czwartek, 17 lutego 2011

O katastrofie smoleńskiej nie po rusku

Zwołana dzisiaj akcja propagandowa w postaci wideokonferencji zorganizowanej przez agencję RIA Nowosti w Moskwie, wskazuje dokładnie, że nie wolno nam zapominać co zostało ustalone już w kilka godzin po katastrofie smoleńskiej, a niektórzy wierzą, że długo przed nią i jak na razie nie ma dowodów, że ta wiara jest pozbawiona zdrowego rozsądku. Bardzo chętnie dowiem się, że żadnego zamachu tam nie było, ale do tej pory nikt kompetentny nie rozwiał tej możliwości.


Na czym Rosja opiera swoją wersje wydarzeń? Na dawno już i za ciężkie pieniądze, wypromowanej opinii, o Polakach jako pozbawionych instynktu samozachowawczego, pijanych rusofobach.


Jako jeden z największych dowodów na brak instynktu samozachowawczego, rozpowszechniano historię Powstania Warszawskiego podczas II wojny światowej. Lewicowa Europa, która nie pamięta roli Polski w tamtej wojnie, wierzy w taki obraz Polaka bezkrytycznie. Skoro wierzą, że papież Pius XII nie krytykował, a nawet wspierał faszyzm. Tylko dlaczego, zaraz po wojnie ochrzcił się rabin Rzymu?


O pijanych Polakach opowiadają nawet sami Polacy, biorąc za wzór niewykształconego biedaka pracującego dorywczo na europejskich budowach, zamiast wykształciucha pracującego  w prestiżowych instytucjach na zachodzie i całym świecie. Zresztą skąd ten Polak miałby wiedzieć o tych wykształciuchach? Może i sam skończył studia, ale to jeszcze nie świadczy, że porusza się między wykształconą elitą.


A o rusofobii świadczymy niemal wszyscy. I żaden Belg nie uwierzy, że to nieprawda. Możemy sobie gadać, on wierzy poważnym instytucjom tworzącym Unię Europejską. Mówi się, że ateizm zepsuł Putinowi kraj, dlatego spakował to do pudełka i wysłał do Brukseli.


Każdy kto podpisuje się pod winą pilotów, w katastrofie smoleńskiej, podpisuje się pod tym, by świat myślał o nim, że jest niskiej wartości człowiekiem. I wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że nie mieszka na bezludnej wyspie. Niektórym pomaga wiara w ufoludki, bo mogą myśleć, że funkcjonują na jakieś prywatnej planecie i nikomu nie szkodzą dokonując własnych wyborów i zaczyniając sobie błędy. Taki człowiek wierzy, że życie polega na "mój błąd moja sprawa". Taki człowiek musi popierać hasło "mój brzuch moja sprawa". A nawet, że gdyby Kościół Katolicki nie potępiał stosowania prezerwatyw byłoby mniej ciąż po gwałtach. Wszystko poprze, byle tylko nie wziąć odpowiedzialności za siebie i własne słowa. Cokolwiek rozumieć w tematach, na które zabierają głos. 


Każdy kto podpisuje się pod insynuacjami o jakimś lądowaniu tego nieszczęsnego samolotu, niestety również wierzy, że gwałciciele zakładaliby prezerwatywy, gdyby tylko Kościół im pozwolił. A nawet, że p. prof. Środa ma przechlapane chodząc po mieście, zwłaszcza, gdy przechodzi obok Kościoła.


Wydawałoby się, że przywoływanie tu takich osobistości jak p. Szczuka, czy prof. Środa nie powinno mieć miejsca. No i nie miałoby, gdyby nie miało sensu. Sens jednak wyłowią tylko Ci, którzy nie są pozbawieni instynktu samozachowawczego Polakami, ich naturalnym stanem nie jest stan upojenia, czy odmieniony jakimkolwiek innym środkiem psychotropowym, a o rusofobii dowiadują się z polskich mediów, wcześniej nawet nie znając takiego słowa ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz