Jak to zwykle bywa, po wielkim hałasie wokół jakiejś sprawy, przychodzi czas na zdrowy rozsądek i głębszej refleksji. Jak zwykle wtedy, skrajne postawy utrwalają się u skrajnych, a te pośrednie przemieszczają w zależności od napływających refleksji. Zawsze też w takich chwilach warto pamiętać słowa: "ale mocno wierzę w to, że dobrych ludzi jest więcej".
Zawsze to wygląda bardzo podobnie. Najpierw jest sprawa, potem jest odzew, potem hałas, potem zmęczenie, a na końcu dopiero rozwiązanie. Skrajni, wierzący w swoją postawę bez cienia wątpliwości uznają, że rozwiązanie jest zgodne z ich oczekiwaniami. Część zastanowi się nad tym co miało miejsce. Zdecydowana większość nie zrozumie co miało miejsce, nawet jeśli w tym uczestniczyła, czy była w jakiś sposób zaangażowana. Zwykły życia bieg.
Najgorsze się dzieje, jeżeli ktoś widzi w taki hałasie interes. Będzie go przedłużał i robił wszystko by trwał, był donośny. Im dłużej trwa hałas, tym dłużej trwa zmęczenie. Im dłużej trwa zmęczenie, tym trudniej o refleksję. A co za tym idzie - zdrowy rozsądek. Ci, którym zależało na hałasie, musieli "zwerbować" do tego jakichś ludzi. Często określone grupy. Można po tym, między innymi, rozpoznać jakie wartości niosą ze sobą potrzebujący hałasu. Zmęczenie jest więc potrzebne by to zatuszować. Poza tym, jeżeli ktoś staną w takiej chwili po złej stronie - nie tej, której chciałby naprawdę, tak z serca i duszy, tylko dał się akurat wkręcić - będzie to w sobie wypierał. Bardzo pomocne jest wtedy, żeby ci od hałasu pomogli im to racjonalizować właściwie. Używa się do tego dokładnie tych samych argumentów, które pomagają w powrocie do zachowań zdroworozsądkowych, tylko, że odwrotnie. Bardzo sprytna technika. Ofiary często popadają w takie myślenie, że w zasadzie dyskusja nie ma sensu, bo każdy ma swoją rację, albo, że druga strona jest nieprzejednana, ponieważ jest np. z betonu. Ofiary nie rozumieją, że stoją na straży właśnie betonu i kogoś, kto uznaje swoją rację, ponad racje innych, a nie na równi i z szacunkiem.
Konsekwencja, jak świat światem, od zawsze jest taka sama. Generalnie zwycięża dobro i nigdy nie było inaczej. Gdyby było inaczej, już by nas, ludzi, tutaj nie było.
Posłużę, moim zdaniem najlepszym przykładem, krzyżem, który wywołał ostatnio sporo hałasu.
Wielu ludzi uważa, że "obrońcy krzyża" to nawiedzeni radykałowie, ortodoksi, niemal terroryści. Zakłócali spokojne życie Warszawiaków, a nawet wszystkich Polaków i co gorsza, wystawiali złe świadectwo naszemu krajowi. A co robią Włosi broniąc krzyża w szkołach? Bronią ustawy, którą wprowadził jeszcze Mussolini, że w każdej włoskiej szkole krzyż ma być i basta. Nawet jeśli to szkoła muzułmańska. A co zrobili Niemcy w obronie krzyża? Protestują, że ministrem spraw socjalnych i rodzinnych została muzułmanka, która wcześniej zdążyła powiedzieć, że w szkołach krzyży nie powinno być. To wszystko, mniej więcej, w tym samym czasie. Więc kto wystawia złe świadectwo? Kto zakłócał spokój? Kilkadziesiąt modlących się na głos ludzi? Komu ten spokój zakłócali, chciałoby się zapytać pod kątem religii ;-) Może szamanowi, który odczynia uroki w Warszawie za pieniądze z budżetu miasta. To dopiero świadectwo oświeceniowe p. Prezydent HGW, które niesie w świat.
Konsekwencja takiego hałasu wokół tego krzyża widać w kraju. Gdzieś podpalono krzyż, gdzieś odcięto i wyrzucono w krzaki. Jakie to budzi refleksje? O tolerancji? O światopoglądowym neutraliźmie? O wolności wyznań? O prawie do życia w zgodzie z wyznawanymi wartościami?
Nie twierdzę, że myślenie nie boli. Za dowód przyjmuję mimikę jaka kształtuje się na twarzach zamyślonych ludzi. Można się nawet spotkać z agresją kiedy namawia się kogoś do przemyślenia jakiegoś problemu, przyczyny jego powstania. Przecież w sprawie krzyża sporo ludzi już by chciało mieć spokój, czyli ciszę. Myślenie, a zwłaszcza posługiwanie się zdrowym rozsądkiem, należy do zdecydowanej mniejszości populacji. Ale chciałbym zwrócić uwagę, że to nie jest zamknięta i wyizolowana grupa ludzi. Warto dołączać do ludzi myślących, a zwłaszcza posługujących się zdrowym rozsądkiem. Życie staje się prostsze i pozbawione niepotrzebnych napięć i hałasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz