piątek, 7 stycznia 2011

Po obejrzeniu filmu "Mgła"

"Mgła" na youtubie:





Oglądając ten film jestem już po wielu refleksjach na temat tego co tam się stało. Podczas oglądania doszło do mnie, co otoczenie premiera Kaczyńskiego chciało "użyć" w kampanii wyborczej, a co zostało na jej okres wyciszone. Jednego jestem pewny, sprawiedliwość jeszcze się nie zadziała, ale wierzę, że będzie miało miejsce sprawiedliwe osądzenie przyczyn tej tragedii, winy i winnych, że do niej doszło.

Podczas tych wszystkich miesięcy po katastrofie była prowadzona nagonka o makabrycznym wyrazie. Wyraźnie wskazuje, że są ludzie zainteresowani by sprawiedliwości nie stało się zadość. Pomijam ofiary tej nagonki, tzw. lemingów, którzy dali się wciągnąć. Część z nich wybudzi się z zatracenia. Zresztą nie ma nic złego w popełnianiu błędów, jeżeli wyciąga się z nich wnioski na przyszłość. Zadośćuczynienie też ma tutaj swoje znaczenie, ale przecież tam, gdzie drwa rąbią, tam i wióry lecą. Zadośćuczynienie oczyszcza z wiórów.

Nie pomijam ofiary ofiar. Chociaż nie wiem, czy to dobre określenie, dla ludzi którzy w jakiś sposób zostali zaatakowani przez ofiary nagonki na prawdę o niewątpliwym dramacie, jakim była dla Polski katastrofa smoleńska. Ludzie, którzy się stawiają po stronie prawdy nie są przegranymi, ani tym bardziej ofiarami. Jednak mam tutaj na myśli agresję z jaką się spotkali i spotykają nadal.

Wszystko zaczęło się od ukrywania tego co jest celem poszczególnych wizyt. Premier RP jechał oddać hołd i cześć rosyjskim ofiarom komunizmu (zobacz) (lub na facebooku, tablica grupy "Król jest nagi"). Natomiast Prezydent RP jechał oddać hołd i cześć polskim ofiarom komunizmu (zobacz) (lub zobacz na facebooku, tablica grupy "Król jest nagi"). Skończyło się na dramacie.

Czego jesteśmy świadkami? W moim odczuciu wyraźnie widać, że są ludzie, którzy dla własnych interesów nie cofną się przed niczym. Dla takich ludzi liczy się tylko jedno - oni. Tak więc dramat nie polega na tym, albo tylko na tym, że spadł samolot. Dramat polega na tym, że daliśmy się wmanewrować w grę, która nazywa się "moja kariera i nic więcej". Główni bohaterowie, herosi tej gry, poczynają sobie coraz agresywniej, ponieważ muszą zdążyć osiągnąć swoje cele zanim dopadnie ich sprawiedliwość. Te cele, zapewne, będą miały ich chronić przed odpowiedzialnością. Najwyraźniej są miejsca, gdzie będą nietykalni. To wskazuje, że tam, gdzie podążą, może być zwyczajna enklawa takich jak oni. Premier Tusk, na kilka dni przed wyborami prezydenckimi obiecał przecież, że jego rząd nie będzie stał po stronie zwykłych ludzi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz