Pod swoją własną domeną wraca do sieci mój pierwszy projekt internetowy. Zmiana nastąpiła z powodu ustania usług webpark.pl gdzie wcześniej była zawieszona. Od kiedy nie ma webparku, zniknęło mi całkiem sporo projektów z sieci. Większość o charakterze e-biznesowym. Nic to, nie z takich tarapatów się zbierałem, co widać właśnie po stronie, o której tutaj piszę.
Tematyka strony dotyczy alkoholizmu i sposobów radzenia sobie z problemem alkoholowym. Przede wszystkim pod kątem moich osobistych doświadczeń. Jednak zawarłem, choć niewiele, to jednak rzetelnej wiedzy dla rodzin i przyjaciół alkoholików, którzy chcą im pomóc. Sporo jest na temat DDA, bo i to mnie dotyczy.
Zapraszam na stronę tenjaras.pl
piątek, 26 sierpnia 2011
sobota, 20 sierpnia 2011
Wykształceni z wadami genetycznymi
Chwilami mam refleksję prawidłową, związaną z kompleksem wykształcenia, bo niby co to ma znaczyć, by osoba z definicji "lipna" studiowała taką dajmy na to, medycynę. Kto to widział! Cała eugenika wali się na ryj...
Zastanawiam się kiedy ludzie zdobędą się na wyznanie prostej prawdy, że człowiek nigdy nie będzie doskonały. Może dążyć do doskonałości, ale nie ją osiągnąć. Nigdy nie będzie żadnego nadczłowieka, ani nawet samowystarczalnej istoty ludzkiej.
Próbowali się z tym ludzie od kiedy istnieją, czego dowodem są zapiski, od kiedy ludzie zapisują. Było zabijanie narodzonych z jakąś widoczną wadą poprzez zrzucanie ze skały. Było składanie z takich dzieci ofiar przebłagalnych dla bożków, do których ludzie się odnosili ze strachu o swój los. Było izolowanie takich od ogółu społeczeństwa. Ostatnio znowu próbuje się ich eliminować. Wzrost techniki pozwala na to byśmy robili to przed urodzeniem. A tacy nadal się rodzą.
Powtarzanie tych samych czynności dla osiągnięcia innych rezultatów ma swoje określenia w psychologii, ale ja tu bardziej z przyczyn duchowych się produkuję. Jak wyraźnie widać, zdrowy rozsądek wskazuje, pora wreszcie zaakceptować, że doktor, który będzie mnie leczył może mieć jakąś wrodzoną wadę genetyczną. A to, że mając taką, czy inną, wadę genetyczną, potrafi wykształcić się na doktora oznacza, że świetnie potrafi sobie z tym swoim "defektem" poradzić. W konsekwencji może się okazać, że to ja mam jakiś defekt prawdziwy, skoro nie potrafiłem się wykształcić. A już na pewno wszystko wskazuje na to, że lepiej będzie dla wszystkich jak się zajmę sobą, a od innych odpimkam. Czego życzę tym, którzy popadając w obłęd robią z siebie kompletnych idiotów, ciągnąć w to swoje dziwactwo innych, bogu ducha winnych, zakompleksionych naiwniaków. Chyba, że ja nie wiem co to jest tolerancja i szacunek.
Zastanawiam się kiedy ludzie zdobędą się na wyznanie prostej prawdy, że człowiek nigdy nie będzie doskonały. Może dążyć do doskonałości, ale nie ją osiągnąć. Nigdy nie będzie żadnego nadczłowieka, ani nawet samowystarczalnej istoty ludzkiej.
Próbowali się z tym ludzie od kiedy istnieją, czego dowodem są zapiski, od kiedy ludzie zapisują. Było zabijanie narodzonych z jakąś widoczną wadą poprzez zrzucanie ze skały. Było składanie z takich dzieci ofiar przebłagalnych dla bożków, do których ludzie się odnosili ze strachu o swój los. Było izolowanie takich od ogółu społeczeństwa. Ostatnio znowu próbuje się ich eliminować. Wzrost techniki pozwala na to byśmy robili to przed urodzeniem. A tacy nadal się rodzą.
Powtarzanie tych samych czynności dla osiągnięcia innych rezultatów ma swoje określenia w psychologii, ale ja tu bardziej z przyczyn duchowych się produkuję. Jak wyraźnie widać, zdrowy rozsądek wskazuje, pora wreszcie zaakceptować, że doktor, który będzie mnie leczył może mieć jakąś wrodzoną wadę genetyczną. A to, że mając taką, czy inną, wadę genetyczną, potrafi wykształcić się na doktora oznacza, że świetnie potrafi sobie z tym swoim "defektem" poradzić. W konsekwencji może się okazać, że to ja mam jakiś defekt prawdziwy, skoro nie potrafiłem się wykształcić. A już na pewno wszystko wskazuje na to, że lepiej będzie dla wszystkich jak się zajmę sobą, a od innych odpimkam. Czego życzę tym, którzy popadając w obłęd robią z siebie kompletnych idiotów, ciągnąć w to swoje dziwactwo innych, bogu ducha winnych, zakompleksionych naiwniaków. Chyba, że ja nie wiem co to jest tolerancja i szacunek.
piątek, 19 sierpnia 2011
Idiota w majestacie prawa
Jedną z pierwszych myśli, jakie mną owładnęły, kiedy usłyszałem, że niejaki Nergal mógł podrzeć Biblię w wyrazie poezji swojej metalowej sztuki, to ciekawość co by było gdyby tak potraktował Koran. Kolejna myśl była taka, że raczej będę oponował przed namawianiem go do kontynuowania swojej sztuki poetyckiej.
