czwartek, 29 lipca 2010

Szkody pozytywnego myślenia

Na podstawie książki ks. A. Posackiego "Psychologia i New Age"

Szkody pozytywnego myślenia

"Pozytywne myślenie" to termin, który wszedł do języka codziennego od często słyszanego: "myśl pozytywnie"! Wydawałoby się, że także z tej racji, nie ma w nim nic złego. Tak jednak nie jest.

Istotę problemu dobrze ujął William Kilpatrick, krytyk rozmaitych pseudo psychologii, przeciwstawiających się tradycji chrześcijańskiej, który napisał: "Proszę mnie zrozumieć, wcale nie proponuję, byśmy pomniejszali własną wartość. Nie twierdzę też, że w pozytywnym myśleniu nie ma ziarenka prawdy: kiedy wierzymy w siebie, często wydajemy się innym bardziej atrakcyjni. Gdyby moi koledzy psychologowie zechcieli się ograniczyć do krzepiących pogadanek na tym poziomie, to wątpię, bym im się tak bardzo sprzeciwiał. Lecz na tym się, rzecz jasna, nie kończy. Kolejna sugestia jest taka, że skoro sami decydujemy o wszystkich swoich sprawach, to możemy się obejść bez religii, wspólnoty społecznej, tradycji oraz rodziny. Nie jest to jedynie sugestia - to uporczywe twierdzenie, formułowane przez kolejnych psychologów w kolejnych książkach".

Ideologia "pozytywnego myślenia", nauczająca głównie o wpływie wewnętrznej postawy na fakt szybkiego bogacenia się, zdrowia czy generalnie tzw. sukcesu, została spopularyzowana przez ruch New Age w Europie i, stopniowo, na całym świecie. Zrodziła ją i propagowała, jako swego rodzaju filozofię życia, a nawet światopogląd, grupa wpływowych autorów amerykańskich, szczególnie aktywna w latach 1930 - 50. Należeli do niej m. in. Napoleon Hill, Clemens Stone, Norman Vincent Peale, Dale Carnegie. Do innych znanych autorów głoszących tę ideologię należą Joseph Murphy, Erhart F. Freitag, Og Mandino, Louise Hay, E. Maurey, Jose Silva (twórca tzw. Metody Silvy), a współcześnie nawet niektórzy księża katoliccy, jak Justin Belitz czy Anzelm Grun.

"Pozytywne myślenie" pod wpływem New Age i pewnych odłamów protestantyzmu amerykańskiego, będących pod wpływem ruchu Nowej Ery, przenika także niestety do niektórych katolickich grup charyzmatycznych.

"Myślenie pozytywne" to nie tylko neutralne, sugestywne zachęty, ale często konkretne światopoglądowe twierdzenia. Myślenie pozytywne jest przedstawiane zazwyczaj przez jego propagatorów jako bezgraniczna i magiczna wiara w moc słowa i nieskończone czy wręcz boskie możliwości człowieka. W "myśleniu pozytywnym" to, co "pozytywne" jest dobre, a "negatywne" jest złe, a tym czasem w świetle prawdziwej etyki, zwłaszcza chrześcijańskiej, może być, a nawet zwykle jest, zupełnie odwrotnie. "Myślenie pozytywne" proponuje bowiem wartości płytkie i egoistyczne, stawiane przez wielkie religie i filozofie na drugorzędnym miejscu a nawet traktowane jako antywartości lub grzechy.


Ideologom myślenia pozytywnego nie chodzi o prawdę obiektywną, ale o takie przeinaczanie definicji prawdy, że prawdą staje się coś, "dzięki czemu czujemy się lepiej". Potrzeby są tu realne, ale obietnice nierealne. Upragnione cele często fascynują, właśnie dlatego, że są nierealistyczne. Wyraża się to w kluczowych dla pozytywnego myślenia tezach, takich jak: "jeśli myślimy pozytywnie, spotykają nas same dobre rzeczy", "nieważne kim jesteś, ważne za kogo się uważasz", "to, w co wierzysz staje się prawdą". Ideolodzy "pozytywnego myślenia" świadomie rezygnują z ważnej w psychologii kompleksowości, różnicowania oraz indywidualizowania, co dzieje się zresztą w przypadku każdej oszukańczej pseudo terapii. W popularyzacji "pozytywnego myślenia" wykorzystuje się zwykle pojedyncze, "pozytywne" przykłady, zwykle wyrwane z kontekstu, co pociąga przeciętnego i często naiwnego czytelnika, bez badania okoliczności zmian w sposób metodologicznie poprawny.

Teoria "pozytywnego myślenia" ignoruje powszechnie uznawane rezultaty badań i praktyki terapeutycznej, proponując fałszywą drogę na skróty. Brak granic i różnic, brak realizmu i uznawania ograniczeń w życiu jest błędem poznawczym. Teoria ta opiera się bowiem na fałszywych lub bardzo uproszczonych założeniach dotyczących ludzkiej duszy, banalizujących ponadto powagę ludzkiej egzystencji. Dlatego "pozytywne myślenie" jako metoda, u podłoża której leży ignorancja i niewiedza musi być nieskuteczna i nieefektywna. Postawy ukryte za "pozytywnym myśleniem" są najczęściej niedojrzałe i egoistyczne. Przypominają marzenia dziecka, które zatrzymało się w swoim rozwoju. Służą wyparciu prawdziwych uczuć, oddalają od realności. Korespondują z postawą magiczną, otwierając ludzi na grzech bałwochwalstwa i jego duchowe konsekwencje, czyli zniewolenia duchowe i demoniczne.

Chodzi tu więc o zamach na wymiar duchowo-moralny człowieka, gdzie poprzez swoistą manipulację światopoglądową w połączeniu z psychomanipulacją, mamy do czynienia z eliminacją sumienia, rozróżniającego dobro i zło. Wyrzuty sumienia są naturalną reakcją zdrowego człowieka, przejawem jego duchowości i odpowiedzialności. Nie muszą się one przemieniać w dręczące, egocentryczne "poczucie winy", ale mogą się stać głęboką "skruchą" o charakterze oczyszczającym ku miłości i pogłębiającym ku odpowiedzialności. Ideologia "pozytywnego myślenia" obrazuje wiele słusznych potrzeb czy pragnień duchowych, choć czasem chodzi też o pokusy. Proponuje jednak przeważnie złe i niebezpieczne lub przynajmniej iluzoryczne, pośpieszne i powierzchowne metody czy techniki ich zaspokajania.

Na podstawie książki ks. A. Posackiego 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz