senator - RP pierwszej kadencji.

Tadeusz Chmielewski - Przewodniczący ZR NSZZ „Solidarność” w Elblągu po I Wolnym Zebraniu Delegatów. Wiceprezydent Miasta Elbląga w latach 1992–1994. Radny Miasta Elbląga I i II kadencji.

Roman Cywiński - Żołnierz Armii Krajowej. Kombatant.

Czesław Dębski - Przedsiębiorca.

Zdzisław Dubiella - Założyciel Elbląskiej Uczelni Humanistyczno-Ekonomicznej i jej Prorektor. Poseł na Sejm RP pierwszej kadencji z PC. Przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej pierwszej kadencji

Mirosław Dziewiałtowicz - Artysta

Paweł Fedorczyk - Radca prawny

Józef Gburzyński - Prezydent Elbląga pierwszej kadencji

Hieronim Guzowski - Przewodniczący Regionalnej Sekcji Emerytów i Rencistów NSZZ „Solidarność”

Kazimierz Kotowski - Prezes Związku Sybiraków Oddział Elbląg

Teresa Wanda Król - Lekarz med..

Barbara Lasota - Lekarz med..

Grzegorz Lasota - Lekarz med.. Dyrektor Oddziału Interny w Szpitalu w Nowym Dworze Gdańskim

Joanna Matyjasik - Dr n. med..

Teresa Miłoszewska - Pedagog. Animator kultury

Zdzisław Olszewski - Były Wojewoda Elbląski. Dyrektor Sekretariatu Euroregionu Bałtyk

Jacek Perliński - Dr n. med.. Prodziekan Wydziału Zdrowia EUH-E. Radny Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Członek Zarządu Klubu Sportowego „Olimpia Elbląg”

Piotr Janusz Pietruczuk - Nauczyciel w III LO im. Jana Pawła II w Elblągu

Marek Pruszak - Kurator Oświaty byłego województwa elblaskiego w 1998r. Dyrektor elbląskich szkół w latach 1991-2002. Katolicki działacz społeczny

Robert Szaj - Członek prezydium Zarządu Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego. Z-ca Dyrektora Biura Zarządu PKP S.A

Zbigniew Szmurło - Artysta. Publicysta. Redaktor Naczelny Kwartalnika "Tygiel". Członek Rady Naukowo-Programowej Centrum Badań Wschodnich Ośrodka Badań Naukowych im. Kętrzyńskiego w Olsztynie

Anna Szyszka - Były Wojewoda Warmińsko-Mazurski w latach 2006-2007. Kierownik Delegatury NFZ w Elblągu

Franciszek Szyszka - Mgr inż. Mechaniki Energetyki i Lotnictwa

Ryszard Tomczyk - Dr nauk humanistycznych. Recenzent literacki i teatralny. Pisarz

ks. Bronisław Trzciński - Ksiądz Prałat. Długoletni Proboszcz Parafii Błogosławionej Doroty z Mątów. Były Dyrektor Caritas w Elblągu. Kapelan Policji

Jerzy Wilk - Prezes Zarządu Elblaskiej Spółdzielni Niewidowmych „ELSIN” w Elblągu. Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu. Radny czterech kadencji 1990–1994, 1998–2002, 2002–2006, 2006–2010.

Bohdan Wrocławski - Poeta. Autor wielu sztuk i przedstawień muzycznych

Lesław Wyszyński - Przedsiębiorca. Restaurator

Stanisław Zdanowicz - Żołnierz Armii Krajowej. Kombatant. Weteran Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny

Do komitetu każdego dnia przystępują nowe osoby.

Więcej szczegółów na stronie: jaroslawkaczynski.info




ZOBACZ RÓWNIEŻ

www.jarkosfera.pl