Ale najważniejsze, co sobie myślę i myślę, że to właśnie najważniejsze jest, to to, że pozwolono owemu poecie być idiotą w majestacie prawa. Teraz wystarczy, że taki palant jak ja, ignorant poezji, być może metalowej zwłaszcza, i kompletny laik w temacie Sztuki, wydali z siebie zdanie na ten temat, to ów może pomachać wyrokiem sądu przed kinolem mojem. Tym samym idealnie wpasuje się w moje zdanie o pozwalaniu robienia z siebie idioty. Istotne jest jednak to, że teraz facio jest swój. Zasłynął akcją oddawania szpiku kostnego do Niemiec i innych krajów, klientów fundacji, na których liście nie ma Polski. Teraz uznano jego artyzm, duszę poety. W każdym razie to rodzaj pieczątki pozwalającej robić karierę ponad wszystko. To naprawdę zacne grono niedostępne każdemu.
Na pewno jest tak, że mam to w dupie i gówno mi do tego. A przekonany jestem, że sprawa dotyczy tych właśnie obszarów ludzkiego istnienia. Drugą sprawą jest to, czy satanizm to nie jest taplanie się w tych właśnie obszarach, już z definicji, że tak to określę.
Nie znam przypadku oddziaływania szatańskiego na ludzi, w których szatan nie wystrychnąłby się na dudka. A przecież przepowiadane mu jest to wiecznie. Jak więc określić jego starania? Nawet jeżeli sądy się przychylają...
Ale najważniejsze, co sobie myślę i myślę, że to właśnie najważniejsze jest, to to, że pozwolono owemu poecie być idiotą w majestacie prawa. Teraz wystarczy, że taki palant jak ja, ignorant poezji, być może metalowej zwłaszcza, i kompletny laik w temacie Sztuki, wydali z siebie zdanie na ten temat, to ów może pomachać wyrokiem sądu przed kinolem mojem. Tym samym idealnie wpasuje się w moje zdanie o pozwalaniu robienia z siebie idioty. Istotne jest jednak to, że teraz facio jest swój. Zasłynął akcją oddawania szpiku kostnego do Niemiec i innych krajów, klientów fundacji, na których liście nie ma Polski. Teraz uznano jego artyzm, duszę poety. W każdym razie to rodzaj pieczątki pozwalającej robić karierę ponad wszystko. To naprawdę zacne grono niedostępne każdemu.
Na pewno jest tak, że mam to w dupie i gówno mi do tego. A przekonany jestem, że sprawa dotyczy tych właśnie obszarów ludzkiego istnienia. Drugą sprawą jest to, czy satanizm to nie jest taplanie się w tych właśnie obszarach, już z definicji, że tak to określę.
Nie znam przypadku oddziaływania szatańskiego na ludzi, w których szatan nie wystrychnąłby się na dudka. A przecież przepowiadane mu jest to wiecznie. Jak więc określić jego starania? Nawet jeżeli sądy się przychylają...
czwartek, 4 sierpnia 2011
Nic, a znalezione na facebooku
Jak zwykle z rana, zanim strawię śniadanko i wypije druga kawę, zasiadłem sobie do kompa, rzecz jasna do facebooka, bo jakże by inaczej.
Trafiłem tam na wpis, który miał mi wszystko uzmysłowić, otrzeźwić i ostrzec, żebym nie dał zrobić się w bambuko. Krótko pisząc miałem przypomnieć sobie polityczny obciach, jaki panował za poprzedniego rządu. Artykuł, jak artykuł, pewnie znajdą się tacy, których przekona, tacy, których umocni, tacy, którym przypomni i w ogóle. Mnie nie przekonał. Ale ja myślę inaczej niż autorzy tekstu, niestety. Nie wyczytałem tam krytyki, ale pewne unaocznienie sytuacji w jakiej ów obciach miał się dokonać. Dla kogoś kto wie, że obciach musiał się dokonać i w jakim celu, nietrudno tam chyba znaleźć potwierdzenie dla swojej wiedzy.
I nic by z tego przeczytania dla mnie dalej nie wynikało, gdybym tej kawy tak długo nie pił.
W międzyczasie trafiłem na bloga "Bez Dekretu" i tam przeczytałem tekst pt. : "O wierze w Polską głupotę". I nadal nic nie wynikało, gdybym nagle nie zwrócił uwagi na warsztat pisarski stosowany na tym blogu. Autor pisze wyczerpująco, zgodnie z posiadaną wiedzą, bezkompromisowo i jasno. Budzi u mnie zaufanie. Tak napisanego tekstu nie chce mi się podważać, ponieważ czytam i w treści już mam zawarte odpowiedzi na rodzące się wątpliwości. Jednocześnie nie jestem prowadzony za rączkę do wniosków, bo te muszę sam wysnuć. Pewnie na tym polega różnicą między tymi dwoma artykułami. Jeden jest dla tych, którym nie chce się myśleć, drugi dla tych, którym własnie myśleć się chce.
A Ty? Co myślisz?
Trafiłem tam na wpis, który miał mi wszystko uzmysłowić, otrzeźwić i ostrzec, żebym nie dał zrobić się w bambuko. Krótko pisząc miałem przypomnieć sobie polityczny obciach, jaki panował za poprzedniego rządu. Artykuł, jak artykuł, pewnie znajdą się tacy, których przekona, tacy, których umocni, tacy, którym przypomni i w ogóle. Mnie nie przekonał. Ale ja myślę inaczej niż autorzy tekstu, niestety. Nie wyczytałem tam krytyki, ale pewne unaocznienie sytuacji w jakiej ów obciach miał się dokonać. Dla kogoś kto wie, że obciach musiał się dokonać i w jakim celu, nietrudno tam chyba znaleźć potwierdzenie dla swojej wiedzy.
I nic by z tego przeczytania dla mnie dalej nie wynikało, gdybym tej kawy tak długo nie pił.
W międzyczasie trafiłem na bloga "Bez Dekretu" i tam przeczytałem tekst pt. : "O wierze w Polską głupotę". I nadal nic nie wynikało, gdybym nagle nie zwrócił uwagi na warsztat pisarski stosowany na tym blogu. Autor pisze wyczerpująco, zgodnie z posiadaną wiedzą, bezkompromisowo i jasno. Budzi u mnie zaufanie. Tak napisanego tekstu nie chce mi się podważać, ponieważ czytam i w treści już mam zawarte odpowiedzi na rodzące się wątpliwości. Jednocześnie nie jestem prowadzony za rączkę do wniosków, bo te muszę sam wysnuć. Pewnie na tym polega różnicą między tymi dwoma artykułami. Jeden jest dla tych, którym nie chce się myśleć, drugi dla tych, którym własnie myśleć się chce.
A Ty? Co myślisz?
Filary okultyzmu - najsłabszy punkt
Eksperci od świata okultyzmu twierdzą zgodnie, że zło wyładowuje się i atakuje w najsłabsze punkty. Jest to ważne prawo, które należy dobrze rozumieć, aby orientować się i umieć bronić przed atakami okultystycznymi, np. czarnej magii.
Czym jest najsłabszy punkt? Można to zrozumieć przez próbę osiągnięcia najlepszego rezultatu przy najmniejszym, koniecznym, wysiłku.
Zastanówmy się, więc, jak to działa w świecie Ducha. X. Raul Salvucci w swojej książce "Jasne słowa na temat ciemnej rzeczywistości" podpowiada by przyjrzeć się działaniu komputera. Komputery mają zdolność magazynowania setek milionów danych, tworząc jakby całą encyklopedię na maleńkiej powierzchni. Ponadto mogą porównywać te dane i opracowywać je dostarczając wyników w bardzo szybkim czasie, co jest rzeczą niemożliwą dla ludzkiego rozumu. Komputer, wytwór techniki, nieoczekiwanie otwiera nam szczeliny zrozumienia niewidzialnego, duchowego świata.
Jezus w Ewangelii, aby ukazać nam nieskończone zdolności Boga w czuwaniu nad całym stworzeniem mówi, że nawet włosy z naszej głowy są policzone (Mt 10,30). Jeśli pomyśleć, że istnieje 5miliardów ludzi, którzy z reguły powinni mieć 5miliardów głów, policzenie wszystkich włosów, rzecz jasna, nie może być dokonane przy pomocy naszej tablicy pitagorejskiej.
Z pewnością duchy zła nie posiadają Boskich zdolności, lecz będąc równe według natury duchowej, są zdolne w jednym momencie zebrać mnóstwo danych na temat rzeczy, okoliczności, sytuacji, przemieszczeń, przyjaźni, nieprzyjaźni, interesów, postępowania osoby, którą ma się uderzyć i, dokonując syntezy szybszej od naszych komputerów, widzą i określają jak działać z największą prędkością i skutecznością.
O. Salvucci podaje też kilka obrazujących przykładów.
Kiedy duchy mają zniszczyć rodzinę, a mąż jest tak nastawiony, że stwarza opór, to wyładowują złą moc na żonę lub vice versa; jeśli opór jest ze strony ich obojga, wyładowują na dzieci. Trudno przyjąć, że ktoś płaci spore pieniądze na to, by niewytłumaczalne zjawiska dotykały właśnie dzieci. Zło miało oddziaływać na dorosłych, ale z powodu wrażliwości, spadło właśnie dla dzieci. Warto to rozumieć.
Kobieta pragnie odciągnąć mężczyznę od żony i zmusić do życia z nią. Mężczyzna zostaje zauroczony nieodpartym powabem owej kobiety, ale jednocześnie aby uzyskać oczekiwany skutek, atakowana jest żona. Pobudzana jest ona do używania wobec swojego męża słów i postaw, które będą go popychały do odejścia od niej. Jednocześnie dojrzewa w nim wewnętrzny kryzys, będący odpowiednim gruntem do podejmowania decyzji. Wystarczyłaby prosta znajomość psychologii, jednak najczęściej zrozumienie przychodzi za późno i dopiero dzięki komuś, kto potrafił w jasny sposób przedstawić ten mechanizm.
Wydaje się nie do wiary, że między nami działa negatywna i niewidzialna siła z taką mocą zniszczenia. Ta rzeczywistość nie jest zewnętrznie zauważalna. Ludzie żyją, poruszają się i w najmniejszym stopniu nie myślą, że w tle tak wielu smutnych sytuacji tkwi obecność sił zła. A świat okultyzmu jest nieprzenikniony. Jego siła leży właśnie w fakcie, że wszystko dokonuje się w ukryciu, w rzeczywistości, która działa pod zasłoną. Tę rzeczywistość może pomóc zrozumieć następująca analogia. Handlarze narkotyków tworzą królestwo o niesłychanej potędze, ale istnieją i prosperują jedynie dzięki ukrytemu systemowi, w którym działają.
Jezus w Ewangelii św. Jana mówi: "Każdy bowiem, kto dopuszcza się nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków" (J 3,20).
Istnieją trzy zasłony, za którymi działalność okultystyczna może dokonywać się bez przeszkód. Pierwsza to niewiara kultury laickiej i materialistycznej, która w swej zarozumiałości śmieje się z twierdzeń o działaniach okultystycznych, np. o charakterze magicznym, stworzyła bowiem silną prawdę dogmatyczną, na której opiera się z pewnością, twierdząc: "nie żyjemy w średniowieczu". Drugą zasłoną są wszyscy operatorzy sił zła, czyli tacy, którzy bardzo poważnie traktują okultyzm i świadczą profesjonalne i efektywne usługi. Nie są to naiwni klienci, czy amatorzy tego typu obszarów duchowości. Operatorzy sił zła starają się ukryć za sacrum ostentacyjnie umieszczając figurki Matki Bożej, krzyże, obrazki świętych, medaliki itp. Posuwają się nawet do tego, iż twierdzą, że odprawiają egzorcyzmy, nazywając siebie "świeckimi egzorcystami". Trzecia zasłona polega na małej świadomości działania zła, nie tylko u osób świeckich, ale wśród duchownych.
Czym jest najsłabszy punkt? Można to zrozumieć przez próbę osiągnięcia najlepszego rezultatu przy najmniejszym, koniecznym, wysiłku.
Zastanówmy się, więc, jak to działa w świecie Ducha. X. Raul Salvucci w swojej książce "Jasne słowa na temat ciemnej rzeczywistości" podpowiada by przyjrzeć się działaniu komputera. Komputery mają zdolność magazynowania setek milionów danych, tworząc jakby całą encyklopedię na maleńkiej powierzchni. Ponadto mogą porównywać te dane i opracowywać je dostarczając wyników w bardzo szybkim czasie, co jest rzeczą niemożliwą dla ludzkiego rozumu. Komputer, wytwór techniki, nieoczekiwanie otwiera nam szczeliny zrozumienia niewidzialnego, duchowego świata.
Jezus w Ewangelii, aby ukazać nam nieskończone zdolności Boga w czuwaniu nad całym stworzeniem mówi, że nawet włosy z naszej głowy są policzone (Mt 10,30). Jeśli pomyśleć, że istnieje 5miliardów ludzi, którzy z reguły powinni mieć 5miliardów głów, policzenie wszystkich włosów, rzecz jasna, nie może być dokonane przy pomocy naszej tablicy pitagorejskiej.
Z pewnością duchy zła nie posiadają Boskich zdolności, lecz będąc równe według natury duchowej, są zdolne w jednym momencie zebrać mnóstwo danych na temat rzeczy, okoliczności, sytuacji, przemieszczeń, przyjaźni, nieprzyjaźni, interesów, postępowania osoby, którą ma się uderzyć i, dokonując syntezy szybszej od naszych komputerów, widzą i określają jak działać z największą prędkością i skutecznością.
O. Salvucci podaje też kilka obrazujących przykładów.
Kiedy duchy mają zniszczyć rodzinę, a mąż jest tak nastawiony, że stwarza opór, to wyładowują złą moc na żonę lub vice versa; jeśli opór jest ze strony ich obojga, wyładowują na dzieci. Trudno przyjąć, że ktoś płaci spore pieniądze na to, by niewytłumaczalne zjawiska dotykały właśnie dzieci. Zło miało oddziaływać na dorosłych, ale z powodu wrażliwości, spadło właśnie dla dzieci. Warto to rozumieć.
Kobieta pragnie odciągnąć mężczyznę od żony i zmusić do życia z nią. Mężczyzna zostaje zauroczony nieodpartym powabem owej kobiety, ale jednocześnie aby uzyskać oczekiwany skutek, atakowana jest żona. Pobudzana jest ona do używania wobec swojego męża słów i postaw, które będą go popychały do odejścia od niej. Jednocześnie dojrzewa w nim wewnętrzny kryzys, będący odpowiednim gruntem do podejmowania decyzji. Wystarczyłaby prosta znajomość psychologii, jednak najczęściej zrozumienie przychodzi za późno i dopiero dzięki komuś, kto potrafił w jasny sposób przedstawić ten mechanizm.
Wydaje się nie do wiary, że między nami działa negatywna i niewidzialna siła z taką mocą zniszczenia. Ta rzeczywistość nie jest zewnętrznie zauważalna. Ludzie żyją, poruszają się i w najmniejszym stopniu nie myślą, że w tle tak wielu smutnych sytuacji tkwi obecność sił zła. A świat okultyzmu jest nieprzenikniony. Jego siła leży właśnie w fakcie, że wszystko dokonuje się w ukryciu, w rzeczywistości, która działa pod zasłoną. Tę rzeczywistość może pomóc zrozumieć następująca analogia. Handlarze narkotyków tworzą królestwo o niesłychanej potędze, ale istnieją i prosperują jedynie dzięki ukrytemu systemowi, w którym działają.
Jezus w Ewangelii św. Jana mówi: "Każdy bowiem, kto dopuszcza się nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków" (J 3,20).
Istnieją trzy zasłony, za którymi działalność okultystyczna może dokonywać się bez przeszkód. Pierwsza to niewiara kultury laickiej i materialistycznej, która w swej zarozumiałości śmieje się z twierdzeń o działaniach okultystycznych, np. o charakterze magicznym, stworzyła bowiem silną prawdę dogmatyczną, na której opiera się z pewnością, twierdząc: "nie żyjemy w średniowieczu". Drugą zasłoną są wszyscy operatorzy sił zła, czyli tacy, którzy bardzo poważnie traktują okultyzm i świadczą profesjonalne i efektywne usługi. Nie są to naiwni klienci, czy amatorzy tego typu obszarów duchowości. Operatorzy sił zła starają się ukryć za sacrum ostentacyjnie umieszczając figurki Matki Bożej, krzyże, obrazki świętych, medaliki itp. Posuwają się nawet do tego, iż twierdzą, że odprawiają egzorcyzmy, nazywając siebie "świeckimi egzorcystami". Trzecia zasłona polega na małej świadomości działania zła, nie tylko u osób świeckich, ale wśród duchownych.
Oparłem się tutaj na książce ks. Raula Salvucciego
środa, 3 sierpnia 2011
Filary okultyzmu - władza
Pod pojęciem władza, w kontekście okultystycznych praktyk, należy rozumieć chęć zysku materialnego, pragnienie sukcesu, bycia sławnym i podziwianym za wszelką cenę, a także wolę zwycięstwa nad swymi rywalami, to jest: konkurentami w biznesie, polityce, karierze zawodowej itp. Rzecz jasna, te przymioty same w sobie nie są naganne, chodzi tutaj o pragnieniu odniesieniu zwycięstwa za wszelką cenę, a więc także za cenę niszczenia innych, co może wskazywać, że dla osiągnięcia celu wkroczy się nawet na teren tzw. "czarnej magii". Czasami człowiek nie potrafi osiągnąć pożądanych przez siebie lub potrzebnych rezultatów na drodze naturalnej: przez inteligencję, wiedzę, zaradność, miłość do innych i wtedy odwołuje się do tajemnych sił okultystycznych, które gwarantują mu odniesienie sukcesu.
Żeby lepiej zrozumieć dlaczego ludzie pozwalają sobie wejść w obszar oddziaływań okultystycznych nie wolno nam zapominać o wpływie psychomanipulacji jakiej jesteśmy poddawani, szczególnie przez telewizję, która upowszechniając pewne widowiska nawiązujące do okultyzmu, reklamując i pokazując osoby, które nieustannie oszukują widzów, ma w tej dziedzinie ogromne zasługi.
Ministerstwo Zdrowia nie interweniuje, nawet jeśli ci oszuści obiecują uzdrowienie ze wszystkich chorób oprócz raka. Polskie Ministerstwo Zdrowia na swoich stronach internetowych nawet promuje okultyzm (strona Polskiego Ministerstwa Zdrowia). Tym problemem nie jest zainteresowana Prokuratura, która jest zbyt zapracowana ciągnącym się miesiącami dochodzeniem nad cudem w Sokółce, bądź zdrowiem psychicznym czołowych polityków, nie zdając sobie sprawy, że naraża się na śmieszność. Natomiast gdy ktoś reklamuje siebie jako tego, który rzuca uroki i jest zdolny sprowadzić śmierć na inną osobę, czyli że jest zabójcą, prokuratorzy nie interweniują.
Tymczasem autorytet Biblii wskazuje śmiertelną walkę przeciwko okultystom. Czytamy w niej, że także inne ludy współczesne Hebrajczykom skazywały czarowników na śmierć. Oznacza to, że istniało rozpowszechnione przeczucie, iż magia zawiera w sobie coś ze zła, coś diabelskiego, dlatego należy to eliminować. Oczywiście mowa tutaj o najgorszym typie magii, który Biblia potępia 30 razy. Już w Księdze Powtórzonego Prawa (Pwt 18,10-12) zostało stwierdzone: "Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, (...) kto by uprawiał wróżby, przepowiednie, magię i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów, wywoływał umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Jahwe każdy, kto to czyni." Natomiast w Księdze Kapłańskiej (Kpł 19,26) stwierdza się: "Nie będziecie uprawiać wróżbiarstwa. Nie będziecie uprawiać czarów." W Księdze Wyjścia (Wj 22,17) czytamy: "Nie pozwolisz żyć takiej, która oddaje się czarom." W Księdze Kapłańskiej zostało powiedziane wprost: "Jeżeli jaki mężczyzna albo jakaś kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani śmiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami ściągnęli śmierć na siebie" (Kpł 20,27). Uciekano się, jak widzimy, do bardzo drastycznych metod!
Pamiętajmy, zgodnie z nauką Kościoła Katolickiego, że nie istnieje tylko jedna forma okultystycznych działań. Czarownik wiejski albo wiejska starowinka, która zna niektóre zioła, odmawia modlitwy, leczy, coś tam obiecuje i każe sobie za to płacić nie jest niebezpieczna. Oszuści, którzy reklamują się w gazetach i bywają widziani w telewizorze, posługujący się programami komputerowymi stworzonymi na powszechnie dostępnym Excelu, a nawet gadżetami o prawdziwie okultystycznym pochodzeniu i oddziaływaniu, są o tyle niebezpieczni, że zaspokajają ową pierwszą ciekawość, potencjalnie otwierając wolę na głębsze poznanie. Ale istnieje naprawdę niebezpieczny okultyzm i jego oddziaływanie na człowieka, który odwołuje się do interwencji złego ducha i może stać się przyczyną chorób pochodzących od złego, a nawet samego opętania diabelskiego. To właśnie potępia Biblia.
Żeby lepiej zrozumieć dlaczego ludzie pozwalają sobie wejść w obszar oddziaływań okultystycznych nie wolno nam zapominać o wpływie psychomanipulacji jakiej jesteśmy poddawani, szczególnie przez telewizję, która upowszechniając pewne widowiska nawiązujące do okultyzmu, reklamując i pokazując osoby, które nieustannie oszukują widzów, ma w tej dziedzinie ogromne zasługi.
Ministerstwo Zdrowia nie interweniuje, nawet jeśli ci oszuści obiecują uzdrowienie ze wszystkich chorób oprócz raka. Polskie Ministerstwo Zdrowia na swoich stronach internetowych nawet promuje okultyzm (strona Polskiego Ministerstwa Zdrowia). Tym problemem nie jest zainteresowana Prokuratura, która jest zbyt zapracowana ciągnącym się miesiącami dochodzeniem nad cudem w Sokółce, bądź zdrowiem psychicznym czołowych polityków, nie zdając sobie sprawy, że naraża się na śmieszność. Natomiast gdy ktoś reklamuje siebie jako tego, który rzuca uroki i jest zdolny sprowadzić śmierć na inną osobę, czyli że jest zabójcą, prokuratorzy nie interweniują.
Tymczasem autorytet Biblii wskazuje śmiertelną walkę przeciwko okultystom. Czytamy w niej, że także inne ludy współczesne Hebrajczykom skazywały czarowników na śmierć. Oznacza to, że istniało rozpowszechnione przeczucie, iż magia zawiera w sobie coś ze zła, coś diabelskiego, dlatego należy to eliminować. Oczywiście mowa tutaj o najgorszym typie magii, który Biblia potępia 30 razy. Już w Księdze Powtórzonego Prawa (Pwt 18,10-12) zostało stwierdzone: "Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, (...) kto by uprawiał wróżby, przepowiednie, magię i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów, wywoływał umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Jahwe każdy, kto to czyni." Natomiast w Księdze Kapłańskiej (Kpł 19,26) stwierdza się: "Nie będziecie uprawiać wróżbiarstwa. Nie będziecie uprawiać czarów." W Księdze Wyjścia (Wj 22,17) czytamy: "Nie pozwolisz żyć takiej, która oddaje się czarom." W Księdze Kapłańskiej zostało powiedziane wprost: "Jeżeli jaki mężczyzna albo jakaś kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani śmiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami ściągnęli śmierć na siebie" (Kpł 20,27). Uciekano się, jak widzimy, do bardzo drastycznych metod!
Pamiętajmy, zgodnie z nauką Kościoła Katolickiego, że nie istnieje tylko jedna forma okultystycznych działań. Czarownik wiejski albo wiejska starowinka, która zna niektóre zioła, odmawia modlitwy, leczy, coś tam obiecuje i każe sobie za to płacić nie jest niebezpieczna. Oszuści, którzy reklamują się w gazetach i bywają widziani w telewizorze, posługujący się programami komputerowymi stworzonymi na powszechnie dostępnym Excelu, a nawet gadżetami o prawdziwie okultystycznym pochodzeniu i oddziaływaniu, są o tyle niebezpieczni, że zaspokajają ową pierwszą ciekawość, potencjalnie otwierając wolę na głębsze poznanie. Ale istnieje naprawdę niebezpieczny okultyzm i jego oddziaływanie na człowieka, który odwołuje się do interwencji złego ducha i może stać się przyczyną chorób pochodzących od złego, a nawet samego opętania diabelskiego. To właśnie potępia Biblia.
Oparłem się tutaj o książkę o. Amortha
wtorek, 2 sierpnia 2011
Filary okultyzmu - ciekawość
Od ciekawości prawie, że niewinnej - ciekawe co mi powie, przechodzi się później do chęci poznania na drodze magicznej tego, co jest zakryte. Oczywiście nie jest regułą wchodzenie w głąb tajników okultystycznych, ale ciekawość pozostaje jednym z podstawowych filarów okultyzmu. Ludzie są ciekawi przyszłości: co mnie spotka?, czy znajdę pracę?, czy znajdę męża? Szukają wyjaśnienia teraźniejszości, przyczyn wydarzeń i ich sytuacji życiowej. Poszukują odpowiedzi na trapiące ich wątpliwości: czy to prawda, że żona mnie zdradza i z kim? czy wziąć udział w konkursie? jakie liczby padną w losowaniu? co przyniesie dana znajomość, czy warto ją kontynuować? czy zażywać to lekarstwo? Szukają przyczyn zła, które ich spotyka - tutaj za wszelką cenę trzeba znaleźć winnego. Przy pomocy mass-mediów, które z wielką pompą promują spektakle z udziałem okultystów (magów, szamanów, astrologów, wróżów itp.), także ci, którzy wcześniej nigdy o tym nie pomyśleli, aby do nich się zwrócić, teraz czują się zachęcani.
Ciekawość każe nam zwracać się do okultystów lub też samemu poświęcić się studiowaniu i praktykowaniu tajników okultyzmu, pragnąc stać się znawcą nauk tajemnych. W obu przypadkach mamy do czynienia z wolą zwracania się do sił nie do końca określonych, co wiąże się w poczuciem niepewności życiowej. Stosowanie nieznanych formuł i tajemnych rytów, aby przez ciekawość zdobyć nową wiedzę może okazać się zwykłą błazenadą. Niemniej jednak celem jest opanowanie sił natury i zapanowanie nad wydarzeniami lub wywieranie wpływu na innych ludzi albo też zdobycie umiejętności właściwej obrony przed innymi.
Jednoznacznie mamy do czynienia z zabobonem i bałwochwalstwem, ponieważ chodzi o poszukiwanie prawdy poza Bogiem i poza Jego prawami, które nie satysfakcjonują, albo w które się już nie wierzy i dlatego zaciekawiona okultyzmem osoba poszukuje innych dróg, odmiennych praw, różnych bóstw, które mają przyjść z pomocą. Cała historia zbawienia obrazuje tę alternatywę, która nie dotyczy tylko ludu hebrajskiego, ale staje się symbolem całej ludzkości wszystkich czasów. Żydzi znajdowali się pośród ludów pogańskich, które miały taką właśnie mentalność. Każdy lud miał swoje bóstwa opiekuńcze, a każde terytorium posiadało swoich bogów. Stąd też wypływała ciągła pokusa funkcjonująca pośród narodu żydowskiego: "Czy wierzyć w prawdziwego Boga, który objawił się Abrahamowi, Mojżeszowi, prorokom, który wyzwolił ich z niewoli egipskiej lub też wierzyć w bogów tych narodów, wśród których zamieszkiwali lub w opiekuńczych bogów tych miejsc, w których przebywali? Kto bardziej zasługiwał na zaufanie, kto bardziej się nimi opiekował i za kim bardziej opłacało się iść?
W ten sposób wierność przeplatała się ze zdradą, a ucieczka z decyzją powrotu. Żyli niczym zawieszeni na huśtawce sprzecznych decyzji i obietnic.
Podobnie zachowuje się współczesny chrześcijanin i można przypuszczać, że chrześcijanin dnia jutrzejszego też nie będzie inny.
Ciekawość każe nam zwracać się do okultystów lub też samemu poświęcić się studiowaniu i praktykowaniu tajników okultyzmu, pragnąc stać się znawcą nauk tajemnych. W obu przypadkach mamy do czynienia z wolą zwracania się do sił nie do końca określonych, co wiąże się w poczuciem niepewności życiowej. Stosowanie nieznanych formuł i tajemnych rytów, aby przez ciekawość zdobyć nową wiedzę może okazać się zwykłą błazenadą. Niemniej jednak celem jest opanowanie sił natury i zapanowanie nad wydarzeniami lub wywieranie wpływu na innych ludzi albo też zdobycie umiejętności właściwej obrony przed innymi.
Jednoznacznie mamy do czynienia z zabobonem i bałwochwalstwem, ponieważ chodzi o poszukiwanie prawdy poza Bogiem i poza Jego prawami, które nie satysfakcjonują, albo w które się już nie wierzy i dlatego zaciekawiona okultyzmem osoba poszukuje innych dróg, odmiennych praw, różnych bóstw, które mają przyjść z pomocą. Cała historia zbawienia obrazuje tę alternatywę, która nie dotyczy tylko ludu hebrajskiego, ale staje się symbolem całej ludzkości wszystkich czasów. Żydzi znajdowali się pośród ludów pogańskich, które miały taką właśnie mentalność. Każdy lud miał swoje bóstwa opiekuńcze, a każde terytorium posiadało swoich bogów. Stąd też wypływała ciągła pokusa funkcjonująca pośród narodu żydowskiego: "Czy wierzyć w prawdziwego Boga, który objawił się Abrahamowi, Mojżeszowi, prorokom, który wyzwolił ich z niewoli egipskiej lub też wierzyć w bogów tych narodów, wśród których zamieszkiwali lub w opiekuńczych bogów tych miejsc, w których przebywali? Kto bardziej zasługiwał na zaufanie, kto bardziej się nimi opiekował i za kim bardziej opłacało się iść?
W ten sposób wierność przeplatała się ze zdradą, a ucieczka z decyzją powrotu. Żyli niczym zawieszeni na huśtawce sprzecznych decyzji i obietnic.
Podobnie zachowuje się współczesny chrześcijanin i można przypuszczać, że chrześcijanin dnia jutrzejszego też nie będzie inny.
Oparłem się tutaj o książkę o. Amortha
poniedziałek, 1 sierpnia 2011
Filary okultyzmu - strach
Istnieje zło, szerzą się choroby fizyczne i psychiczne, na które oficjalna medycyna nie znajduje lekarstwa, zdarzają się również niepowodzenia lub też nieszczęścia. Można nagle stracić zdrowie czy majątek, można doznać niespodziewanej porażki na polu uczuć. Mogą wydarzyć się różne nieszczęścia następujące nagle jedno po drugim lub też pojawić się różnorakie trudności, które wydają się być nie do przezwyciężenia.
Gdzie znaleźć środki zaradcze przeciwko takiemu pechowi?
Być może sami mamy takie doświadczenia, być może tylko obserwujemy ludzi, którym w jakimś momencie życia zaczynają przytrafiać się podobne doświadczenia. Wielu potrafi sobie poradzić z przeciwnościami losu. Jednak zdarzają się tacy, którzy doświadczając samych niepowodzeń (w pracy, w rodzinie, ze zdrowiem) i zaczynają dostrzegać, że wszelkie środki zaradcze, jakich się podjęli, okazują się nieużyteczne, zaczynają odczuwać swego rodzaju wewnętrzny przymus, by sięgnąć po pomoc okultystów. Naprawdę wiele człowiek potrafi poświęcić, by tylko nie przyznać się do popełniania błędów i bezradności życiowej.
Rzucono na ciebie urok - słyszymy coraz częściej w naszym oświeconym społeczeństwie, odżegnującym się od ciemnoty, zabobonu i głupoty. Zauroczony człowiek udaje się, więc, do okultysty, maga, szamana, czy innego uzdrowiciela alternatywnego, ponieważ wierzy, że taka osoba potrafi mu pomóc. Znajdzie źródło zła, ponieważ potrafi je zrozumieć i wyjaśnić, no i, rzecz jasna, udzieli rady i właściwego lekarstwa na osobistego pecha.
Taki proces występuje wszędzie, niezależnie od rozwoju kulturalnego, naukowego i od postępu ekonomicznego jednostek lub też całych narodów. Ci, którzy poszukują okultystycznej porady, wcale nie są osobami naiwnymi, niedoświadczonymi i analfabetami. Należą oni do wszystkich kategorii społecznych i zawodów: są wśród nich ludzie biznesu, politycy, sportowcy, a także nieszczęśliwie zakochani oraz ubodzy. Nie brak w tej grupie nikogo - zdarzają się nawet księża.
Dzieje się tak dlatego, że gdy człowiek popada w nieszczęścia, to znajduje się w takim stanie psychicznym, iż nie myśli ani nie rozumuje poprawnie. Jest w stanie zaakceptować wszystko, byleby tylko wyjść z trudnej sytuacji. Oto dlaczego inżynier będący specjalistą od elektroniki potrafi zapłacić równowartość piętrowego domu za amulet zrobiony z bezwartościowych świecidełek. Mężczyzna zakochany do szaleństwa, utraciwszy swoją piękną ukochaną płaci za poradę, w której kazano mu okrążyć stół trzy razy na czworakach, dotykając językiem ziemi i wykonuje ją bez wahania.
Człowiek wyzwolony przez Boga poprzez chrzest z niewoli szatana, depozytariusz Bożych obietnic dotyczących życia i ludzkiego przeznaczenia, które dobrze zna, pod wpływem lęków i strachu, a potem w oderwaniu od zdrowego rozsądku, jest wystawiony na nieustanną pokusę pójścia za ideałami tego świata, ryzykując niebezpieczeństwo zatracenia. Także odwoływanie się do okultystycznych praktyk jest tym oczywistym znakiem, że człowiek nie ucieka się do Boga, aby rozwiązać własne problemy, ale wybiera te drogi, które wydają mu się łatwiejsze i wygodniejsze, nawet jeśli są one powykrzywiane.
W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy w nr. 2117: " Wszystkie praktyki magii i czarów, poprzez które zmierza się do podporządkowania mocy okultystycznych i wykorzystania ich na własną korzyść oraz wywierania wpływu nadprzyrodzonego na bliźnich nawet dla zapewnienia im zdrowia, są ciężkim przewinieniem przeciwko cnocie religijności. Takie praktyki jeszcze bardziej zasługują na potępienie, gdy towarzyszy im intencja szkodzenia innym albo gdy odwołują się do interwencji złego ducha". Jest też potępione noszenie amuletów (które za niezłe pieniądze rozdawane są obficie i z dużą zachętą). Zostaje jasno stwierdzone w nr. 2116: "Wszystkie formy oddawania czci boskiej siłom natury należy odrzucić: odwoływanie się do szatana lub złych duchów, wywoływanie zmarłych bądź stosowanie innych praktyk, które są kłamliwie uważane za objawienie przyszłości. Konsultacja na podstawie horoskopów, zjawisk astrologicznych, wróżb z dłoni, interpretacja przepowiedni i dziejów, a wreszcie poznawanie fenomenów widzących, uciekanie się o pomoc do medium, to wszystko powoduje, że człowiek chce zapanować nad czasem, historią i wreszcie nad samymi ludźmi, kierując się pragnieniem wykorzystywania własnych, ukrytych mocy. Pozostają w sprzeczności z czcią i szacunkiem, które są wyrazem miłości i bojaźni, które powinniśmy okazywać tylko samemu Bogu."
Gdzie znaleźć środki zaradcze przeciwko takiemu pechowi?
Być może sami mamy takie doświadczenia, być może tylko obserwujemy ludzi, którym w jakimś momencie życia zaczynają przytrafiać się podobne doświadczenia. Wielu potrafi sobie poradzić z przeciwnościami losu. Jednak zdarzają się tacy, którzy doświadczając samych niepowodzeń (w pracy, w rodzinie, ze zdrowiem) i zaczynają dostrzegać, że wszelkie środki zaradcze, jakich się podjęli, okazują się nieużyteczne, zaczynają odczuwać swego rodzaju wewnętrzny przymus, by sięgnąć po pomoc okultystów. Naprawdę wiele człowiek potrafi poświęcić, by tylko nie przyznać się do popełniania błędów i bezradności życiowej.
Rzucono na ciebie urok - słyszymy coraz częściej w naszym oświeconym społeczeństwie, odżegnującym się od ciemnoty, zabobonu i głupoty. Zauroczony człowiek udaje się, więc, do okultysty, maga, szamana, czy innego uzdrowiciela alternatywnego, ponieważ wierzy, że taka osoba potrafi mu pomóc. Znajdzie źródło zła, ponieważ potrafi je zrozumieć i wyjaśnić, no i, rzecz jasna, udzieli rady i właściwego lekarstwa na osobistego pecha.
Taki proces występuje wszędzie, niezależnie od rozwoju kulturalnego, naukowego i od postępu ekonomicznego jednostek lub też całych narodów. Ci, którzy poszukują okultystycznej porady, wcale nie są osobami naiwnymi, niedoświadczonymi i analfabetami. Należą oni do wszystkich kategorii społecznych i zawodów: są wśród nich ludzie biznesu, politycy, sportowcy, a także nieszczęśliwie zakochani oraz ubodzy. Nie brak w tej grupie nikogo - zdarzają się nawet księża.
Dzieje się tak dlatego, że gdy człowiek popada w nieszczęścia, to znajduje się w takim stanie psychicznym, iż nie myśli ani nie rozumuje poprawnie. Jest w stanie zaakceptować wszystko, byleby tylko wyjść z trudnej sytuacji. Oto dlaczego inżynier będący specjalistą od elektroniki potrafi zapłacić równowartość piętrowego domu za amulet zrobiony z bezwartościowych świecidełek. Mężczyzna zakochany do szaleństwa, utraciwszy swoją piękną ukochaną płaci za poradę, w której kazano mu okrążyć stół trzy razy na czworakach, dotykając językiem ziemi i wykonuje ją bez wahania.
Człowiek wyzwolony przez Boga poprzez chrzest z niewoli szatana, depozytariusz Bożych obietnic dotyczących życia i ludzkiego przeznaczenia, które dobrze zna, pod wpływem lęków i strachu, a potem w oderwaniu od zdrowego rozsądku, jest wystawiony na nieustanną pokusę pójścia za ideałami tego świata, ryzykując niebezpieczeństwo zatracenia. Także odwoływanie się do okultystycznych praktyk jest tym oczywistym znakiem, że człowiek nie ucieka się do Boga, aby rozwiązać własne problemy, ale wybiera te drogi, które wydają mu się łatwiejsze i wygodniejsze, nawet jeśli są one powykrzywiane.
W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy w nr. 2117: " Wszystkie praktyki magii i czarów, poprzez które zmierza się do podporządkowania mocy okultystycznych i wykorzystania ich na własną korzyść oraz wywierania wpływu nadprzyrodzonego na bliźnich nawet dla zapewnienia im zdrowia, są ciężkim przewinieniem przeciwko cnocie religijności. Takie praktyki jeszcze bardziej zasługują na potępienie, gdy towarzyszy im intencja szkodzenia innym albo gdy odwołują się do interwencji złego ducha". Jest też potępione noszenie amuletów (które za niezłe pieniądze rozdawane są obficie i z dużą zachętą). Zostaje jasno stwierdzone w nr. 2116: "Wszystkie formy oddawania czci boskiej siłom natury należy odrzucić: odwoływanie się do szatana lub złych duchów, wywoływanie zmarłych bądź stosowanie innych praktyk, które są kłamliwie uważane za objawienie przyszłości. Konsultacja na podstawie horoskopów, zjawisk astrologicznych, wróżb z dłoni, interpretacja przepowiedni i dziejów, a wreszcie poznawanie fenomenów widzących, uciekanie się o pomoc do medium, to wszystko powoduje, że człowiek chce zapanować nad czasem, historią i wreszcie nad samymi ludźmi, kierując się pragnieniem wykorzystywania własnych, ukrytych mocy. Pozostają w sprzeczności z czcią i szacunkiem, które są wyrazem miłości i bojaźni, które powinniśmy okazywać tylko samemu Bogu."
Oparłem się tutaj o książkę o. Amortha
Subskrybuj:
Posty (Atom)