czwartek, 2 grudnia 2010

Lis z prezerwatywą

Pora przerobić kilka bajek. Np. Czerwony kapturek, jako czołowa postać promująca wkładki antykoncepcyjne, powinna spotkać w lesie lisa, bo wilk za straszny. Lis z prezerwatywą gotową do użycia, mógłby zgwałcić dziewczynkę szwendająca się po lesie, a zakończenie i tak byłoby szczęśliwe, bo ciąży by z tego nie było, a jak by była, to usuwamy... A jak! usuwamy! Lisa na farmakologiczną kastrację, bo nawet wyedukowaną, ale nieletnią tknąć nie wolno, Lis nie ksiądz, a po kilku latach to nawet można mu eutanazję zrobić, chyba, że ekolodzy będą mieli coś do powiedzenia. Wtedy zrobi mu się operacje zmieniającą postać, z lisa na wilka, a wilka to już tak nie szkoda.

Gdyby tak przerobić te starodawne bajki na dzisiejsze, zgodne z duchem czasu, nasze dzieci byłyby znacznie szczęśliwsze.

Co to za wpis? Ano zdecydowałem się włączyć program Lisa, bo Terlikowski i Szczuka mieli w nim siedzieć na przeciwko. Fajnie było. Szczuka stwierdziła, że skoro Kościół uznaje używanie prezerwatyw za grzech ciężki to jest winien milionów zgonów chorych na AIDS w Afryce. Jak się okazuje, prezerwatywy wysyłane do Afryki nie mają załączonej instrukcji obsługi, ani załącznika, do czego one służą. Ludzie więc, traktują tam seks, jak traktowali ich dziadowie i ojcowie. Jedyna różnica w tym, że jak przywoziciele prezerwatyw zaczęli podpowiadać co robić, by nie umrzeć na AIDS, to oni ponoć zaczęli współżyć z dziewicami, bo to miałoby ich lepiej chronić, niż te gumki, a nawet uzdrawiać. Terlikowski stwierdził, że gumki nie leczą, nawet nieszczególnie chronią, za to wstrzemięźliwość seksualna tak. To prawda, nikt, kto oskarża siebie o choćby odrobinę zdrowego rozsądku, nie powie inaczej. Ale jak sam on, prowadzący, stwierdził i tak 17mln deklarujących się Katolików w Polsce, stosuje prezerwatywy, więc chyba należałoby Kościołowi to uszanować i wreszcie pozwolić na sprowadzenie seksu do ... no właśnie do czego? Ja wolę na seks patrzeć jak na coś wyjątkowego i nawet jestem zadowolony, że należę do niewielkiej grupy ludzi. Nigdy nie chciałem być taki jak wszyscy, a zwłaszcza takim, jakim mi każą być. Paradoksalnie, to właśnie Kościół zapewnił mi takie życie.

Osobiście uważam za zupełnie normalne, że społeczeństwo w większości składa się z idiotów. Najlepszy biznes robią więc ci, którzy wychodzą ze swoją ofertą do większości. Na pewno znacznie łatwiej robić interes na idiotach, niż na tych, którzy sami stanowią co kupują, po co i co będą w życiu robić i czym się kierować. Idiota nie wymyśla tego sam, sugeruje się tym co mu podpowiadają, np. tacy producenci prezerwatyw w swoich reklamach. Gadka o tym, że w Kongo umierają ludzie, bo Kościół zabrania używania prezerwatyw, ma więcej wspólnego ze sprzedażą ich w Polsce, skoro to u nas w telewizorni mówią, niż z ratowaniem czyjegokolwiek życia. Ci, którzy tego nie rozumieją, moim zdaniem, należą właśnie do tej większości, z którą chcą robić swój interes producenci prezerwatyw. Każdy, kto powtarza to dziwne zdanie wspiera interes producentów prezerwatyw.

Wśród zaproszonych był również Hołownia, ale się nie pojawił. Podejrzewam, że zacząłby robić coś podobnego jak w duecie z Cejrowskim. Ale może nie przyszedł, bo właśnie zdjąłby z siebie wizerunek oświeconego? Tego nie wiem i nikt nie wie, podejrzewam, że nawet sam Hołownia.

Za to pojawił się ks. Poryzała. Powiedział, że pracując z prostytutkami przy naszych szosach, pozwala używać im prezerwatyw. Nie wiem, czy kontekście nauk papieskich. Zrozumiałem, że chodziło o poziom na jakim rozmawiała Szczuka. Dla niej to nie była zbyt zagmatwana i ciemnogrodzka odpowiedź. Ale, żeby nie było jej za łatwo, stwierdził, że nie obwiniałby Kościoła za miliony ofiar AIDS. Niewielu ludzi zrozumie, co robi ksiądz z prostytutkami, ale chyba zrozumieją, że coś zupełnie innego niż producenci prezerwatyw. Na pewno ma więcej odwagi niż każdy z nich. Do prostytutek nie chodzi się z dobrym słowem i pocieszeniem, tylko kilkoma stówami. Ci, którzy maja się za odważnych, co najwyżej wyłuszczą swoje wymagania. Prostytutki, jeżeli chodzi o coś dobrego, mogą się zwrócić do Kościoła i kilku fundacji, w większości prokościelnych. Tych wszystkich obśmieszaczy Kościoła, którzy są ślepi na prawdziwe dzieło, jakim się zajmuje Kościół, nie stać nawet na współczucie dla innych ludzi. Co najwyżej w ramach współpracy, czy jakiejś innej wspólnej sprawy, mogą postawić warunki i na niektóre przystać. No, nie, przecież dają na Owsiaka, czy inne esemesy, może nawet Caritasu...

Dodam jeszcze tylko, że bardzo się cieszę, że trafiłem na te ciemnogrodzkie nauki o seksie i antykoncepcji. Już pomijam to, że nie tylko dałbym z siebie robić idiotę, ale i pozwalał nim pozostać, zgodnie z interesem jakichś obcych mi ludzi. Naprawdę jestem zadowolony, że w imię ich interesu, nie urabiam sam sobie mojej osobistej mózgownicy. Po pierwsze szkoda mi czasu. Po drugie wysiłku. Bo to nie mi służy. Wolę wkładać wysiłek i  swój czas w to co dobre jest dla mnie, bo wtedy naprawdę korzystają ci, którzy są ze mną i przy mnie. Kto tego nie rozumie, niech udaje, że kupując sobie prezerwatywę ma na myśli chorych na AIDS, ja mu tego nie zabronię, podobnie jak Kościół. Jednak mój wpis, dla kondoniarzy, nie pozostaje obojętny, podobnie jak nauki Kościoła ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz