piątek, 21 stycznia 2011

Prawdziwy mężczyzna

Pytanie, które prześladuje każdego mężczyznę.

Po latach życia w klatce lew przestanie w ogóle wierzyć, że jest lwem... a człowiek przestaje wierzyć, że jest człowiekiem.

Niezwyciężony Lew Judy?

Trudno tak powiedzieć o mężczyznach, obserwując tych, którzy zazwyczaj poruszają się ulicami. Jeśli mężczyzna jest obrazem Niezwyciężonego Lwa Judy, to skąd bierze się tyle samotnych kobiet, tyle dzieci wychowujących się bez ojców, tak niewielu prawdziwych mężczyzn? Dlaczego dzieje się tak, że świat wydaje się zapełniony karykaturami męskości?

Sto pięćdziesiąt lat temu Thoreau napisał: "Większość mężczyzn prowadzi życie cichej rozpaczy" i wydaje się, że od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Pewna kwestia z filmu "Waleczne serce" brzmi: "Wszyscy muszą umrzeć, ale nie wszyscy tak naprawdę żyją". Realne życie przeciętnego mężczyzny wydaje się odległe o cały kosmos od pragnień jego serca.

Wokół jest tyle "sportowych wdów", które tracą swych mężów z powodu meczu w telewizji. Dlaczego tylu mężczyzn jest uzależnionych od sportu? Bo to największa przygoda, jakiej wielu z nich w ogóle może doświadczyć. Reszta w ich życiu to harówka i nudna rutyna. To nie przypadek, że wielu mężczyzn nawiązuje romanse nie dla miłości ani nawet nie dla seksu, ale - jak przyznają - dla przygody. Kazano im wyrzec się awanturniczego ducha i być "odpowiedzialnymi", to znaczy żyć tylko dla obowiązku. I tak serce mężczyzny, wyparłszy to, czego najbardziej pragnie, ucieka w ciemne rejony duszy i wyłania się w jej mrocznych zakamarkach. Oczywiście, sprawa zmagań mężczyzny, jego ran i uzależnień jest bardziej skomplikowana. Jednak taka jest ich główna przyczyna. Każdy mężczyzna o tym wie, że coś z nim się stało, że coś poszło nie tak... ale nie wiemy co. Boimy się.

Przedmiotem największego lęku każdego mężczyzny jest być wystawionym na pokaz, nakrytym, zdemaskowanym, okazać się oszustem, a nie prawdziwym mężczyzną. Mężczyzna nosi obraz Boga w postaci siły, nie tyle fizycznej, co duchowej. Bez względu na to, czy zna biblijną historię stworzenia, to z pewnością wie jedno, że został przeznaczony do tego, by dawać sobie radę. Jednak ciągle zastanawia się... Czy potrafię? Czy mi się uda? Kiedy droga stanie się niełatwa, kiedy sprawy przybiorą trudny obrót, czy sobie poradzę?

Wielu mężczyzn to twardziele i zastanawiają się o czym ja tu w ogóle piszę. Według nich życie jest w porządku i dobrze sobie z nim radzą. Jednak jeśli ono nie jest odbiciem prawdziwej, rzeczywistej, Siły, to prędzej czy później runie jak domek z kart. Pojawi się gniew albo uzależnienie. Bóle głowy, wrzody, a może romans... Więc, za jakiego mężczyznę się uważasz? Czy wybrałbyś takie określenia jak silny, namiętny i niebezpieczny? Czy masz odwagę pytać ludzi ze swego otoczenia, co myślą o tobie, jako mężczyźnie? Jakich słów boisz się usłyszeć? Uwielbiamy myśleć o sobie jak o Indianie Jones, ale obawiam się, że bardziej przypominamy Woody'ego Allena.

Po co Bóg stworzył Adama? Do czego służy mężczyzna? Jeśli się wie, do czego coś zostało zaprojektowane, wtedy zna się przeznaczenie tego w życiu. Pies myśliwski kocha wodę. Lew kocha łowy. Jastrząb kocha szybowanie. Do tego właśnie zostały stworzone. Pragnienie ujawnia projekt, a projekt ujawnia przeznaczenie. W przypadku ludzi nasz projekt również ujawnia się przez pragnienie. Adam i wszyscy jego synowie otrzymali niesamowitą misję: rządzić, podporządkowywać sobie, być płodnymi i mnożyć się. "Masz całą ziemię, Adamie. Zbadaj ją, uprawiaj ją, troszcz się o nią - to twoje królestwo". W tym momencie, o ile nam wiadomo, tylko Eden jest ogrodem. Cała reszta to dzicz. Żadnej rzeki nie naniesiono na mapie, nie przepłynięto oceanu, nie zdobyto żadnej góry. Czysta karta czekająca na zapisanie. Większość mężczyzn uważa, że są tu na ziemi tylko po to, żeby zabijać czas - a to z kolei zabija ich. Czy mamy ochotę żyć na poziomie ryzyka, na który zaprosił nas Bóg?

Coś wewnątrz nas waha się. Nie ma ostrzeżenia ani instrukcji na temat tego, co miało się zdarzyć, czyli kuszenia Ewy. To jest po prostu zdumiewające. Wyraźnie brakuje w dialogu Adama z Bogiem czegoś w rodzaju: "Adamie, jeszcze jedno. We wtorek za tydzień, około czwartej po południu, ty i Ewa pójdziecie do sadu i zdarzy się coś niebezpiecznego. Adamie słuchasz mnie? Od tego momentu zależy wieczny los całej ludzkości. A teraz posłuchaj, co chcę, żebyś zrobił...". On tego mu nie mówi. O ile nam wiadomo, nawet o tym nie wspomina. Bóg popada w kłopoty - dlaczego by nie? Ponieważ Bóg wierzy w Adama. Bóg właśnie do tego jest przeznaczony - radzenia sobie w kłopotach. Adam nie potrzebuje szczegółowej instrukcji, ponieważ Adam właśnie do tego jest. On ma już wszystko czego potrzebuje, w swoim projekcie, w swoim sercu.

Gdzie jest Adam, kiedy wąż kusi Ewę? Stoi obok niej. "Dała swemu mężowi, który był z nią, a on zjadł" (Rdz 3,6). Hebrajskie określenie "był z nią" oznacza "obok", łokieć w łokieć. Adam nie jest oddalony, nie znajduje się w jakiejś innej części lasu, nie ma alibi. Stoi z nią i patrzy, jak rozwija się sytuacja. Co robi? Nic. Absolutnie nic. Nie wypowiada nawet słowa, nie kiwa palcem. Nie ryzykuje, nie walczy i nie ratuje Ewy. Naszego pierwszego rodzica - pierwszego prawdziwego mężczyznę - chwyta paraliż. Adam wypiera się swojej natury i staje się bierny. I odtąd każdy mężczyzna, każdy syn Adama, nosi w sercu tę skazę. Każdy z nas każdego dnia powtarza grzech Adama. Nie ryzykujemy, nie walczymy i nie ratujemy Ewy. Naprawdę jesteśmy jak drewniane kołki.

Adam już wie, że wszystko zepsuł, że coś zrobił nie tak, że przestał być tym, kim miał być. To nie jest kwestia tylko złej decyzji. On zdradził coś istotnego dla swej natury. Odtąd jest skażony, nie ma dawnej Siły i wie o tym. A co potem się dzieje? Adam się ukrywa. "Przestraszyłem się, bo jestem nagi i ukryłem się (Rdz 3,10). Nie potrzeba zajęć z psychologii, żeby zrozumieć mężczyzn. Wystarczy zrozumieć ten wers, a nagle mężczyźni nabiorą wyrazistości. Ukrywamy się - każdy z nas. Doskonale świadomi, że my też nie jesteśmy tymi, którzy mieliśmy być, rozpaczliwie obawiając się zdemaskowania, tego, że ktoś zobaczy nas takimi, jacy jesteśmy i jacy nie jesteśmy, uciekamy w krzaki. Ukrywamy się w swoich biurach, w salach gimnastycznych, za gazetą, a przede wszystkim za własną postawą. Większość z tego, na co napotykamy, poznając mężczyznę, to fasada, wymyślny listek figowy, cudaczne przebranie. Zawsze tak jest.

Podobne zachowania można obserwować w kościołach. Tylko tutaj mamy inny zestaw gadżetów. Jeden facet spotyka drugiego przed mszą. Obaj na ustach maja przyklejony uśmiech szczęścia, choć żadnemu nie jest do śmiechu. "Cześć, jak się czujesz?" Zapytany dopiero co wściekł się na żonę i jest gotów ja zostawić, ale mówi: "Wspaniale, po prostu wspaniale!". Pytający, któremu lata temu zginęła córka w wypadku, przez co stracił wiarę, chociaż nigdy nie posiadał jej zbyt wiele: "Taa, cieszę się, że mamy ten kościółek blisko domu." I takie tam...

Adam upada, i wszyscy jego synowie wraz z nim. Jak się potem potoczyła cała historia? Gwałtowni mężczyźni albo bierni mężczyźni. Siła zostaje źle wykorzystana. Kain zabija Abla. Lamek grozi, że zabije wszystkich. Bóg w końcu zatapia całą ziemię z powodu gwałtowności synów ludzkich, ale wszystko kręci się nadal. Czasami jest to przemoc fizyczna, przeważnie agresja słowna. Przemoc, bez względu na formę, zawsze podszyta jest lękiem.

A co z tymi, którzy odnoszą sukcesy, ludźmi idącymi ostro przez życie, walącymi głową naprzód? Większość z ich działań również wynika z lęku. Nie wszystko, ale większość. Demonstrują swój listek figowy. Ofiarami są najczęściej dzieci, żona i zdrowie. Dopóki nie staną szczerze wobec tego faktu, jak i tego, co się za nim kryje, będą wyrządzać wielką krzywdę.

Są też mężczyźni bierni. Dobrym przykładem jest Abraham. Kiedy sprawy źle się mają, zawsze chowa się za spódnicą żony. Gdy on i jego ludzie zmuszeni głodem przybywają do Egiptu, Abraham, chcąc uniknąć śmierci, mówi faraonowi, że Sara jest jego siostrą. Naraża ją, by ratować własna skórę. Faraon bierze Sarę do haremu, ale całe oszustwo się wydaje, gdy Bóg zsyła na Egipcjan choroby. Można by pomyśleć, że Abraham powinien czegoś się nauczyć, ale nie - po latach, kiedy przenosi się do Negebu, postępuje dokładnie tak samo. A Izaak, jego syn, podtrzymuje rodzinną tradycję, w ten sam sposób narażając Rebekę. Grzechy ojców przechodzą na synów. Abraham jest dobrym człowiekiem, przyjacielem Boga. Ale jest także tchórzem. Wielu chrześcijan, jest podobnymi do niego mężczyznami, którzy kryją się za listkiem figowym uprzejmości i "uduchowienia" i nigdy nie stawiają czoła trudnej sytuacji. Faceci, którzy porządkują spinacze. Mężczyźni, którzy chowają się za gazetą czy telewizją, żeby nie porozmawiać poważnie z żoną i dziećmi.

Widać zatem wyraźnie: upadek Adama i Ewy wprawił w rezonans całą ludzkość. Fatalna skaza dostała się do pierwowzoru i jest przekazywana wszystkim pokoleniom. Dlatego wszyscy przychodzą na świat narażeni na to, że zatracą swoje prawdziwe powołanie. Nawet jeśli nie potrafimy ująć tego w słowa, to każdego z nas prześladuje pytanie: "Czy jestem prawdziwym mężczyzną? Czy mam wszystko, co potrzeba?"

-----------------------------------
















Książka przeznaczona jest dla mężczyzn, zwłaszcza tych, którzy lubią walczyć, którzy szukają swojej prawdziwej tożsamości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz