Każdy z nas ma wspisaną w duszę nieśmiertelność, wiemy, że naszym losem jest jakaś wieczność. W naszych czasach wydaje się, że ta wiedza przez wielu jest zagubiona. Ludzie, odrywając swoje własne życie od nieśmiertelności i sankcji pozagrobowych przestają dostrzegać sens życia. Zatracają prawdziwy sens duchowości, a nawet odrzucają istnienie tej części egzystencji i przestają widzieć dla siebie możliwość ocalenia. Tracą nadzieję widząc wokół jedynie trud ludzkiego losu, bezdomność, niezrozumienie, zdradę, oskarżenia, ból i opuszczenie. To właśnie naprzeciw temu brakowi wychodzi Ukrzyżowany Chrystus przywracając nadzieję. On rozumie ten stan ducha. Bo przecież, chociaż umarł, nie ma Go wśród nieżywych. Śmierć pozostaje tajemnicą, ale od czasu Zmartwychwstania Jezusa staje się tajemnicą miłości. "Niech nie trwoży się serce Wasze" (J 14,1). W Jezusie odnajdujemy wszystkich świętych, również tych niewyniesionych na ołtarze, naszych rodziców, rodzeństwo, bliskich, przyjaciół i znajomych. Są uratowani i żyją "w domu Ojca, w którym jest mieszkań wiele" (J 14,2).
Święci ujawnili jak dalece może sięgnąć człowieczeństwo. Żyjąc we własnej współczesności potrafili zdobyć się na coś dużo więcej od przeciętności. Ich wewnętrzne zmagania z własnymi słabościami i wpływem otoczenia nie różniły się niczym od naszych. Dziś przychodzą nam z pomocą umacniając i pocieszając w trudnych chwilach. Zapraszajmy ich do naszego życia. Ich mądrość (np. Jan Paweł II, Matka Teresa z Kalkuty) odcisnęła piętno na całym świecie, naszej cywilizacji, kulturze i duchowości. Święci to prawdziwi geniusze serca i poświęcenia.
Zdjęcie pochodzi
z portalu adonai.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz