piątek, 30 kwietnia 2010

Zwalczaj komary

Ciebie też już ją?




Komfortowa kuchnia

Dzisiejsza kuchnia w domu to najczęściej miejsce, w którym skupia się rodzinne życie i jest elementem mieszkania wyraźnie zintegrowanym z pozostałą jego cześcią. Dzisiejsza kuchnia jest miejscem chętnie eksponowanym, otwiera się ją "na salony", poświęca wiele uwagi i troski.
Nowoczesne budownictwo pomaga w przygotowywaniu posiłków, wprowadzając na rynek nowe technologie i rozwiązania techniczne. Dlatego gotowanie przy gościach, w sposób czysty i efektowny, szybko i wygodnie, łatwo i przyjemnie, może wreszcie stać się pretekstem do spotkań towarzyskich.
Kiedyś odseparowana od pozostałej części mieszkania, ukrywana i szczelnie zamykana, była uważana za miejsce "brudne". Zwłaszcza te w blokach, były ciasnym, wąskim, nieustawnym i zazwyczaj ślepym kątem, którym nie było jak się pochwalić. Kolejnym tego powodem był niski i mało atrakcyjny standart wykończenia.
Dziś, kiedy mamy na to wpływ, pamiętajmy, że nasza kuchnia, to nasze dobre samopoczucie, miejsce, gdzie spędzamy sporo swojego czasu. Warto więc, dokładnie określić swoje wymagania i oczekiwania, bo to raczej kosztowna inwestycja, ale przecież korzystna i potrzebna. Będzie doskonale odzwierciedlać nasze własne zwyczaje i upodobania kulinarne.
Trzeba się dobrze zastanowić czy urządzić ją tradycyjnie, czy nowocześnie, barwnie i kolorowo, czy raczej w tonach wyciszających. Trzeba przemyśleć jak ustawić szafki i urządzenia kuchenne, aby zapewnić sobie zarówno wygodę jak i bezpieczeństwo. Ponieważ to właśnie decyduje, czy będziemy w niej czuli się w pełni komfortowo.

czwartek, 29 kwietnia 2010

Niemedialna rzeczywistość

Jest taki kawał z brodą jak to mały Jasiu przyglądał się księdzu wbijającemu gwoźdź w ścianę. Ksiądz spytał: co robisz Jasiu? Czekam co ksiądz powie jak się walnie młotkiem w palec.

Oglądając film "Solidarni 2010" miałem wrażenie, że Jasiu w końcu się doczekał. Usłyszał i nagrał, wraz z równie godną szacunku Ewą Stankiewicz, pierwszą i naturalną reakcję ludzi. Ci ludzie, tak na co dzień, machają ręką nad polityczną poprawnością i niepoprawnością. Oczywiście, znaleźli się tam i tacy, którzy byli zaangażowani, posiadający swoją polityczną tożsamość, albo przynajmniej pogląd lub ogląd sytuacji. Większość jednak doznała czegoś co Jan Pospieszalski określił "narodowymi rekolekcjami" (z jego ust usłyszałem to określenie). W ich życiu nastąpiła jakaś forma "przebudzenia", głębszej refleksji nad tym, co się wokół dzieje.

Jak znam się na osobistych przebudzeniach, a kilka razy coś takiego przeżywałem, rodzą się wtedy różne wątpliwości, poczucie niezgody, mają miejsce wszelkiego rodzaju dyskomforty. Właściwie uświadamiamy sobie w takich chwilach, że zakłamywaliśmy sobie rzeczywistość i/lub zachowywaliśmy obojętność, by nie poruszać pewnych strun. Unikaliśmy pewnych stanów emocjonalnych, wyrażania uczuć, chociażby po to "by się nie wychylać". Przebudzenie to taki moment, w którym to sobie uświadamiamy i już nigdy nie osiągniemy takiego komfortu jak wcześniej, pozostając w starym postrzeganiu świata i wyrażaniu siebie. Musimy zacząć robić to jakoś inaczej. Czasem wystarczy, że w ogóle zaczynamy robić ;-)

Zmiany powodują lęk i obawy. A co jak popełnię błąd, a co jak pójdzie coś nie tak i takie tam. Niewielu jest takich, którzy potrafią je przeskoczyć i od razy odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Musimy też pamiętać, że nawet jak już się zaczęło żyć inaczej trzeba o to dbać. Trzeba już zawsze pozostawać na tym nowym poziomie, a to jest również sztuka zarezerwowana dla niewielu.

Co więc ludzie, żyjący w warunkach mało sterowalnych, mieli i mogli wyrazić na ulicy w pierwszych dniach po tragedii o jakiej sam Tusk, Premier Polski, powiedział, że współczesny świat takiej nie widział. Przecież kontaktowali się ze swoim zwykłym ludzkim lękiem. Opuszczeni przez tych, którym chcieli ufać, oszukani i zrezygnowani. O czym mieli tam mówić między sobą? Nagle wokół okazało się, że nie są osamotnieni, że takich ludzi jak oni jest więcej, są całe tysiące, że te obawy, które odczuwają mogą dzielić z innymi. Mogą je wyrazić i nie być za nie krytykowani, odsądzani od czci i wiary. Po prostu mogą.

I co ich teraz spotyka? Politycy, którzy przygarną ich pod swoje skrzydła zrozumienia, biorą na siebie ogromną odpowiedzialność. Sami czynią na sobie jednoznaczny test. Albo kierują się ich interesem, albo własnym. Co to oznacza dla ich politycznej przyszłości wiadomo już dziś. Trudno takich oskarżyć o tchórzostwo.

Najgorsze co czytam na temat tego wydarzenia, "narodowych rekolekcji", to ośmieszanie, brak zrozumienia i nieumiejętność akceptacji. Być może determinowane to jest nierozumieniem sytuacji, w tym sensie, że przerasta świadomość i w związku z tym jest odrzucane. Gorzej, jeśli to wynika z jakiegoś osobistego interesu. Wtedy jest zwykłym szujostwem i każda osoba, która się czymś takim kieruje, jest zwykłą szują i gnidą. Choć przyznam, że nie znam metody na to jak rozróżnić głupiego od złego.

Herbata Yerba Mate

Yerba Mate Guarana     Yerba Mate Cytrusowa     Yerba Mate - stworzona dla studentów
Yerba Mate inaczej zwana Mate Green jest również nazywana argentyńskim zielonym złotem.
Jest  bogata  w  mateinę (substancję podobną do kofeiny) dzięki  której  napar  ma  działanie
pobudzające i pozytywnie wpływa na stan umysłu ułatwiając koncentrację.

Yerba Mate IQ

Yerba Mate z dodatkiem ginkgo, niebieskich kwiatów prawoślazu, kawałków guarany, guavy, skórki i kwiatów pomarańczy.

Liście ginkgo należą do jednego z najstarszych drzew na świecie. Poprawiają one ukrwienie tkanki mózgowej, zwiększają odporność organizmu na niedotlenienie, poprawiają pamięć i koncentrację oraz krążenie nóg (efekt zimnych stóp).

Guarana to roślina poprawiająca kondycję i dobre samopoczucie. Dzięki wysokiej koncentracji naturalnej kofeiny ma działanie orzeźwiające. Zawiera do trzech razy więcej kofeiny niż kawa. Powszechnie uważa się, że jest to najsilniejszy naturalny środek zawierający największą ilość kofeiny. W przeciwieństwie do kawy jest o wiele mniej szkodliwa i jej działanie utrzymuje się nawet do 6 godzin. Podwyższa wytrzymałość dzięki czemu podczas treningów można trenować dłużej i spalić większe ilości tłuszczu. Podczas zmęczenia stosowana jako środek stymulujący. Wskazana do wysiłków krótkich oraz beztlenowych. Przy wysiłkach długich i tlenowych zwiększa energię i oszczędza glikogen w wątrobie i mięśniach spalając tkankę tłuszczową. W czasie stosowania diety obniża odczucie głodu.

Yerba Mate - stworzona dla studentów

środa, 28 kwietnia 2010

Herbaty odchudzające

Od wieków znane są wyjątkowe, lecznicze właściwości herbat. Hamują one starzenie, zapobiegają zawałom serca, pobudzają nas i oczyszczają nasz organizm. Naturalne składniki oraz witaminy które się w nich znajdują zastępują niekiedy sztuczne środki farmakologiczne.
- zdrowo, smacznie i skutecznie

wtorek, 27 kwietnia 2010

Herbata czarna

Chińczycy nazywają je "czerwonymi herbatami", od koloru naparu, który jest czerwonopomarańczowy. To Europejczycy nadali im nazwę czarnej ze względu na pojawienie się czerni podczas fermentacji. Te herbaty dojrzewają powoli i mają dłuższy czas fermentacji. Herbaciane listki sprzedawane są w całości kiedy zbierany jest cały pączek liściowy (pekoe). Taka herbata jest mniej delikatna, gdyż zawiera mniejszą ilość pączków. Sprzedawana jest również w postaci listków połamanych jako herbata tzw. broken, która jest bardziej wydajna i mocniejsza, szybko się zaparza. Można też spotkać listki roztłuczone (fannings i dust) używane w torebkach jednorazowych.
Liście czarnej herbaty można wędzić.
Wykwintne czarne herbaty  oferta KrainaHerbaty.pl
 
Główne gatunki herbaty uprawiane w Chinach to:
Yunnan. Jej miano wywodzi się od nazwy górzystej prowincji, z której pochodzi. Nazywana jest "herbacianą mokką" lub Dianhong (czerwony). Jej liście mają barwę głębokiej czerwieni, a paczki złotawy odcień i piękny aromat. Dają napar o łagodnym, słodkawym smaku, który długo zachowuje się w ustach. Parzy się ją 4 minuty. 

Pu-erh. Produkowana jest w regionie Yunnan, charakteryzuje się opóźnioną fermentacją, palona przed parzeniem została skomponowana prze mieszkańców dla uspokojenia nerwów i aby orzeźwić ciało. Często występuje w sprasowanej formie pastylek lub cegiełek. Parzy się ją 4-6 minut.
Herbata syczuańska. Ta odmiana o brązowych i dosyć cienkich liściach i złotawych pączkach wzięła nazwę od regionu położonego na północ od Yunnanu, gdzie jest produkowana. Ma smak łagodny i aromatyczny, nieco mniejsza od Yunnan, ale jej posmak utrzymuje się krócej. Kolor naparu ma pomarańczowy, a czas parzenia to 4 minuty
Keemum. Pochodzi z prowincji Anhui i jest uprawiana od XIX wieku. Liście ma krótkie i brązowe, a małą iloscią garbnika, dając napar intensywnie czerwonopomarańczowy o posmaku słodkiej czekolady. Parzenie: 4 minuty.

Assam. Ta czarna herbata pochodzi z regionu Assam, w północno-wschodniej Indii. Zbiorów dokonuje się od połowy marca do września. Swoje istnienie zawdzięczają dwóm braciom Bruce, którzy rośliny przywieźli z Chin. Herbaty Assam mają różne odmiany. Ich napary są w kolorze pomarańczowym i głębokiej czerwieni. Jej liście łatwo rozpoznać po podłużnym kształcie. Ma cierpki smak, o dużej zawartości garbników i właściwości ściągających. Charakteryzuje się słodowo-torfowym posmakiem, mocnym i aromatycznym.

Darjeeling. Fermentowana, o subtelnym lub muszkatelowym smaku jest nazywana "szampanem" wśród czarnych herbat. Jej zbiory przypadają na marzec-kwiecień, maj -czerwiec oraz jesienią. Herbata ta posiada też swoją odmianę zieloną coraz częściej uprawianą w okolicach Darjeeling, na zboczach Himalajów, skąd wzięła nazwę.
Idealna wilgotność nadaje jej wyśmienity smak. Liście z pierwszego zbioru odznaczają się intensywną zielenią, a napar zielonym kolorem, posiadającym właściwości ściągające i długo utrzymującym się w ustach charakterystycznym posmakiem. Liście pochodzące już z kolejnych zbiorów są brązowe, a napar ma słabsze właściwości, łagodniejszy smak i karmelowy odcień. Czas parzenia to 3-4 minuty.

Herbaty cejlońskie. Pochodzą z pięciu regionów wyspy Sri Lanka, położonej na południowy wschód od wybrzeży Indii, występują pod różnymi postaciami: całych czarnych liści przypominających plecionkę, czasem rozgałęzionych, małych rozdrobnionych w kolorze ciemnobrunatnym lub czarnym zabarwieniu, stosowanych w produkcji herbat ekspresowych. Herbaty te znane z mocnego i aromatycznego smaku są bardzo cenione m in. przez Anglików, którzy są ich smakoszami. Ich napary występują w gamie odcieni od pomarańczowego, poprzez ciemnoczerwony do miedzianego. Herbaty cejlońskie zawierają dużo garbnika. Najmniejsze ich liście parzy się tylko przez 2 minuty, a liście występujące w całości przez 3-4 minut.
Wykwintne czarne herbaty  oferta KrainaHerbaty.pl

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Puste ręce demokratów

Czasami chciałoby się żeby życie wyglądało tak, że jeśli tylko nam czegoś potrzeba, otwieramy szafę i wyciągamy gotowe rzeczy, idealnie przygotowane i czekające na stosowną chwilę. Nie ma znaczenia czy chodzi o dyskusję na argumenty, działania, gadżety czy symbole.

Życie niestety jest nieprzewidywalne. Nie ma takich szaf, a kto na takie szafy liczy, w końcu doznaje porażki.

Właśnie przeczytałem na stronach dziennik.pl w artykule "Nadchodzi IV RP, popieramy Komorowskiego" słowa przewodniczącej Partii Demokratycznej Brygidy Kuźniak komentujące jej obawy (lub obawy partii) związane z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi: "Jeżeli jedna strona weźmie symbol Katynia, krzyża Solidarności, to druga strona w obliczu takiej wojny na symbole pozostanie już tylko z pustymi rękami".

Ciekawym aspektem do przemyślenia jest tutaj dlaczego ta jedna strona może wziąć takie symbole w swoje ręce nie tracąc swojej wiarygodności w oczach społecznych - tutaj elektoratu. Co takiego się stało, że wśród przeciwników IV RP istnieje obawa tego typu. Może warto pomyśleć również nad tym, czy przywiązanie do tradycji i prawdy powoduje jakiekolwiek uwstecznienia.

Przeciwnicy pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu powoływali się przecież na tradycję. Przeciwnicy polityki Lecha Kaczyńskiego powoływali się przecież na prawdę. Przeciwnicy Lecha Kaczyńskiego uznają siebie za bardzo światłych i rozwojowych intelektualistów. Przeciwników Lecha Kaczyńskiego, których mam tutaj na myśli, uznaję również za przeciwników IV RP.


Wartości, które przedstawiają przeciwnicy IV RP, może nie tyle się skompromitowały, co ich przedstawiciele. I to chyba z tego wynika ten wyrażany w ich środowisku i w środowisku ich zwolenników, lęk i obawy. Okazuje się, że pomimo kilkuset lat robienia z nas pustych, złotoustych ludzi, nie staliśmy się tacy. I nawet jeśli to się nie pokaże w tych wyborach, to przyszłości nie trzeba się bać. Bać mają się ci, którzy nie mogą zaoferować nic poza farmazonami. Tak jest sprawiedliwie w obliczu nie tylko tych symboli, ale i samego społeczeństwa - tutaj elektoratu.

 

Herbata zielona

Herbata zielona w przeciwieństwie do czarnej nie zostaje poddana procesowi fermentacji. Świeżo zerwane liście pozostawia się do przeschnięcia, a następnie w wyniku obróbki cieplnej powstrzymuje się proces fermentacji. Im więcej ją pijemy tym bardziej doceniamy jej smak i właściwości. Jest boga w właściwości lecznicze:
  • Witamina C, E, B, sole mineralne oraz garbniki
  • zapobiega i hamuje rozwój nowotworów
  • posiada właściwości przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe
  • hamuje próchnicę
  • przeciwdziała stresom
  • chroni przed zawałem serca
  • pomaga przy nadciśnieniu tętniczym
  • posiada właściwości przeciw wrzodowe
  • oczyszcza organizm z toksyn
  • Reguluje nadkwasotę żołądka
  • Chłodnego naparu używa się do przemycia przy zapaleniu spojówek oraz powiek

Przygotowanie naparu

Przygotowanie idealnego naparu z herbaty liściastej wymaga staranności i czasu. Oczywiście można zrobić to mniej dokładnie ale wtedy rezultat nie będzie tak doskonały. Woda przeznaczona do parzenia powinna być miękka, powinna zawierać jak mniej soli mineralnych, a w szczególności soli wapnia i magnezu. Niektóre gatunki herbat nadają się lepiej do parzenia w twardej wodzie.

Parzenie herbaty zielonej

Do czasu zaparzania należy brać pod uwagę twardość wody (im twardsza tym dłuższe zaparzanie) oraz stopień rozdrobnienia herbaty (im drobniejsza tym zaparzanie krótsze). Ogólne zasady parzenia herbaty zielonej są identyczne jak herbaty czarnej jednak aby uzyskać satysfakcjonujący napar należy użyć innej temperatury oraz czasu parzenia. Zielone herbaty zalewa się wodą o temperaturze 60-90 stopni Celsjusza. Istnieje kilka sposobów osiągnięcia odpowiedniej temperatury wody. Suchą herbatę w ogrzanym dzbanku zalać wodą zanim osiągnie temperaturę większą niż zalecana. W celu określenia temperatury stosuje się specjalny termometr. Jednak można użyć o wiele bardziej proste sposobu: W temperaturze pokojowej zagotowana woda osiąga temperaturę 90 stopni Celsjusza po upływie 3-4 minut. Temperaturę 75 stopni Celsjusza po około 12-14 minutach.
Czas potrzebny do prawidłowego zaparzenia zielonej herbaty bardzo się różni w zależności od gatunku. Krótkiego parzenia wymagają te, które łatwo gorzknieją, należy brać pod uwagę również wielkość liści. Gdy herbata jest już gotowa zgodnie z tradycją w Azji Środkowej dla prawidłowego przemieszania można zlać jedną filiżankę, a następnie wlać ją z powrotem do dzbanka.
Większość zielonych herbat parzy się dwu, a nawet trzykrotnie za każdym razem wyciągając z niej inny smak i właściwości. Pierwsze parzenie dające napar pobudzający powinno być zawsze krótkie. Następne działające uspokajająco może być dłuższe. Dzięki temu uzyskuje się mnóstwo cennych składników, a drugie parzenie jest często smaczniejsze niż pierwsze.

Test smaku i aromatu

Na co dzień poza prawdziwymi koneserami herbat nikt nie przywiązuje uwagi do tak doskonałego parzenia herbaty. Sprawdziliśmy osobiście smakując herbatę dobrze zaparzoną i herbatę celowo zaparzoną nieprawidłowo. Okazało się, że czas parzenia wpływa zdumiewająco na smak herbaty, w zależności od niego można się w niektórych przypadkach pokusić o stwierdzenie, że pije się zupełnie inną herbatę! Okazało się również, że zaparzenie herbaty w oddzielnym małym porcelanowym czajniczku i przelanie jej do cienkiej porcelanowej filiżanki również zmienia jej smak. W przeciwieństwie do herbaty parzonej w szklance ma ona delikatniejszy smak oraz aromat pozbawiony gorzkiego posmaku. Dlaczego tak się dzieje? Nie jesteśmy naukowcami w tej dziedzinie i nie potrafimy tego dokładnie wyjaśnić w naukowy sposób jednak korzystamy z wieloletnich tradycji, które nie bez powodu powstały drogą naturalną i sprawdzają się w praktycznym użyciu.
Herbata zielona - zdrowie i witalność

niedziela, 25 kwietnia 2010

Czy Polak dostanie dwie najważniejsze nagrody Nobla

Czy Polak dostanie dwie najważniejsze nagrody Nobla

Autorem artykułu jest Piotr Waydel


Czy istnieje jakaś szansa, że Polak dostanie Nagrodę Nobla w tym roku? A może dwie? A jeśli tak to jakie i dlaczego? Czy ktoś z Was wie cokolwiek na ten temat? Czemu w mediach są prawie wyłącznie informacje mocno negatywne lub plotkowe, a nie ma tych najbardziej istotnych, pozytywnych i potrzebnych?
Raz na jakiś czas, w różnych krajach, rodzą się ludzie genialni, których myśli i czyny zmieniają świat. Którzy sprawiają, że życie staje się lepsze i łatwiejsze. W większości państw stwarza się im wspaniałe warunki do rozwoju i działania oraz promuje i nagradza.
Jest również taki kraj na świecie, gdzie przytłaczająca większość społeczeństwa interesuje się tylko czubkiem własnego nosa i ogłupiającymi serialami telewizyjnymi. Gdzie panuje mediokracja, a naród wyjątkowo rzadko używał prawa do wolności myślenia. Najczęściej pozwala, aby to media „myślały" za niego, co pozwala na dowolne i skuteczne sterowane poprzez emocje przekazywane w przygotowanej papce medialnej, w której prawda jest traktowana nadzwyczaj liberalnie. W kraju tym władze interesują się przede wszystkim faktami medialnymi i słupkami poparcia, a za miłe gesty elit światowych są w stanie podjąć decyzje tak racjonalne jak budowa elektrowni atomowych czy pompowanie CO2 pod ziemię. Swoje obietnice wyborcze traktują tak poważnie, że to samo obiecują za każdym razem.
Głównym sportem tego społeczeństwa jest wzajemne podgryzanie się, przeszkadzanie, bezpodstawne obmawianie, podbieranie pomysłów. Największym szczęściem jest cudze nieszczęście, a powodem do zmartwień czyjś sukces.
Natomiast głównym zajęciem elit politycznych jest, jak sama nazwa wskazuje, ciągłą wymiana stanowisk na zasadzie ruchu robaczkowego elit, a wielka alternatywna inteligencja niektórych z nich pozwala im wyrazić na wiele sposobów brak jakiejkolwiek myśli.
Jest to jedyny naród, który zamiast współpracować, zwalcza się nawet za granicą. Krąży nawet taki dowcip, że w piekle nie trzeba ich pilnować, bo sami nie dadzą nikomu uciec.
Paradoksalnie, naród ten potrafi w chwilach zagrożenia zjednoczyć się i postępować bohatersko, dając przykład innym. Rodzi się w nim również nieproporcjonalnie dużo wspaniałych Ludzi, dostrzeganych i docenianych przez inne narody, a którzy bywają zwalczani na różne sposoby przez własne władze i najbliższe otoczenie. Czasami, gdy wyróżnienia przyznawane przez innych są najwyższego rzędu, dostrzeże ich również i uzna Ojczyzna oraz ze zdziwieniem zauważą rodacy.
Może w niedługim czasie zostanie również zauważony w kraju swojego urodzenia Profesor Bohdan Maciej Żakiewicz, w związku ze zgłoszeniem Go do Nagrody Nobla w 2010 roku w dwóch kategoriach: pokojowej i ekonomii inżynieryjnej.
Ta druga będzie przyznana po raz pierwszy i nasz rodak jest na pierwszej pozycji. Wagę temu zgłoszeniu dodaje fakt, że została dokonana przez Business Initiative Directions i prawie sto spośród największych oraz najbardziej zaawansowanych technologiczne organizacji biznesowych z 54 krajów świata. Przychód najbiedniejszej z nich jest powyżej 20 miliardów dolarów.

Na uroczystej światowej gali byli ambasadorowie i przedstawiciele wielu państw, ale zabrakło polskiego ambasadora. Widocznie zapomniał, albo miał ważniejsze sprawy.
Business Initiative Directions (BID) to międzynarodowa organizacja zrzeszająca 163 kraje, podporządkowana zasadom UNESCO, która wybiera i nagradza najlepsze produkty i technologie powstające na świecie.
Mimo że sukcesy Profesora Bohdana Żakiewicza, osiągnięte w czasie sześćdziesięcioletniej, międzynarodowej kariery, nie mają sobie równych we współczesnym świecie, polskie media, zajęte najczęściej negatywnymi sensacjami lub sensacyjnymi plotkami, nawet tego nie zauważyły.
Dziwnie na tle artykułów o bezpieczeństwie energetycznym, konieczności budowania elektrowni jądrowych czy problemach górnictwa wyglądają Jego zupełnie nieznane u nas osiągnięcia. W akcie nominacyjnym, który liczy osiem stron, praktycznie samego wyliczania spektakularnych osiągnięć, możemy między innymi wyczytać:
„Nominujemy Emerytowanego Profesora Bohdana Macieja Zakiewicza do Nagrody Nobla za zasługi dla światowego pokoju i dobrobytu ludzi w skali globalnej poprzez radykalne makroekonomiczne i technologiczne innowacje w energooszczędne górnictwo, które otwiera nowe globalne zasoby energetyczne. Stworzył On pragmatyczne podstawy i metody obniżenia liczby ofiar śmiertelnych w górnictwie, a także drastycznej redukcji zanieczyszczeń górnictwa i produkcji energii bez negatywnych skutków dla środowiska czy dodatkowych obciążeń finansowych dla zaangażowanych krajów."
W innym miejscu tego dokumentu czytamy:
„Pokój światowy i dobrobyt ludzi w znacznym stopniu zależy od tanich, trwałych i odnawialnych źródeł energii. Powszechne są opinia i wspólne żądanie żeby zachować zdrową, czystą i nieskażona planetę. Ta idea nie jest nowością dla Bohdana Zakiewicza, kontynuującego wsparcie tych idei przez zastosowanie nowoczesnych technologii, jak również wdrażającego innowacyjne systemy energetyczne. Powinien On być przykładem dla rządów i ludności świata, zwłaszcza teraz, gdy świat zmaga się w walce z kryzysem ekonomicznym."
Do tej pory Profesor Żakiewicz zdobył między innymi dziewięć najwyższych światowych nagród - Diamentowych Oskarów za Kulturę Biznesu i Technologii oraz tytuł Międzynarodowego Leadera Technologii Światowych nadany przez Kongresy Kultury Biznesu BID-UNESCO.
Cóż takiego zrobił i robi nasz kandydat do Nagrody Nobla, że prof. dr hab. inż. Janusz Badur z PAN tak napisał o Nim w swojej opinii o nominacji:
„Takim śmiałym i bezkompromisowym odkrywcą i pomysłodawcą jest Bohdan Maciej Żakiewicz - autor i główny wykonawca wielu niezwykle ważnych przełomowych technologii wydobycia, konwersji i utylizacji rozmaitych bogactw jak węgiel, siarka, metan, ropa naftowa, ciepło geotermalne, etc."
Profesor Bohdan Żakiewicz uruchomił na całym świecie ponad 60 unikalnych technologicznie projektów związanych z górnictwem i energią. Jest właścicielem 348 patentów i know how w tych dziedzinach. Umożliwiły one często o rząd wielkości obniżenie kosztów projektów, radykalnie zwiększyły wykorzystanie zasobów. Za najważniejsze dla ludzkości można uznać jego opracowania pozwalające na sięgnięcie do taniej, w pełni odnawialnej i absolutnie czystej energii w ilościach o parę rzędów przekraczających potrzeby.
W skali całego świata prawie 56% energii jest przeznaczone na ogrzewanie, a ok.41% na pracę mechaniczną. Ludzie potrzebują ciepła, elektryczności oraz napędu do pojazdów i urządzeń mechanicznych. Większość z tego jest jak dotąd zaspokajane poprzez spalanie wyczerpujących się z dostępnych współczesnym technologiom, nieodnawialnych paliw kopalnych.
Czy istnieją dostępne źródła czystej energii, które mogą zaspokoić te potrzeby bez niszczenia środowiska? Cóż takiego zrobił Profesor Żakiewicz, że jest tak wyróżniany na całym świecie?
Nie może to być energii wiatrowa zamienianej na elektryczną, ponieważ nieliniowe jej pozyskanie i brak możliwości opłacalnego jej gromadzenia, jest tylko poważnym kłopotem dla sieci przesyłowych. Bardziej im się opłaca zapłacić za nią pod warunkiem, że nie muszą jej odbierać. Jest to jak na razie wyłącznie fakt medialny dla władz i dobry sposób na ograbianie ogłupianego społeczeństwa. Nieopłacalność pozyskiwania energii słonecznej jest powszechnie znana. Z energetyki jądrowej wycofują się wielkie mocarstwa, próbując te „nowoczesne" i „ekologiczne" technologie sprzedać nieświadomym krajom, licząc na zapomnienie afery z Wielkiej Brytanii, gdy niechcący wyszło na jaw ile miliardów funtów rząd dopłacał do tych elektrowni.
Takim tanim i nieprzebranym źródłem energii jest wysokotemperaturowa energia cieplna z głębokich pokładów formacji skalnych, która cały czas jest uzupełniana przez reakcje termojądrowe zachodzące wewnątrz naszej planety. Opracowana przez Profesora Żakiewicza metoda jej suchego pozyskiwania, za pomocą wgłębnych wymienników ciepła typu harvestors, nie niszczy niskotemperaturowych pokładów wód geotermalnych. Tej w pełni odnawialnej energii jest w Polsce tysiące razy więcej niż zużywamy. Energia ta jest dostępna w każdym miejscu na głębokościach 7.000 do 10.000 m. Jeden kilometr kwadratowy może rocznie dać ilość energii, która jest równoważna 200.000 baryłek ropy naftowej, bez żadnego uszczuplenia zasobów i bez zanieczyszczenia środowiska.
Mimo, że dostęp do energii geotermicznej mamy najłatwiejszy w Europie, a nasz rodak jest najważniejszym wynalazcą w tej dziedzinie na świecie, wiedza na ten temat i zainteresowanie są w Polsce zerowe. Ale nic dziwnego. Jej pozyskiwanie może doprowadzić do niezależności energetycznej i wiąże się z utratą ogromnych zysków dla niektórych lobby, które mocno zasilają media poprzez reklamowanie się. Może właśnie dlatego ta informacja jest u nas nieobecna. A może najpierw musimy podpisać umowy na elektrownie jądrowe, żeby później zapłacić ogromne kary za wycofanie się z tych „wyjątkowo opłacalnych" i „jedynych zapewniających niezależność" rozwiązań lub dopłacać miliardy do energii.
Rozwiązania takie mogą być stosowane lokalnie, dzięki czemu nie ma strat na przesyłach.
Ponieważ możliwa jest trójgeneracja i system ma niską stałą czasową, można go sprzęgać z pozyskiwaniem znacznie droższej energii elektrycznej (generatory) i cieplnej (pompy hydrosoniczne) z turbin wiatrowych.
Koszt uruchomienia zakładu pozyskującego i przetwarzającego tą energię jest porównywalny do farm wiatrowych w przeliczeniu na jednostkę mocy. Różni się jednak tym, że nie jest zależny od warunków zewnętrznych i może cały czas pracować z maksymalną mocą. Natomiast późniejszy bieżący koszt produkcji energii w tej technologii jest na poziomie poniżej 2 groszy za 1 kWh, a cieplnej znacznie mniej, czym bije na głowę wszelkie inne metody.
Zasygnalizowana technologia ma niewiele wspólnego z popularnymi w mediach, bardzo nisko sprawnymi i kosztownymi przedsięwzięciami związanymi z niskotemperaturową energią geotermalną, opartą na pobieraniu zwykle mocno zasolonych wód o temperaturze poniżej 100 stopni Celsjusza.
Inna z technologii opracowana przez Profesora Żakiewicza umożliwia zamianę węgla na energię bezpośrednio w pokładach, bez emisji dwutlenku węgla na powierzchnię. Metoda ta umożliwia kilkakrotnie większe wykorzystanie dostępnych zasobów oraz po sięgnięcie do tych, które są nieosiągalne lub nieopłacalne - zbyt cienkie, zbyt głębokie, z dużą zawartością metanu, itd.
Dzięki Jego technologiom możliwe było sięgnięcie ponowne do kopalni porzuconych już jako wyeksploatowane z dostępnych surowców, często po wielokroć więcej niż wydobyto wcześniej.
Możliwe i opłacalne stało się sięgnięcie po ciężką ropę pozostałą w złożach po beztroskim i rabunkowym wydobyciu wyłącznie lekkiej frakcji. Opracowane przez niego rozwiązania pozwalają na tanie pozyskanie prawie 85% zamiast dotychczasowych 5% -15% wszystkich frakcji ropy z nowych pokładów i to przy zagospodarowywaniu CO2, którego takim wrogiem jest EU. Nieuwzględnienie tych technologii od początku, powoduje tylko częściowy dostęp lub podraża znacznie pozyskanie pozostałych, często znacznie większych ilości.
Jego technologia podziemnego zagospodarowywania złóż węgla brunatnego, pozwala na uzyskiwanie w pierwszym etapie metanu i ogromnych ilości kwasu huminowego, który w kompozycji z siarką krystaliczną daje znakomity nawóz, zwiększający plony nawet czterokrotnie. W drugim etapie możliwe jest pozyskiwanie bezpośrednio ze złoża energii cieplnej i elektrycznej oraz gazu syntezowego i metanu, bez niszczenia powierzchni i środowiska.
Jego technologia odmetanowania kopalń, nie tylko uratowała życie bardzo wielu górników, ale również pozwoliła na pozyskanie traconego do tej pory metanu.
Rozwiązania dotyczące innych sposobów pozyskiwania siarki zmniejszyły koszty jej wydobycia w niektórych przypadkach nawet dwudziestokrotnie.
Technologia wykorzystująca siarkę do tworzenia powierzchni drogowych umożliwia za połowę dotychczasowych kosztów stworzenie praktycznie niezniszczalnych dróg.
Zupełnie inne podejście do tworzenia narzędzi wiertniczych i uniwersalnych gryzaków, pozwala na wiercenie otworów nawet do głębokości 15.000 m z szybkością nawet powyżej 600 m na dobę, co przynajmniej kilkunastokrotnie przewyższa szybkości dotychczasowych wierceń. Ma to bezpośredni i oczywisty wpływ również na zmniejszenie kosztów odwiertów.
Połączenie głębokiego, suchego pozyskiwania wysokotemperaturowej energii z pokładów skalnych, z równoczesnym zagospodarowywaniem złóż występujących ponad tymi pokładami, pozwala na dalsze zdecydowanie zmniejszenie łącznych kosztów i uzyskanie znacznej synergii dającej bezpośredni, mierzalny i bardzo wysoki zysk nadzwyczajny.
Tania, w pełni odnawialna i czysta energia pozwala również w czwórgeneracji na pozyskiwanie wody zdatnej do picia, w chwilach nadmiaru energii, co niesie szansę że nie będzie wojen o wodę. Daje również możliwość, wraz z pozostałymi technologiami Profesora Żakiewicza i innymi uzupełniającymi na likwidację głodu na świecie.
Business Initiative Directions ocenia wartość Jego patentów i technologii na trzy i pół miliarda dolarów, a zyski dla ludzkości i świata na nieprzeliczalnie więcej.
Nic dziwnego, że prof. dr hab. inż. Janusz Badur tak podsumował opinię do nominacji do Nagrody Nobla:
„Zważywszy na niezwykłe zasługi dla rozwoju nowych, wysoko ekonomicznych technologii wydobycia i konwersji podziemnych zasobów Ziemi, jak również masowe (niekiedy 10-cio-krotne) zwiększenie światowych zasobów energetycznych dzięki wprowadzeniu technologii B. Żakiewicza dla wydobycia surowców ze złóż zdyskryminowanych, gorąco popieram w imieniu swoim i Instytutu nominację Bohdana Żakiewicza do nagrody Nobla w kategorii „Engineering Economy"."
Piotr Waydel
---


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Herbata biała

Właściwości zdrowotne herbaty białej

Biała herbata jest uważana za najlepszy gatunek herbaty na świecie. Jest ona produkowana na niewielką skalę w Chinach. Zbiór odbywa się wczesną wiosną, a sama herbata jest poddawana tylko procesowi więdnięcia oraz suszenia. Biała herbata orzeźwia i pobudza, poleca się ja zamiast picia kawy. Nazywana jest też eliksirem młodości ze względu na niesamowitą ilość polifenoli oraz innych substancji, których jest nawet wielokrotnie więcej niż w herbacie zielonej.
  • Posiada najsilniejsze z wszystkich herbat na świecie właściwości antyoksydacyjne i antymutogenne (przeciwdziała rozwojowi komórek rakowych). Szczególnie zalecana dla osób cierpiących na tą dolegliwości oraz osób u których podejrzewa się genetyczne obciążenie chorobą nowotworową.
  • Zawiera polifenole, chronią one organizm przed wolnymi rodnikami, które odpowiadają za proces starzenia się.
  • Zawiera dużo witaminy C
  • Orzeźwia i wspomaga koncentrację
  • Polecana szczególnie w lato do wysiłku intelektualnego
  • Redukuje napięcie i stres

Przygotowanie naparu

Przygotowanie idealnego naparu z herbaty liściastej wymaga staranności i czasu. Oczywiście można zrobić to mniej dokładnie ale wtedy rezultat nie będzie tak doskonały. Woda przeznaczona do parzenia powinna być miękka, powinna zawierać jak najmniej soli mineralnych, a w szczególności soli wapnia i magnezu. Niektóre gatunki herbat nadają się lepiej do parzenia w twardej wodzie.

Parzenie herbaty białej

Herbaty białe podlegające tylko nieznacznej obróbce są delikatnie i wymagające. Trzeba je parzyć niezwykle starannie stosując się do ściśle określonej receptury. Zazwyczaj są niezwykle lekkie dlatego objętościowo trzeba ich używać dwa do trzech razy więcej niż innych (proporcja wagowa jest podobna jak przy innych herbatach). Czas parzenia wynosi od 3 do 10 minut zależnie od gatunku, wielkości liścia i osobistych preferencji. Temperatura wody używana do zalania herbaty białej podobnie jak przy herbatach zielonych nie powinna przekraczać 80 stopni Celsjusza. Z uwagi na delikatny aromat należy unikać naczyń przesiąkniętych innymi zapachami, nawet jeśli jest to z pozoru nieszkodliwy zapach innej herbaty.

Test smaku i aromatu

Na co dzień poza prawdziwymi koneserami herbat nikt nie przywiązuje uwagi do tak doskonałego parzenia herbaty. Sprawdziliśmy osobiście smakując herbatę dobrze zaparzoną i herbatę celowo zaparzoną nieprawidłowo. Okazało się, że czas parzenia wpływa zdumiewająco na smak herbaty, w zależności od niego można się w niektórych przypadkach pokusić o stwierdzenie, że pije się zupełnie inną herbatę! Okazało się również, że zaparzenie herbaty w oddzielnym małym porcelanowym czajniczku i przelanie jej do cienkiej porcelanowej filiżanki również zmienia jej smak. W przeciwieństwie do herbaty parzonej w szklance ma ona delikatniejszy smak oraz aromat pozbawiony gorzkiego posmaku. Dlaczego tak się dzieje? Nie jesteśmy naukowcami w tej dziedzinie i nie potrafimy tego dokładnie wyjaśnić w naukowy sposób jednak korzystamy z wieloletnich tradycji, które nie bez powodu powstały drogą naturalną i sprawdzają się w praktycznym użyciu.
Zachwyć swoich znajomych! Piękne i smaczne białe herbaty

sobota, 24 kwietnia 2010

Dzień Ziemi

Dzień Ziemi

Autorem artykułu jest jaras jarty
Światowy Dzień Ziemi to krzewienie kultury ekologicznej, uświadamiająca akcja, promująca ekologiczną postawę oraz uświadomienie światowych problemów związanych z ekologią.

Z okazji Światowego Dnia Ziemi urządziliśmy naszą małą akcję promocyjną. Oferowany przez nas ekologiczny produkt nigdy się nie wyczerpie, przez co żaden z "niesprzedanych" egzemplarzy nigdy nie trafi na wysypisko śmieci.

Światowy Dzień Ziemi to krzewienie kultury ekologicznej oraz uświadomienie światowych problemów związanych z ekologią. Dzień Ziemi to ogólnoświatowa, uświadamiająca akcja, promująca ekologiczną postawę i wskazująca na kruchość ekosystemu, w którym żyjemy.

Ze względu na sprzyjającą aurę związaną z równonocą wiosenną na półkuli północnej oraz równonocą jesienną na półkuli południowej, organizowane są w tym czasie wszelkiego rodzaju okazjonalne imprezy masowe.

W pierwotnych zamysłach miłośnika przyrody i natury Johna McConnella, pomysłodawcy, który zaproponował takie święto już w 1969 r, na konferencji UNESCO poświęconej ochronie środowiska, było obchodzenie właśnie takiego dnia na całym świecie.

Pierwszy raz Dzień Ziemi ogłosił 21 marca burmistrz San Francisco, Joseph Alioto w 1970 r. Ideę poparł sekretarz generalny ONZ, U Thant. 26 lutego 1971 podpisał proklamację, w której wyznaczył równonoc wiosenną jako moment, w którym Narody Zjednoczone obchodzą Dzień Ziemi. W momencie kiedy Słońce przechodzi w znak zodiaku barana w siedzibie ONZ w Nowym Jorku rozbrzmiewa Dzwon Pokoju. Ma to zwykle miejsce 20 lub 21 marca.

W Polsce, z powodu dyktatury ustrojowej, obchodzenie Dnia Ziemi rozpoczęło się dopiero w 1990 roku. Ze względu na kapryśną aurę i plenerowy charakter imprez, bardziej popularna stała się data 22 kwietnia.

W większości krajów znaczenie tego święta jest trywializowane i kojarzone z dziećmi zbierającymi papierki, młodzieżą sadzącą nowe drzewka albo promowaniem popularnych gwiazd kultury pop. Jednak z czasem powstało wiele organizacji wykorzystujących to święto do rozpowszechniania przyjaznych naturze postaw ludzkich oraz do promowania zmian w ustawodawstwie proekologicznych państw.

Podczas obchodów Światowego Dnia Ziemi organizowane są spotkania, sympozja, konferencje, wystawy, festyny, różne konkursy poświęcone działaniom ekologicznym, krzewieniu kultury ekologicznej oraz mające na celu uświadomienie zagrożeń związanych z zanieczyszczeniem środowiska.

Przyjrzyj się naszej skromnie przy tym wyglądającej akcji, promującej nowoczesne, ekologiczne rozwiązania. Używaj cyfrowych publikacji.


---
Zapraszam do oferty Kiosku Partnerskiego
JarasEla.pl - zamiast czytać posłuchaj.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 20 kwietnia 2010

Czas wrzeszczących staruszków

Czas wrzeszczących staruszków
Autor: Rafał A. Ziemkiewicz

Kawał świetnej publicystyki wyjątkowego autora

Gdyby spytać, książki jakiego gatunku czyta się najlepiej, prawdopodobnie najczęściej odpowiedź brzmiałaby: powieści, kryminały, thrillery… W każdym razie chodziłoby o książki z konkretną fabułą i akcją. Moja odpowiedź jest inna: najlepiej czyta się publicystykę. Publicystykę Rafała Ziemkiewicza.
Właśnie jestem po lekturze Czasu wrzeszczących staruszków. Wiem, wiem, co powiedzą mi inni wierni fani RAZ-a: Dopiero teraz?! Tak, biję się w piersi, niestety dopiero teraz. Swej przewiny żałuję, bo książka jest niesamowita, nieomal ją pochłonąłem i trudno mi było przez te kilka dni, gdy ją czytałem zajmować się czymkolwiek innym, bo ciągle towarzyszył mi głód za Ziemkiewiczem…

Dlaczego publicystyka Ziemkiewicza jest taka niesamowita? Nie, myślę, że nie chodzi tutaj o jakąś zbieżność poglądów, bo były w książce fragmenty, z którymi się nie zgadzałem. Mam nawet poważne wątpliwości, czy samo ostateczne przesłanie książki jest trafione. Na fenomen Ziemkiewicza składają się – jak sądzę – dwie inne kwestie: 1. Barwny, żywy, czerpiący wiele zwrotów z języka potocznego i bogaty w różne zabiegi – że tak powiem – erystyczno-formalne styl autora (coś niecoś o tym wiem, bo pisałem o tym przed rokiem pracę językoznawczą dotyczącą wówczas jego felietonów publikowanych jeszcze w Interia.pl). 2. Fakt, że to, co pisze Ziemkiewicz nie pozostawia nigdy czytelnika obojętnym. Zmusza to odniesienia się – do własnych przemyśleń. Przy tym jest to publicystyka niezwykle głęboka – autor przede wszystkim szuka intencji, przesłanek danych działań. Ziemkiewicz sięga po zaskakujące przykłady, jak literat (jest przecież także pisarzem) wyciąga jakiś jeden – wydawałoby się – mało istotny moment z życiorysu i wokół niego buduje cały wywód. W Czasie wrzeszczących staruszków taką rolę pełni wyniesione do rangi symbolu w opisie życiorysu „głównego bohatera” książki Jarosława Kaczyńskiego Krzesło Kuronia.

Właśnie omówieniu dwóch lat rządów PiS jest poświęcona ta książka. Opisując postać Kaczyńskiego, tajemnice jego sukcesów i późniejszej porażki, Ziemkiewicz sięga aż do lat siedemdziesiątych, a potem szczegółowo relacjonuje czas transformacji ustrojowej i pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. W końcowych rozdziałach analizuje już ostatnie dwa lata wydarzeń politycznych w Polsce – snuje teorie na temat powodów poszczególnych wydarzeń, szuka przesłanek dla poszczególnych działań polityków. Na koniec odpowiada na pytanie, dlaczego PiS przegrało ostatnie wybory. By nie psuć zabawy tym, którzy jeszcze nie czytali, a zamierzają (choć podejrzewam, że w tej kwestii jestem chyba jednym z maruderów) napiszę tylko, że wnioski są dość zaskakujące, przy czym oczywiście jak na Ziemkiewicza przystało, szczegółowo uzasadnione.

Przerywając główny wątek, Ziemkiewicz porusza też krótko pewne kwestie, o których bardziej szczegółowo pisał w Polactwie oraz w Michnikowszczyznie. Pisze o obecnej sytuacji w Polsce, o patologiach w naszej gospodarce, walce poszczególnych grup interesu o swoje partykularne dobro – słowem o tym, co sam nazywa Polską Samoobronną. Pisze także ponownie o mentalności michnikowszczyzny, ponieważ miała ona duże znaczenie w prowadzonej przez dwa lata rządów PiS, antykaczystowskiej propagandzie medialnej.
Myślę, że trudno o drugą tak głęboką analizę wydarzeń z ostatnich dwóch lat na naszej scenie politycznej. A już na pewno nikt nie jest w stanie napisać książki tak głębokiej w treść, a jednocześnie tak przystępnej dla czytelnika. I dlatego warto po nią sięgnąć. Bo – jak napisałem powyżej – gatunek książek, który czyta się najlepiej to bez wątpienia publicystyka… ale tylko Ziemkiewicza.

Paweł Pomianek

Tekst został przedrukowany z bloga autora.


Czas wrzeszczących staruszków
Autor: Rafał A. Ziemkiewicz



Mam lenia

Położę się i poczekam, aż mi przejdzie.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Jak nas media badają

Jak nas badają media, czyli zapuszczanie żurawia.

Łatwo się domyślić, że niektóre media potrzebują nie tyle opowiadać prawdę, co odpowiadać na potrzeby społeczne. Pierwszą zasadą sukcesu komercyjnego jest odpowiedź na popyt. Sprzedaje się to, czego ludzie potrzebują. Trudno więc uznać media komercyjne za obiektywne. Z jednej strony potrzebne jest to co ludzie kupią, z drugiej to, za co ludzie zapłacą.

Rozróżnienie polega na tym, że z jednej strony jest klient na produkt. Z drugiej ktoś, kto ma swoją ofertę. Płaci i wymaga za podanie takich informacji, które są dla niego korzystne z różnych powodów i dla różnych celów. Nazwijmy tych ludzi, na potrzeby tego tekstu, grupami określonego interesu. I zapomnijmy o nich. O nich teraz nie będę pisał.

Chciałem pokazać jak się sonduje ludzi w mediach komercyjnych. Muszą się sprzedawać, to dość oczywiste, więc muszą również badać co się sprzeda. Pokazuje się np., jakiś krótki filmik który ma pobudzić emocje. To te emocje zadecydują co będzie potem przedstawiane w tych mediach. Ludzie pod wpływem swoich emocji będą komentować filmik i w ten sposób wpłyną na ofertę jaka ukaże się w najbliższej przyszłości.

Tak postępują media, które nie mają określonego profilu. Podobnie jak biznesmeni, którzy zakładają działalność produkcyjno handlową.Dają sobie w ten sposób dość dużą swobodę w prowadzonym biznesie. Mogą bardzo elastycznie dostosowywać się rynku potrzeb. Media, które postępują w ten sposób zaprzeczają, że pragną być opiniotwórcze. Nie decydują o niczym. Jedynie odpowiadają potrzebom.

I wystarczy je tylko tak traktować.

Flaga Samochodowa GODŁO z masztem


Flaga Samochodowa GODŁO z masztem

niedziela, 18 kwietnia 2010

Pęknięta pamięć - refleksje jarasa

Jestem pod ogromnym wrażeniem rzeczy, które się dzieją w naszym kraju. Żałoba narodowa ma taki wyraz, że dosłownie trafia do mnie określenie zasłyszane na telewizyjnej jedynce "wielkie rekolekcje narodowe".

Niektórzy chcieliby widzieć w tym poprawę społeczeństwa. Odżyły w nich nadzieje wiązane ze śmiercią Papieża Polaka, Jana Pawła II. Moje osobiste nadzieje idą raczej w innym kierunku. Mam nadzieję, że staniemy sie wymagającym elektoratem dla polityków. Mam nadzieję, że wraz z katastrofą pod Smoleńskiem zginęła również nasza świadomość, że polityka to jakieś przepychanki o stołki i jakieś igrzyska medialne inspirowane zainteresowanymi takim tego rozumieniem środowiska politykierów i dziennikarzy. Mam nadzieję, że wzrosną nasze wymagania co do polityki i polityków.

Mam nadzieję, że w tych dniach, kiedy to nagle okazuje się, że można tę samą osobę pokazać inaczej, bo są takie materiały, były robione i zawsze można je było wykorzystywać, kompromituje się pewien rodzaj uprawiania dziennikarstwa i uprawiające je środowisko dziennikarzy, uzurpujących sobie miano opiniotwórczych.

Tytuł bloga jednak wskazuje, że chcę pisać o pamięci tych dni, niekoniecznie o nadziejach. Jednak one współbrzmią. Tytuł zaczerpnąłem z bloga imć Rafała Ziemkiewicza. Przeczytałem tam o dawniejszych nadziejach i o tym, że one są pamiętane. Pewnie w dużym stopniu tamte nadzieje powodują dzisiejsze zachowania naszego społeczeństwa. Komuniści ciągle dawali nam nadzieję na lepsze jutro i ciągle ją niszczyli. Mieli w tym swój cel i jakoś mam wrażenie, że się nie udało. Dlatego mam nadzieję, że wykorzystujące te same mechanizmy środowiska kompromitują się.

Ta kompromitacja, być może już jest widoczna. Wyrażają ją zauważone przez imć Rafała Ziemkiewicza grupki młodych ludzi. Podobnie wskazałbym na działania wandali w Elblągu: antyprezydenckie napisy na ścianie katedry. 


Moją pamięć dodatkowo inspiruje wymowa tej niedzieli. Dziś jest Trzecia Niedziela Wielkanocna, III Tydzień Wielkanocny, w której mówi się o drugim zarzuceniu sieci i obfitym połowie. Może te "wielkie narodowe rekolekcje" to właśnie takie drugie zarzucie sieci?

Nigdy już nie zapomnę tych wielkich dni. Nie są one ani pierwsze, ani ostatnie, ale są ważne. Jestem dumny, że uczestniczę w takich chwilach. Choć muszę przyznać, że już są dla mnie trudne. Już mnie męczy ta żałoba, a z drugiej strony, to dopiero początek. Przed nami kolejne pochówki. Potrwają pewnie jeszcze ze dwa tygodnie. Nie wszystkie ciała jeszcze zidentyfikowano. Dramat, który obserwuję, przerasta moją wyobraźnię.

piątek, 16 kwietnia 2010

Internetowy Program Zmiany Osobistej

W każdy poniedziałek startuje  Internetowy Program Zmiany Osobistej – szkolenie on-line. To 12 tygodni pracy nad sobą, od 41 zł/tygodniowo.

Intensywny Program Zmiany Osobistej (IPZO) – to indywidualny trening on-line wyzwalania umiejętności społecznych, które pozwolą Ci i każdej zdecydowanej na zmianę osobie, uzyskać korzystny wpływ na swoje życie.

Podczas trwania Programu będziemy ćwiczyć te umiejętności, które zamiast być rozwijane, są przeważnie skutecznie tłumione przez nieżyczliwych, często sfrustrowanych ludzi, którzy za pomocą wielu metod wywierania wpływu, skutecznie niszczą w człowieku poczucie własnej wartości. Mogą to być osoby z bezpośredniego otoczenia lub ci, których destrukcyjnemu wpływowi, ulega się na odległość.

Prowadzący: Aneta Styńska, Kinga Frąckiewicz, Doriana Kałużna, Anna Zawadzka.

___________________________________________________________________________
Zatem jeśli chcesz wziąć udział w IPZO na wyjątkowo preferencyjnych warunkach, 
to zapisz się już teraz:
IPZO Light   |   IPZO Standard    |   IPZO VIP
 ___________________________________________________________________________


UWAGA!
Wszystkie kody rabatowe ważne są tylko do końca kwietnia!

Szczegóły promocji:
  • IPZO Light – tylko za 497 zł.
    Zapisując się oszczędzasz 103 zł.
    Kod rabatowy: 9FMPM8vS

  • IPZO Standard – tylko 797 zł.
    Zapisując się oszczędzasz prawie połowę tj. 643 zł. 
    Kod rabatowy: cDWnWmtc

  • IPZO VIP – tylko 997 zł.
    Zapisując się oszczędzasz prawie połowę tj. 803 zł.
    Kod rabatowy: YYwB9F9D

___________________________________________________________________________

środa, 14 kwietnia 2010

Niemedialna prawda

Ostatnio bardzo mile została połechtana moja intuicja, a może nawet inteligencja. Zawsze uważałem braci Kaczyńskich i ekipę ludzi zgromadzoną wokół nich jako coś niedopasowanego do naszej sceny politycznej. Widziałem w nich takich odrobinę naiwnych propagatorów Polskości. Polska polityka jawiła mi się raczej jako miejsce robienia osobistych interesów i dbania o interesy znajomych. Im większa walizka, tym bardziej znajomy. Tymczasem na tym tle nagle pojawiają się ludzie, którzy mówią, żeby to tylko mówili, o interesie narodowym i godności narodowej. Nie tylko mówili, ale i swoim życiem świadczyli o tych wyblakłych ideałach.

Atak systematycznie przeprowadzony na tych ludzi, jaki później obserwowałem, dla mnie osobiście, był tego najlepszym dowodem. Większość społeczeństwa dało się na to złapać, jak ćmy na mocniejszą żarówkę. Tragedia jaka spotkała Lecha Kaczyńskiego, Prezydenta RP, pokazała, że ta żarówka spala skrzydła i odbiera rozum tym, którzy w tą pułapkę wpadli. Są ludzie w tym kraju, którzy wierzą mediom i ludziom o określonym interesie politycznym. Uważają więc, że Lech Kaczyński był osobą niegodną swojej funkcji, a tym bardziej hołdu, jaki odbiera po swojej tragicznej śmierci w imię obrony interesów najbardziej pokrzywdzonych Polaków.

Moja intuicja, a może nawet moja inteligencja, odrobinę się myliła. Pewnie też ulegałem tej masowej nagonce i nie do końca widziałem, jak wielkim człowiekiem i politykiem jest Lech Kaczyński. Teraz obserwując te same media i słuchając tych samych ludzi, widzę jaka była prawda. Dziękuję, zarówno dziennikarzom, jak i tym ludziom, że w obliczu narodowego dramatu potrafią odwrócić kota głową i pokazać rzeczywistość zupełnie inną niż do tej pory. Pozostaję jednak bardziej nieufny wobec nich wszystkich, jak do tej pory, bo nie widzę skruchy. To kłamstwo na kłamstwie. Pierwsze kłamstwo sami ujawniają, ponieważ widzę, że można było pokazać inną rzeczywistość. Drugie kłamstwo wynika z tego, że nic nie zostaje odkłamane, tylko przykryte. To tak, jakby pozamiatać pod dywan. Na takim dywanie już prostego stołu nie ma, z krzesła można spaść, a nawet wywalić się, jak tylko się na niego wejdzie.

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Śmierć bliskiej osoby

Śmierć bliskiej osoby

Pierwszego kwietnia umarła mi Mama. Zdaję sobie sprawę, że jest to bardzo krótki okres ale zawsze, gdy mam problemy, z którymi nie mogę sobie poradzić, szukam fachowej pomocy. Byłam bardzo związana z moją Mamą. Bardzo się kochałyśmy, ale też równie bardzo kłóciłyśmy. No ale tak było od lat i generalnie nie odczuwam z tego powodu wyrzutów sumienia. W roku 86 chyba przeszłam nawet terapię (nerwica lękowa), gdzie nauczyłam się (właściwie uczyła mnie terapeutka przez kilka lat), jak być asertywnym. Mama była osobą bardzo zaborczą, upartą, a ja nie potrafiłam się z tego wyzwolić. No, ale to było lata temu. Nie mam wyrzutów sumienia, że robiłam coś przeciwko Niej, robiłam tak jak ja uważałam, zresztą mam już prawie 50 lat więc i normalne jest, że to ja decyduję o sobie i moim życiu. Z Mamą czasami ciężko było wytrzymać, zawsze chciała postawić na swoim i obie z Jej siostrą nie raz się buntowałyśmy. Kochałam i kocham Ją jednak bardzo i uważam, że była najlepszą Mamą pod słońcem i tu zaczyna się problem. Około listopada najpierw Mama zaczęła się buntować, że jest chora, że umiera, a my z ciocią za mało jej czasu poświęcamy [...]


Opisałam to, ponieważ sama nie wiem, nie rozumiem. Przez te kilka miesięcy codziennie praktycznie czułam potworny lęk, że usłyszę telefon ze szpitala, że Mama nie żyje. Nienawidziłam wręcz telefonu - każdy przyprawiał mnie o skurcz w sercu.


Dopadł mnie taki lęk, że nie byłam w stanie jechać sama. Pojechałam z kuzynką i to, co zobaczyłyśmy, było okropne! Straszne cierpienie, nigdy czegoś takiego nie widziałam. Nie mogłam nawet Mamy za rękę wziąć, tak się męczyła i właściwie była chyba pod wpływem silnych narkotyków, bo błądziła oczami. Musiałam to opisać, aby Pani mogła, chociaż mniej więcej zrozumieć i pomóc. Moim problemem jest to, że im dalej, tym gorzej. Na cmentarz chodzę rzadko, po prostu tam dociera do mnie ta rzeczywistość, nigdy nie lubiłam cmentarzy, a teraz wręcz nie cierpię. Jednak nie ma chwili, abym o Niej nie myślała. Non stop. Generalnie nie mam wyrzutów sumienia. Od kilku lat mówiłam Mamie, jak mocno Ją kocham, Ona niedawno też zaczęła mi to mówić. Nie wierzyłam, że umrze, ale chciałam świadomie często Jej mówić, jaka jest ważna dla mnie. I stało się coś, czego nie umiem się pozbyć. Mam po prostu lęki (dziwne, bo moja ciocia przeżywa to samo). Kiedyś uwielbiałam sama siedzieć w domu, wykonywałam wszystkie czynności, cieszyłam się, że mam chwilę dla siebie. A teraz, mimo że chciałabym, aby to wróciło, bardzo się boję zostawać sama w domu. Ba, nawet jak ktoś jest, ja się czuję potwornie nieswojo. Boję się spojrzeć w lustro, boję się, że coś tam zobaczę. Okropnie męcząca fobia. Ja bardzo bym chciała, aby to się zmieniło, abym zrozumiała, że nic mi nie grozi, że jestem bezpieczna. Miałam takie coś jak umarł ojciec, ale krótko. Umiałam sobie wytłumaczyć, ale teraz nawet jak jadę sama samochodem, czuję się nie komfortowo i strasznie.


Rozumiem, że jestem w żałobie. Że z każdym dniem brakuje mi Jej coraz bardziej. Rozumiem, że żałobę trzeba przeżyć. Ale przeraża mnie ten irracjonalny lęk i nie chcę go pogłębiać, tylko jak najszybciej wyrzucić z mojej psychiki - stąd prośba o pomoc.

Pozdrawiam ciepło.



Odpowiedź seksuologa:

Po kilkumiesięcznej przerwie mamy okazję ponownie się spotkać i wspólnie poprzyglądać się Twoim trudnościom. Dziękuję Ci, że obdarzyłaś mnie takim zaufaniem i w trudnej chwili postanowiłaś zasięgnąć mojej opinii.


Zdaję sobie sprawę z tego, że mama była dla Ciebie bardzo ważną osobą. Piszesz o tym, że łączyła Was bardzo silna więź. Mama była stanowczą i zaborczą osobą. W pewnym momencie w Twoim życiu ta jej siła i narzucanie innym swojego zdania stała się dla Ciebie problemem. Z tego też względu podjęłaś terapię. Chciałaś nauczyć się komunikować z nią w taki sposób, by mieć poczucie niezależności, umieć jasno wyznaczać granice, poza które nie chciałaś, by mama wkraczała i jednocześnie zależało Ci, by Wasza relacja stała się bardziej partnerska. Myślę sobie, że to bardzo ważne, iż zauważasz te dobre chwile między Wami, ale również i te sytuacje czy reakcje, które chciałabyś, by wyglądały inaczej, które Cię raniły. Nigdy nie jest tak (nawet w patologicznych, czy w bardzo kochających się rodzinach), że wszystko jest złe albo bardzo dobre. Rzeczywistość jest taka, że zdarzają się przykre sytuacje między dzieckiem a rodzicem, ale są również te wspaniałe momenty. Istnieje także miłość bezwarunkowa, że tak powiem z racji krwi. Ta miłość jest bardzo łącząca, czasem nawet zobowiązująca do czegoś.


Mam wrażenie, że w niektórych sytuacjach czułaś się niesprawiedliwie potraktowana przez matkę. Może liczyłaś, że doceni to, co dla niej robiłaś. Przecież przychodziłaś do niej prawie codziennie, zaniedbywałaś w ten sposób własne życie. A jednak Twoje zaangażowanie nie zostało przez matkę dostrzeżone, wręcz przeciwnie, Twoja mama uznała, że to, co robisz, to za mało, że należy jej się więcej. Mogę sobie tylko wyobrazić, że takie podejście Twojej mamy mogło być dla Ciebie dość trudne. Brak docenienia przez osobę, która jest dla nas ważna i której poświęcamy tyle uwagi, może powodować frustrację, zniechęcenie, nawet spadek energii i zadowolenia z tego, co robimy.


Nie wiem, czy tak było z Twoją mamą, ale niekiedy rodzice mają takie przekonanie, że dzieci są po to, by opiekować się rodzicami ‾ dzieci są po to, by mogły poświęcić się rodzicom. W ten sposób każdy przejaw niezależności dzieci czy zwykła higiena emocjonalna, która należy się każdemu - odbierana jest jako przejaw braku miłości, nieposłuszeństwa, braku szacunku etc. Jednak takie podejście do wychowania czy też posiadania dzieci jest niezwykle raniące. Wychowujemy dzieci dla świata, a nie dla własnych korzyści. Rodziców powinno cieszyć to, że udało im się wychować dziecko tak, że jest ono niezależne, że chce stworzyć swoją własną komórkę społeczną, że jest samodzielne etc. Twoja mama ewidentnie wzbudzała w Tobie poczucie winy. Poczucie winy, jest jedną z pięciu głównych emocji, które, że tak powiem, zatruwają krew. Oprócz poczucia winy do tych emocji należą jeszcze: gniew, uraza, smutek, lęk. Złość jest próbą odzyskania kontroli nad innymi lub sobą. Poczucie winy jest w pewnym sensie bardzo bliskie złości, z tym że złość jest wyrażona na inne osoby, a wina to złość na samą siebie. Stąd poczucie winy jest tak toksyczne, że powoduje, iż podświadomie karzesz siebie za to, kim jesteś.


Oczywiście mogę się mylić w swojej interpretacji, dlatego sprawdź, czy to, o czym piszę, tyczy się Ciebie. Mam wrażenie, że wzbudzanie poczucia winy sprawiło, że czułaś się złą córką, która nie spełnia oczekiwań rodzica. Pisałaś również o tym, że pielęgniarka w szpitalu, w którym mama przebywała pod koniec swojego życia - wyraziła swoją dezaprobatę, gdyż nie byłaś przy mamie. Wyobrażam sobie, że jej słowa mogły Cię bardzo zaboleć, bo w pewnym sensie "potwierdziły" to, co mama przekazywała nie wprost. Rozumiem, że już od dłuższego czasu byłaś narażona na ogromny stres. Martwiłaś się o zdrowie mamy. Ten stres zapewne nie był obojętny dla Twojego samopoczucia i odczuwanego nastroju. Obecnie przeżywasz silne lęki. Lęk powoduje, że nie umiesz cieszyć się samotnością. Kiedyś cieszyłaś się samotnym spędzaniem czasu w domu, umiałaś sobie znaleźć ciekawe, satysfakcjonujące zajęcie. Piszesz, że boisz się zostawać sama w domu i nawet jak ktoś jest przy Tobie, to nadal odczuwasz niepokój. Ważne jest, byś przyjrzała się, czego dotyczy ten lęk. Czego konkretnie się boisz? Opisz to dokładnie.



Wspominasz również o tym, że boisz się spojrzeć w lustro. Co sprawia, że widok siebie w lustrze Cię przeraża?


Masz rację. To, co obecnie przeżywasz, to stan żałoby. Oczywiście ten okres jest bardzo potrzebny, gdyż pozwala pożegnać się ze zmarła osobą. W żałobie jest normalne, że odczuwamy różnego rodzaju skrajne emocje i stany. Od poczucia winy, że zrobiłaś za mało, bo przecież można było zrobić coś więcej czy lepiej, poprzez smutek spowodowany brakiem tej osoby, żal, że nie zdążyło się powiedzieć czy zrobić czegoś, żal, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej, że te dobre chwile, które zdarzały się w Waszej relacji, już nigdy nie powrócą. Chciałabym zaproponować Ci pewne zadanie, które może okazać się pomocne w radzeniu sobie ze stratą.


Internetowa Poradnia Psychologiczna






Żałoba narodowa

O godz. 18:00 w sobotę w całym kraju formalnie rozpoczęła się żałoba narodowa, ogłoszona po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii i ponad 90 innych osób, które zginęły w katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem. Żałoba narodowa potrwa do piątku 16 kwietnia.

Zgodnie z ustawą o godle barwach narodowych i hymnie Rzeczpospolitej Polskiej żałobę narodową rozporządzeniem wprowadza prezydent. W obecnej sytuacji, po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zgodnie z konstytucją obowiązki głowy państwa przejął marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i to on ogłosił wprowadzenie żałoby.
W czasie żałoby narodowej flagi państwowe na gmachach publicznych zostają opuszczone do połowy masztu i przepasane kirem. Na czas trwania żałoby odwoływane są imprezy masowe, rozrywkowe, koncerty i imprezy sportowe. W sobotę, jeszcze przed formalnym rozpoczęciem się żałoby narodowej, Polacy w całym kraju spontanicznie czcili pamięć ofiar katastrofy. W wielu miastach tysiące ludzi zapalało znicze i gromadziło się w kościołach, gdzie odbywają się msze w intencji tych, którzy zginęli.
Przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie zgromadziły się tysiące osób, na chodniku palą się znicze składane są kwiaty. Kwiaty i znicze pojawiły się też w Sopocie przed domem, w którym mieszkali Maria i Lech Kaczyński.
W podcieniach Pałacu Prezydenckiego wystawiane zostały księgi kondolencyjne, podobnie dzieje się w ratuszach wielu miast w kraju. W Krakowie bił Dzwon Zygmunta. Z całego świata do Warszawy napływają kondolencje.

tekst pochodzi ze strony
Parafii Trójcy Świętej w Elblągu

niedziela, 11 kwietnia 2010

Spostrzeżenia

Jak widać w naszej telewizji, nawet stacjach komercyjnych, śmierć Prezydenta i znakomitej części polskiej dyplomacji, postaci, choć jeszcze żywych, już będących prawdziwymi symbolami polskości, jest traktowana poważnie. Symbolika tego dramatycznego wydarzenia pokazuje zarówno jakim miejscem dla polaków są tamte lasy, jak i chwałę postawy patriotycznej, oddanej sprawom Polski i Polaków. Każda osoba znajdująca się w tym samolocie była w służbie Polsce i Polakom. Ich śmierć, choć tragiczna i tak po ludzku, niesprawiedliwa, jest wyróżnieniem. Mało kto z nas umrze w takiej aurze. Większość po prostu zniknie, tak samo jak ledwo żyje.

Chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewne spostrzeżenie, które towarzyszy mi przy oglądaniu telewizji.

Ważną rolę w pociesze i pomocy w zrozumieniu śmierci i tej śmierci właśnie, pełnią kapłani katoliccy. Jeszcze niedawno poddawani nieprzyjemnej, niesmacznej i oszczerczej krytyce. Dziennikarze - oczywiście nie każdy z nich - chcieli widzieć jakieś zło w gronie księży. Chcieli nieść, sprawiedliwą z ich punktu widzenia, informację, by księżom tak bardzo nie ufać. Chcieli pokazać Kościół Katolicki jako miejsce, w którym ważnym czynnikiem, jak nie najważniejszym, jest czynnik ludzki. A dziś, ci sami dziennikarze, pokazują ten sam Kościół Katolicki, jako ostoję duchowości i miejsce, w którym można znaleźć sens, jak już ten czynnik ludzki zawiedzie.

Innym spostrzeżeniem jest to jak profesjonalnie w chwili próby wypada administracja rosyjska. Z jednej strony pełen jestem nieufności, która wynika z moich doświadczeń. Prawdą jest, że to może być nabyta rusofobia. Nie będę tu oponował. Jednak Rosja prowadzi taką politykę, która musi mieć znamiona mataczenia prawdy, przeinaczania faktów i kreowania informacji w takim kierunku, by usprawiedliwić wiele poczynań, które chwały jej nie przynoszą. Z drugiej strony, to właśnie taka polityka wymaga stałego i wysokiego poziomu poczynań w sytuacjach dramatycznych. Taki paradoks. Ale czy w życiu również szczególniej nie traktujemy rzeczy i sytuacji, nad którymi musimy mieć większą kontrolę? Czy to nie jest raczej logika? Uważam, że nie, bo przecież mamy w naturze bagatelizowanie, a nawet wypieranie trudności życiowych. Dzisiejszy świat naciska, abyśmy w każdej chwili byli świadectwem dobrobytu i dobrostanu. Wizerunek dzisiejszego człowieka sukcesu nie może być napiętnowany trudem i wysiłkiem. Musimy być szczęśliwi, więc jesteśmy, a im bardziej nie jesteśmy, tym bardziej widać, że jesteśmy. Dlatego paradoks.

Duchowość w naszym świecie jest wręcz niebezpieczna. Podstawowym zagrożeniem są takie duchowe zachowania jak "zatrzymanie się", przemyślanie istoty własnej egzystencji i poszukiwanie własnej, prawdziwej, roli w tym czasem dziwnym świecie. To odciąga nas od komercyjnego stylu życia.

Zastanawiam się też, czy komercyjne stacje telewizyjne, są w takim momencie narodowego zwrotu, wiarygodne.

Człowiek, który nie odrzuca swojego duchowego aspektu własnej osobowości jest w ogromnej mierze spełniony. Ludzie, którzy wiedzą po co żyją i robią co do nich należy, odczuwają satysfakcję. Nic im tego nie odbierze. Zwłaszcza podszyte przekłamaniami wieści różnej treści. Ludzie, którzy nie wątpią, nie podlegają zwątpieniu. Ludzie, którzy nie kłamią, nie podlegają kłamstwom. Oczywiście, żaden stan ducha nie jest dany raz na zawsze i trzeba stale o to dbać i przestrzegać czegoś w rodzaju higieny. Tak jak ciało, trzeba myć i karmić, tak samo psyche i ducha, wszystkie elementy naszego istnienia.

A może to jest tak, że księża katoliccy stają na wysokości zadania, niezależnie od tego co się od nich akurat wymaga? A Rosja podobnie?





Kalendarium zbrodni katyńskiej

Kalendarium zbrodni katyńskiej opracowane na podstawie materiałów historycznych i depesz agencyjnych.
 
1939

23 sierpnia

Minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop oraz ludowy komisarz spraw zagranicznych ZSRR, pełniący jednocześnie funkcję przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych (premiera), Wiaczesław Mołotow - podpisali w Moskwie w obecności Stalina sowiecko-niemiecki pakt o nieagresji wraz z tajnym protokołem dodatkowym, którego konsekwencją był IV rozbiór Polski.

1 września

Wojska niemieckie bez wypowiedzenia wojny przekroczyły granice Polski, rozpoczynając tym samym pierwszą kampanię II wojny światowej.

17 września

Armia Czerwona, łamiąc obowiązujący polsko-sowiecki pakt o nieagresji, wkroczyła na teren Polski, realizując tym samym ustalenia zawarte w tajnym protokole paktu Ribbentrop-Mołotow.

19 września

Szef NKWD Ławrientij Beria powołał Zarząd do Spraw Jeńców Wojennych i Internowanych przy NKWD oraz nakazał utworzenie sieci obozów.

28 września

Joachim von Ribbentrop i Wiaczesław Mołotow podpisali w Moskwie sowiecko-niemiecki układ "O granicach i przyjaźni", który potwierdzał dokonanie przez oba totalitarne państwa rozbioru Polski. Uczestnicząc w nim wspólnie z III Rzeszą Związek Sowiecki zajął w 1939 r. obszar o powierzchni ponad 190 tys. km kw. z ludnością liczącą ok. 13 mln osób. Wśród nich było około 5 mln Polaków, pozostali to Ukraińcy, Białorusini i Żydzi.

wrzesień-październik

W walkach z Armią Czerwoną zginęło ok. 2,5 tys. polskich żołnierzy, ok. 20 tys. było rannych i zaginionych. Do niewoli sowieckiej dostało się 240-250 tys. żołnierzy, w tym około 10 tys. oficerów.

październik

Części jeńców-szeregowców została zwolniona do domów, ale około 37 tys. władze sowieckie skierowały do przymusowych robót. Nie wiadomo ilu z nich trafiło do obozów pracy.

W tym samym czasie zapadła decyzja o zorganizowaniu dwóch "obozów oficerskich" w Starobielsku i Kozielsku oraz obozu w Ostaszkowie, przeznaczonego dla funkcjonariuszy policji, KOP i więziennictwa.

22 października

Na terenach polskich zagarniętych przez Związek Sowiecki, w atmosferze terroru i pod kontrolą NKWD, przeprowadzono "wybory" do Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy. Wyłonieni w ten sposób "deputowani ludowi" wystąpili do Rady Najwyższej ZSRR o włączenie Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy do "macierzystych" republik sowieckich.

31 października

Zwracając się do delegatów V Nadzwyczajnej Sesji Rady Najwyższej ZSRR Wiaczesław Mołotow stwierdził m.in.:"Rządzące koła Polski niemało się pyszniły +trwałością+ swego państwa i +potęgą+ swej armii. Jednakże wystarczające się okazało krótkie uderzenie w Polskę ze strony naprzód armii niemieckiej, a potem Armii Czerwonej, aby nic nie zostało z owego poczwarnego bękarta Traktatu Wersalskiego, który żył kosztem niepolskich narodowości. +Tradycyjna polityka+ bezdogmatycznego lawirowania i gry pomiędzy Niemcami i ZSRR okazała się niewypłacalną i całkowicie zbankrutowała".

1 i 2 listopada

Rada Najwyższa ZSRR podjęła decyzję o przyłączeniu do Białoruskiej i Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej anektowanych ziem wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej.

1-4 listopada

Wszyscy polscy jeńcy-oficerowie zostali umieszczeni w obozach w Kozielsku i Starobielsku, natomiast funkcjonariusze policji, KOP i więziennictwa w obozie w Ostaszkowie.

16 listopada

W Berlinie podpisano niemiecko-sowieckie porozumienie o wymianie ludności pochodzenia niemieckiego ze strefy sowieckiej oraz ludności pochodzenia białoruskiego, ukraińskiego i rosyjskiego ze strefy niemieckiej.

23 listopada

Zakończenie niemiecko-sowieckiej wymiany polskich jeńców wojennych. Strona sowiecka przekazała Niemcom ponad 42 tys. osób, natomiast strona niemiecka ponad 13 tys.

29 listopada

Prezydium Rady Najwyższej ZSRR nadało sowieckie obywatelstwo wszystkim osobom, które w dniach 1 i 2 listopada 1939 r. mieszkały na terenach wcielonych do ZSRR.

1940


luty

Dowództwo Armii Czerwonej zwróciło się do Stalina o wyznaczenie zasad dalszego postępowania z polskimi jeńcami w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie

10 lutego

Władze sowieckie przeprowadziły pierwszą z czterech masowych deportacji obywateli polskich, w czasie której według danych NKWD do północnych obwodów Rosji i na zachodnią Syberię wywieziono około 140 tys. ludzi. Warunki panujące w czasie transportu były przerażające, ludzie umierali z zimna, głodu i wyczerpania.

Kolejne deportacje obywateli polskich przeprowadzono w kwietniu i czerwcu 1940 r. Ostatnią rozpoczęto w przededniu wojny niemiecko-sowieckiej pod koniec maja 1941 r. W sumie według danych NKWD w czterech deportacjach zesłano około 330-340 tys. osób. Ich celem była eksterminacja elit oraz ogółu świadomej narodowo polskiej ludności, miały one rozbić społeczną strukturę, dostarczając jednocześnie totalitarnemu sowieckiemu imperium siłę roboczą.

koniec lutego

W obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie przebywało łącznie 8376 oficerów oraz 6192 funkcjonariuszy policji, KOP i więziennictwa. Wśród uwięzionych znajdowała się duża grupa oficerów rezerwy, powołanych do wojska w chwili wybuchu wojny. Większość z nich reprezentowała polską inteligencję - lekarze, prawnicy, nauczyciele szkolni i akademiccy, inżynierowie, literaci, dziennikarze, działacze polityczni, urzędnicy państwowi i samorządowi, ziemianie. Obok nich w obozach znaleźli się również kapelani katoliccy, prawosławni, protestanccy oraz wyznania mojżeszowego.

marzec

Ludowy Komisarz Spraw Wewnętrznych, Ławrientij Beria, skierował do Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Partii Komunistycznej adresowane do "towarzysza Stalina" pismo z projektem decyzji o likwidacji polskich jeńców.

5 marca

Na wniosek szefa NKWD Ławrientija Berii Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło uchwałę o rozstrzelaniu polskich oficerów więzionych w obozach na terenie Związku Sowieckiego oraz innych więźniów polskich przetrzymywanych w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi. Na wniosku Berii znajdują się podpisy Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa i Mikojana, a także ręczna notatka: "Kalinin-za, Kaganowicz-za".

15 marca

W Katyniu rozstrzelano pierwszych 13 jeńców z obozu w Kozielsku.

kwiecień-maj

Po trwających miesiąc przygotowaniach 3 kwietnia 1940 r. rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Wśród wywożonych Polaków Sowieci podtrzymywali nadzieję na repatriację.

- Z Kozielska 4 404 jeńców przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy.

- 3 896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach.

- 6 287 jeńców z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie, obecnie Twer, a pochowano w miejscowości Miednoje.

- Wymordowano również 7305 polskich więźniów, których przetrzymywano na terenach włączonych do Związku Sowieckiego: na Ukrainie rozstrzelano 3 435 osób (ich groby prawdopodobnie znajdują się w Bykowni pod Kijowem), a na Białorusi ok. 3,8 tys. (pochowanych prawdopodobnie w Kuropatach pod Mińskiem). Większość z nich stanowili aresztowani działacze konspiracyjnych organizacji, oficerowie nie zmobilizowani we wrześniu 1939 r., urzędnicy państwowi i samorządowi oraz "element społecznie niebezpieczny" z punktu widzenia władz sowieckich.

- Spośród jeńców z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa ocalała grupa 448 osób (według innych źródeł 395). Byli to ci, których przewieziono do utworzonego przez NKWD obozu przejściowego w Pawliszczew Borze, a następnie przetransportowano do Griazowca.

12/13 kwietnia

Druga masowa deportacja ludności polskiej w głąb Związku Sowieckiego. Jej ofiarami były rodziny rozstrzeliwanych właśnie jeńców i więźniów. Według danych NKWD w czasie przeprowadzonej wówczas wywózki zesłano łącznie około 61 tys. osób, głównie do Kazachstanu.

12 maja

Ostatnie transporty oficerów z Kozielska do Katynia i ze Starobielska do Charkowa.

1941


22 czerwca

Atak Niemiec na Związek Sowiecki.

16 lipca

Niemcy zajęli Smoleńsk i okolice Katynia.

30 lipca

Polska podpisała porozumienie ze Związkiem Sowieckim - tzw. układ Sikorski-Majski.

12 sierpnia

Dekret Prezydium Rady Najwyższej ZSRR o tzw. amnestii dla "wszystkich obywateli polskich, pozbawionych obecnie wolności na terytorium sowieckim w charakterze jeńców wojennych lub na innych wystarczających podstawach".

Decyzja Biura Politycznego KC WKP(b) nakazująca zwolnienie "wszystkich jeńców wojennych i internowanych wojskowych byłej armii polskiej".

14 sierpnia

W Moskwie podpisano polsko-sowiecką umowę wojskową o utworzeniu Armii Polskiej w ZSRR. Jej dowódcą został zwolniony 4 sierpnia z więzienia na Łubiance gen. Władysław Anders.

sierpień

Utworzenie specjalnego biura Sztabu Armii Polskiej w ZSRR pod kierownictwem rtm. Józefa Czapskiego, które zajęło się "sprawą zaginionych z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa".

wrzesień-październik

Służby wywiadowcze w okupowanej Polsce z rozkazu gen. Sikorskiego poszukiwały zaginionych jeńców z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa, którzy według Sowietów zostali rzekomo zwolnieni. W wyniku poszukiwań nie odnaleziono żadnego z jeńców ani w domach, ani w niemieckich oflagach.

6 września

Ambasador polski w ZSRR Stanisław Kot wręczył zastępcy ludowego komisarza spraw zagranicznych Związku Sowieckiego Andriejowi Wyszyńskiemu pierwszą listę zaginionych. W ciągu następnych miesięcy ambasador Kot wielokrotnie bezskutecznie interweniował u Wyszyńskiego w sprawie odnalezienia polskich jeńców wojennych.

15 października

List gen. Sikorskiego do ambasadora ZSRR Aleksandra Bogomołowa w sprawie odnalezienia kilku tysięcy polskich oficerów, którzy nie powrócili do Polski i nie zostali odnalezieni w sowieckich obozach.

3 grudnia

Rozmowa gen. Sikorskiego ze Stalinem na Kremlu, w obecności gen. Andersa i komisarza Mołotowa. Interwencja w sprawie zaginionych oficerów. Stalin w odpowiedzi stwierdził, że "uciekli do Mandżurii".

1942


28 stycznia

Oficjalna interwencja rządu RP w sprawie zaginionych jeńców - "Nota nr 49". Pozostaje bez odpowiedzi.

3 lutego

Memoriał złożony przez rtm. Czapskiego w NKWD wymieniał liczbę 8300 oficerów, którzy nie powrócili z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie.

18 marca

Kolejna interwencja w sprawie poszukiwanych jeńców. Gen. Anders i płk Leopold Okulicki zostali przyjęci przez Stalina i wręczyli mu imienną listę 4518 zaginionych.

marzec-sierpień

Ewakuacja Armii Polskiej ze Związku Sowieckiego. Łącznie w czasie ewakuacji przeprowadzonych w 1942 r. do Iranu wysłano 115 742 osoby, w tym 78 470 żołnierzy oraz 37 272 osoby cywilne. Liczba ta nie sięgała nawet 10 proc. ludności wywiezionej w głąb Związku Sowieckiego ze wschodnich terenów Rzeczypospolitej.

lato

Polscy robotnicy przymusowi, poinformowani przez miejscową ludność, rozkopali jeden z grobów katyńskich i stwierdzili, że pochowani są tam polscy oficerowie.

1943


luty

Początek rozkopywania grobów katyńskich przez Niemców.

10 kwietnia

Do Smoleńska wyjechała zaproszona przez władze niemieckie polska delegacja, w skład której weszli m.in. dr Edmund Seyfried (dyrektor Zarządu Głównego Rady Głównej Opiekuńczej) oraz pisarze Ferdynand Goetel i Jan Emil Skiwski.

13 kwietnia

Niemcy podali informację o odkryciu masowych grobów w Katyniu.

15 kwietnia

Sowieckie Biuro Informacyjne próbując odsunąć podejrzenia od władz ZSRR stwierdziło, że polscy jeńcy byli zatrudnieni na robotach budowlanych na zachód od Smoleńska i "wpadli w ręce niemieckich katów faszystowskich w lecie 1941 r., po wycofaniu się wojsk sowieckich z rejonu Smoleńska". Komunikat Biura głosił: "Niemieckie zbiry faszystowskie nie cofają się w tej swojej potwornej bredni przed najbardziej łajdackim i podłym kłamstwem, za pomocą którego usiłują ukryć niesłychane zbrodnie, popełnione, jak to teraz widać jasno, przez nich samych".

W związku z oświadczeniem Sowieckiego Biura Informacyjnego, rząd RP na uchodźstwie zlecił swojemu przedstawicielowi w Szwajcarii zwrócić się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z prośbą o powołanie komisji do zbadania odkrytych grobów.

16 kwietnia

Do Katynia przybyła Komisja Techniczna Polskiego Czerwonego Krzyża, która pracowała przy ekshumacjach do 9 czerwca 1943 r.

17 kwietnia

Delegat PCK przy MCK w Genewie Stanisław Radziwiłł złożył oficjalną notę rządu RP w sprawie wysłania komisji do Katynia.

Tego samego dnia, pół godziny wcześniej, również Niemcy zwrócili się do MCK o wszczęcie dochodzenia. Działania władz niemieckich zmierzające do sprowokowania konfliktu pomiędzy aliantami miały wywołać wrażenie, że postępowanie Berlina i polskiego rządu są ze sobą koordynowane.

Oświadczenie Rady Ministrów RP w sprawie zbrodni katyńskiej: "Rząd Polski piętnuje wszystkie zbrodnie, popełnione na polskich obywatelach, i odmawia prawa wyzyskiwania tych ofiar w politycznej grze przez kogokolwiek, kto winien jest tych przestępstw przeciw Narodowi i Państwu Polskiemu".

17 i 20 kwietnia

Interwencje polskiego rządu u władz sowieckich w sprawie wyjaśnienia mordu dokonanego w Katyniu. Brak odpowiedzi.

19 kwietnia

Bardzo ostra reakcja Moskwy na propozycję dochodzenia prowadzonego przez MCK.

Sowiecki dziennik "Prawda" opublikował artykuł zatytułowany "Polscy pomocnicy Hitlera", w którym oskarżył Polaków o kolaborację z Niemcami.

20 kwietnia

Zarząd Główny PCK przesłał do MCK w Genewie raport Kazimierza Skarżyńskiego z pobytu w Katyniu.

21 kwietnia

Stalin wysłał tajne i jednobrzmiące depesze do prezydenta Roosevelta i premiera Churchilla, w których zarzucił rządowi gen. Sikorskiego prowadzenie w zmowie z Hitlerem wrogiej kampanii przeciwko Związkowi Sowieckiemu. "Wszystkie te okoliczności - pisał Stalin - zmuszają Związek Sowiecki do stwierdzenia, że obecny rząd polski (...) faktycznie zerwał sojusznicze stosunki z ZSRR i zajął pozycję wroga wobec w stosunku do Związku Sowieckiego".

noc z 25 na 26 kwietnia

Formalne zerwanie stosunków dyplomatycznych przez Moskwę z rządem RP na uchodźstwie

28 kwietnia

Na miejsce zbrodni na zaproszenie władz niemieckich przybyła grupa 12 międzynarodowych ekspertów medycyny sądowej i kryminologii, pod przewodnictwem dr. Ferenca Orsosa, dyrektora Instytutu Medycyny Sądowej w Budapeszcie. Eksperci jednomyślnie stwierdzili, iż egzekucje na polskich jeńcach zostały dokonane w marcu i kwietniu 1940 r., gdy w rejonie Smoleńska nie było Niemców.

3 czerwca

Zakończenie niemieckich prac ekshumacyjnych.

wrzesień

Armia Czerwona zajęła Katyń.

1944


24 stycznia

Sowiecka komisja specjalna pod przewodnictwem prof. dr. Nikołaja Burdenki po ekshumacji 925 odpowiednio spreparowanych ciał polskich oficerów ogłosiła, że zbrodni na Polakach dokonali Niemcy między wrześniem a grudniem 1941 r.

30 stycznia

Uroczysta msza żałobna w Lesie Katyńskim z udziałem delegacji 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki.

1945 -1946


W trakcie procesu zbrodniarzy nazistowskich w Norymberdze Sowieci wprowadzili do aktu oskarżenia zarzut odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. Trybunał norymberski w wydanym 1 października 1946 r. wyroku pominął jednak sprawę zamordowania polskich oficerów z powodu braku dowodów.

1951-1952


1 października 1951 - 22 grudnia 1952

Komisja Kongresu USA do zbadania zbrodni katyńskiej pod przewodnictwem Raya J. Maddena. W czasie prac przesłuchano 81 świadków, zbadano 181 dowodów i ponad 100 pisemnych oświadczeń świadków.

Komisja ogłosiła końcowy raport, zalecając, aby "oświadczenia pisemne, materiał dowodowy i wyniki badań zostały przekazane Zgromadzeniu Ogólnemu Narodów Zjednoczonych celem wniesienia skargi przed Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości przeciw ZSRR o popełnienie zbrodni, która była pogwałceniem praw uznawanych przez wszystkie cywilizowane narody".

1952


1 marca

Oświadczenie rządu PRL: "Cały świat wydał wyrok na hitlerowskich morderców z Katynia [...]. Naród polski patrzy z obrzydzeniem na próby amerykańskich kół rządzących posługiwania się zatrutą bronią odziedziczoną po Goebbelsie, próby zmierzające do zatarcia śladów zbrodni hitlerowskich i do nikczemnego szczucia przeciwko narodom Związku Radzieckiego, które dźwigały na swoich barkach główny ciężar walki o rozgromienie hitleryzmu".

1979


W Warszawie powstał niezależny Komitet Katyński, pod przewodnictwem Stefana Melaka.

1980


21 marca

Na Rynku Głównym w Krakowie protestując przeciwko zatajaniu przez władze zbrodni katyńskiej aktu samospalenia dokonał były żołnierz AK Walenty Badylak.

1981


31 lipca

Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie odsłonięty został pierwszy w Polsce pomnik ku czci ofiar Katynia, podający nazwy: Ostaszków, Starobielsk, Katyń oraz 1940 r. jako datę dokonania zbrodni. Pomnik jeszcze tej samej nocy został usunięty przez Służbę Bezpieczeństwa. W "Dolince Katyńskiej" nadal jednak zapalano znicze i składano kwiaty.

1983


W 1983 r. w Katyniu wzniesiono sowiecki pomnik z napisem "Ofiarom faszyzmu -oficerzom (sic) polskim, rozstrzelanym przez hitlerowców 1941 r.".

1985


Władze PRL wzniosły w "Dolince Katyńskiej" na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie nowy pomnik z napisem: "Żołnierzom polskim ofiarom hitlerowskiego faszyzmu spoczywającym w ziemi katyńskiej - 1941 rok".

1989


9 października

Prokurator generalny PRL Józef Żyta wystąpił do prokuratora generalnego ZSRR o wszczęcie śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej.

1990


13 kwietnia

Związek Sowiecki przyznał się do zbrodni katyńskiej. W komunikacie rządowej agencji TASS oficjalnie potwierdzono, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani wiosną 1940 r. przez NKWD. Jako winni wskazani zostali wówczas komisarz NKWD Ławrientij Beria i jego zastępca Wsiewołoda Mierkułow. Strona radziecka wyraża głębokie ubolewanie w związku z tragedią katyńską, nazywając ją "jedną z cięższych zbrodni stalinizmu".

Tego samego dnia prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow przekazał prezydentowi RP Wojciechowi Jaruzelskiemu kopie archiwalnych dokumentów z listami więźniów skierowanych w kwietniu i maju 1940 r. z obozu jenieckiego w Kozielsku do Smoleńska i z obozu w Ostaszkowie do Kalinina (obecny Twer), a także wykaz akt ewidencyjnych jeńców wojennych, którzy opuścili obóz NKWD w Starobielsku. Prezydent ZSRR oficjalnie zlecił wówczas wyjaśnić sprawę katyńską.

Wrzesień

Naczelna Prokuratura Wojskowa ZSRR rozpoczęła śledztwo w sprawie katyńskiej.

1991


25 lipca -9 sierpnia

Ekshumacje w Piatichatkach koło Charkowa.

15-31 sierpnia

Ekshumacje w Miednoje koło Tweru.

1992


14 października

Na polecenie prezydenta Rosji Borysa Jelcyna, przewodniczący Komitetu ds. Archiwów Państwowych prof. Rudolf Pichoja przekazał prezydentowi RP Lechowi Wałęsie w Belwederze główne dokumenty, dotyczące sprawy katyńskiej.

Władze rosyjskie opublikowały "Rozkaz numer 13", wydany przez Politbiuro 5 marca 1940 r., w którym Stalin osobiście nakazuje rozstrzelanie polskich jeńców z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa. Strona polska udziela Rosji pomocy prawnej w jej śledztwie.

1993


2 sierpnia

Zespół ekspertów przy Głównej Prokuraturze Wojskowej Federacji Rosji opublikował raport końcowy w sprawie kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej. W pkt. 6 raportu stwierdzano: "Zamordowanie w kwietniu-maju 1940 r. 14 522 jeńców z kozielskiego, starobielskiego i ostaszkowskiego obozu Zarządów NKWD obwodów smoleńskiego, kalinińskiego i charkowskiego oraz w tym samym czasie 7305 więźniów z aresztów śledczych NKWD Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy, po którym nastąpiła masowa deportacja ich rodzin w głąb ZSRR - było najcięższą zbrodnią przeciwko pokojowi, przeciwko ludzkości". Zgodnie z konwencją o nieprzedawnieniu zbrodni przeciwko pokojowi, zbrodni wojennych i zbrodni ludobójstwa osoby odpowiedzialne za powyższą zbrodnię "powinny ponieść odpowiedzialność sądową zgodnie z wewnętrznym ustawodawstwem za bezprawne nadużycie władzy - art. 171 kk RSFSR z 1929 roku - które doprowadziło do umyślnego zabójstwa - art. 102 kk RSFSR - na szczególnie wielką skalę , co powinno być traktowane jako ludobójstwo".

1995


4 czerwca

Wmurowanie aktu erekcyjnego Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu z udziałem prezydenta RP Lecha Wałęsy.

1998


27 czerwca

Położenie kamienia węgielnego pod Polski Cmentarz Wojenny w Charkowie (Piatichatkach) z udziałem prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego i prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy.

2000


13 kwietnia

Prezydent Aleksander Kwaśniewski przeprosił za tych, którzy "fałszowali i przemilczali" prawdę o Katyniu. "Przepraszam za tych, którzy wplątani w tryby totalitarnej propagandy, z rozmysłem czy nieświadomie, czasem z lęku, innym razem dla korzyści, przemilczali i fałszowali historię Katynia" - powiedział prezydent podczas obchodów 60. rocznicy zbrodni katyńskiej przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

17 czerwca

W Charkowie (Piatichatkach) otwarto Polski Cmentarz Wojenny. W uroczystościach uczestniczył premier RP Jerzy Buzek.

28 lipca

Z udziałem premiera RP Jerzego Buzka otwarto Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu.

2 września

Z udziałem premiera RP Jerzego Buzka otwarto Polski Cmentarz Wojenny w Miednoje koło Tweru.

2004


31 sierpnia i 13 października

Do Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie złożone przez Prezesa Komitetu Katyńskiego i bliskich ofiar zamordowanych w Katyniu i Charkowie oraz Prezesa Zarządu Federacji Rodzin Katyńskich. Zawiadomienie zawierało wnioski o wszczęcie śledztwa w sprawie zabójstw obywateli polskich dokonanych na podstawie decyzji Biura Politycznego Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii z 5 marca 1940 r.

21 września

Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej umorzyła trwające 14 lat śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej. Nikomu nie postawiono zarzutów. Rosjanie nie uznali mordu katyńskiego za ludobójstwo.

Fakt ten do wiadomości publicznej podał dopiero 11 marca 2005 roku - na krótko przed obchodami 60. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami - ówczesny główny prokurator wojskowy, generał Aleksandr Sawienkow.

12 października

Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu prof. Witold Kulesza powołał Międzyoddziałowy Zespół Śledczy do przeprowadzenia postępowania przygotowawczego w sprawie zbrodni katyńskiej.

30 listopada

IPN wszczął śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej. Sprawą zajęło się czterech prokuratorów - członków Międzyoddziałowego Zespołu Śledczego z Oddziałowej Komisji w Warszawie, Łodzi i Katowicach oraz wyznaczeni prokuratorzy w pozostałych ośmiu Oddziałowych Komisjach Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i ich ośrodkach zamiejscowych. 2005

8 marca

Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości skierowała do rosyjskiej Prokuratury Generalnej wniosek o udzielenie jej pomocy prawnej poprzez wydanie uwierzytelnionych kopii lub odpisów całości akt umorzonego 21 września 2004 r. śledztwa.

22 marca

Sejm RP złożył hołd ofiarom Katynia i w przyjętej jednogłośnie uchwale zwrócił się do narodu rosyjskiego i władz Rosji o "ostateczne uznanie ludobójczego charakteru mordu na polskich jeńcach wojennych".

18 sierpnia

Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie wystąpiła do Prokuratury Generalnej Ukrainy z wnioskiem o udostępnienie polskim prokuratorom akt postępowań karnych prowadzonych przez jednostki organizacyjne ukraińskiej prokuratury, w celu przeprowadzenia ich oględzin i wyboru dokumentów istotnych dla śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej.

2006


luty

IPN otrzymał decyzję prokuratury rosyjskiej o odmowie przyznania ofiarom zbrodni katyńskiej statusu ofiar represji politycznych.

kwiecień

Rodziny Katyńskie podjęły decyzję o skierowaniu do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu skarg przeciwko Federacji Rosyjskiej. Ich przedmiotem było postanowienie Głównej Prokuratury Wojskowej o umorzeniu śledztwa w sprawie mordu polskich oficerów w Katyniu oraz o zakwalifikowaniu tej zbrodni jako ulegającej przedawnieniu.

2007


9-11 listopada

Pośmiertne awanse ofiar Zbrodni Katyńskiej.

17 września

Uroczysta premiera filmu "Katyń" w reżyserii Andrzeja Wajdy.

14 listopada

Sejm RP podjął uchwałę ustanawiającą dzień 13 kwietnia jako Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.

Grudzień

Szefowie dyplomacji Polski i Rosji, Radosław Sikorski i Siergiej Ławrow reaktywowali prace polsko-rosyjskiej komisji do spraw trudnych. W skład komisji po polskiej stronie weszli, obok prof. Adama Rotfelda: prof. Jerzy Pomianowski, prof. Daria Nałęcz, prof. Władysław Stępniak, Dariusz Gaberle, Sławomir Dębski, Andrzej Grajewski, prof. Włodzimierz Marciniak, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz oraz Wojciech Zajączkowski. Stronę rosyjską reprezentują prof. Anatolij Torkunow (przewodniczący), prof. Natalia Lebiediewa, Aleksander Trietieckij i Stanisław Bełza.

2009


29 stycznia

Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego Rosji oddaliło skargę apelacyjną na wyrok Moskiewskiego Okręgowego Sądu Wojskowego (MOSW) w sprawie Katynia.

17 września

Zbrodnia katyńska kwalifikuje się jako zbrodnia ludobójstwa w oparciu o kryterium narodowe - wynika z ustaleń prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej.


źródło informacji

Historia polskiej tragedii w tym miejscu pisze się dalej...