Homoseksualiści zrobili z siebie temat publiczny, więc, dlaczego i ja nie miałbym zabrać głosu na temat homoseksualizmu? Teraz to nawet i ja mogę.
"Seks to przyprawa, która dodaje życiu smaku. Jak wiele dobrych rzeczy, bywa jednak niezdrowy. Jeśli nie żyjesz w celibacie, możesz złapać którąś z chorób przenoszonych drogą płciową (…) Trudno byłoby znaleźć seksualnie aktywnego geja, który nigdy nie miał problemu zdrowotnego tego rodzaju" – podkreślają gejowscy propagandyści Charles Silverstein i Felice Picano.
Homoseksualistom nie przytrafiają się jakieś rzeczy, które nie przytrafiają się heteroseksualistom. Pewnie są takie, które heteroseksualistom przytrafiają się częściej niż homoseksualistom. Wtedy musiały by być i takie, które przytrafiają się częściej homoseksualistom, niż heteroseksualistom. Wskazuje zresztą na to książka "Radość seksu gejowskiego", którą opracowali Charles Silverstein i Felice Picano.
Ten fragment może sugerować coś właśnie takiego.
W ulotkach Gay and Lesbian Medical Association zagrożenia dla homoseksualistów ujęte są wprost: homoseksualista powinien porozmawiać z lekarzem o: HIV/AIDS (…) depresji, chorobach wirusowych, wenerycznych, raku odbytu, a także tendencjach samobójczych. Każda z tych chorób grozi homoseksualistom bardziej niż heteroseksualistom.
Mogę być odczytany w sposób dość jednoznaczny. Może nawet i chcę. Coś czepiam się tego środowiska. Przecież to normalni ludzie, w bezpośrednich kontaktach zupełnie fajni. Wiem to wszystko. Jednak zastanawiam się dlaczego, a właściwie po co tyle o to środowisko hałasu. Dziś rano w jakiejś telewizji widziałem jak pani psycholog tłumaczy, że prawdopodobnie dzięki temu hałasowi wzrosła tolerancja do ich odmienności. Młoda pani psycholog, ale może i ma rację. Ja sobie myślę, że to nie tolerancja, a zwyczajna obojętność. No może nie obojętność. W naszym kraju od kilkuset lat funkcjonuje pewien rodzaj obojętności. Im ktoś mi się bardziej wtrynia w moje własne życie, tym bardziej go marginalizuję. Homoseksualizm, moim zdaniem, jest u nas traktowany jak polityka. Nawet jak ktoś z tego środowiska spotka się z ostrą reakcją to tylko pod dwoma warunkami. Będzie się wtryniał w nie swoje sprawy, albo będzie mendził nie wiadomo o czym. Tak jak politycy.
Polska to taki kraj, w którym politycznymi narzędziami wpływu można sobie tylko zepsuć opinię. A naprawić będzie bardzo trudno.
Z innej beczki dodam jeszcze, że choćby nie wiadomo jak głośno krzyczał, jeden z drugim, homoseksualista o braku tolerancji dla jego orientacji seksualnych, kiedy już mu się znudzi i będzie chciał inaczej, tak jak reszta społeczeństwa, która nic nie traci na swej normalności, będzie wiedział, że po pomoc zawsze może się udać do Kościoła Katolickiego.
W żadnej mierze nie pomogą organizacje, które wspierał swoją postawą. W żadnej mierze nie pomogą mu politycy, których wspierał swoją postawą. W każdej mierze pomogą księża, o których mówił jak wiele zła uczynili jemu i jeszcze wielu innym ludziom, jedynie wyrażającym swoją orientacje seksualną.
Takie to jest życie człowieka, który chce, żeby nazywać go gejem, a nie pedziem.
To już 5 lat? I jak się z tym czujesz? :)
OdpowiedzUsuńTolerancja wzrasta wraz z częstym stykaniem się z danym zjawiskiem. I po to potrzebny jest hałas. Teraz z kolei jest klimat, że Syryjczycy to kosmici, na dodatek wyznający Islam.
Homoseksualizm się nie nudzi, ostatnio znaleziono nawet część naszego DNA, które za niego odpowiada. Wiem, że to niewygodne, bo oznaczałoby to dla ludzi wierzących, że Bóg słabo się orientuje we własnym stworzeniu. Cóż ...
Ciekawe czy ludzie, którzy ogłaszają owe znalezisko w DNA podzielają Twoją wiarę, czy tylko są zwykłymi szujami, pragnącymi zarabiać na naiwności ludzkiej.
OdpowiedzUsuńHałas wokół Islamu (inny ogólnie na świecie, inny w Europie) tu w Europie to polityka demograficzna Niemiec. Niewiele mnie obchodzi, że wśród Niemców po latach świetności rasowej w pierwszej połowie XX w. zaczęli się rodzić debile (termin medyczny) i muszą wstrzyknąć sobie lepszej, zdrowej krwi. Przy okazji dbając o to, by kraje jak Syria, nie zaczęły się rozwijać i zagrażać ich potędze gospodarczej.