Za artykułem zamieszczonym na stronie naszdziennik.pl
"Polska dusza".
Tolerancja religijna
Wielu nierozumnych ludzi u nas i na Zachodzie chce nas uczyć tolerancji religijnej i społecznej. Tymczasem, gdy na świecie toczyły się - i toczą do dziś - krwawe wojny religijne, to w Polsce wszystkie wyznania i religie żyły w zasadzie w pokoju. Kazimierz Wielki dał w roku 1341 gwarancję wolności obrządku i obyczajów prawosławiu w Polsce, podczas gdy Rosjanie robią trudności katolikom jeszcze dziś, np. nie umieszczają katolicyzmu wśród religii uznanych w Rosji. Władysław Jagiełło w 1430 r. zrównał duchownych katolickich i prawosławnych w prawach społecznych. Władysław Warneńczyk rozciągnął to w 1444 r. i na świeckich. W 1525 r. Polska zagwarantowała wolność luteranom w Prusach Książęcych, a w roku 1559 we wszystkich miastach pruskich. W 1561 r. zagwarantowano wolność kalwinistom w Inflantach. W 1555 r. sejm zapewnił swobodne wyznawanie wiary protestantom w całej Rzeczypospolitej. W 1573 r. sejm konwokacyjny uchwalił ustawę "De pace inter dissidentes de religione", która gwarantowała pokój i wolność religijną wszystkim protestantom - zarówno w życiu prywatnym, jak i publicznym. Nieraz jedna i ta sama świątynia katolicka służyła różnym wyznaniom chrześcijańskim.
Żadna religia nie była zakazana. W 1777 r. sejm surowo zabronił palenia heretyków na stosie oraz topienia "czarownic", które na Zachodzie ginęły setkami ("Państwo bez stosów", J. Tazbir).
W XVI w. Polska była nazywana na Zachodzie "azylem heretyków", no i "rajem dla Żydów" (A. Brźckner). Innowiercy byli dopuszczani do najwyższych stanowisk państwowych, jak np. hetman wielki koronny. Królowie Sasi w XVIII w. sami przeszli z protestantyzmu na katolicyzm, chociaż byłoby lepiej, gdyby tego nie zrobili. Za ich czasów tolerancja obniżyła swoją temperaturę, być może dlatego, że wnieśli klimat niemiecki. Jeszcze w 1414 r. ks. Paweł Włodkowic dowodził na soborze w Konstancji, że istotą wiary chrześcijańskiej jest dobrowolność, nie wolno nawracać na wiarę siłą, że ziemie pogan nie są niczyje, lecz należą do pogan. I w Polsce nikt nie nawracał pod przymusem Żydów, Tatarów, Turków czy innych. Wprawdzie w roku 1658 wygnano z Polski braci polskich (arian), dając im dwa lata na opuszczenie kraju, ale robili to panowie protestanccy dla ratowania swojego wyznania przed rozbojem i posłużyli się zarzutem, że w czasie najazdu szwedzkiego, bardzo niszczącego kraj, arianie poparli Szwedów. Trzeba dodać, że katolicy, nawet niektórzy biskupi, ukrywali arian przed władzami (E. Walewander).
A jak jest tolerancyjny wobec katolików nasz współczesny "światłogród"?
Całość tekstu Polska dusza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz