środa, 4 sierpnia 2010

w sprawie krzyża

Jeszcze wczoraj byłem przekonany, że Kościół, swoją ingerencją w sprawy krzyża na placu przed Pałacem Prezydenckim, ratuje wizerunek Polski w oczach świata.

Zdaje się, że nie wszystko jednak przemyślałem, albo co nieco zapomniałem. "Obrońcy krzyża" otworzyli mi oczy. Ktoś najwyraźniej czuwa nad moim trzeźwym osądem rzeczywistości.

Rzeczywistość to coś takiego, do czego JA mam się ugiąć lub mogę sobie podskakiwać. Można to zobrazować moją osobista walką na ringu z zawodowym bokserem. Może parę razy się biłem, może jak na swoje gabaryty mam "parę", może i dałbym radę ...do pierwszego ciosu. No może czasem któregoś. Generalnie powali mnie zawsze i albo schodzę z ringu, albo narażam się na masakrę i wszelkie związane z nią konsekwencje i powikłania.

Dzisiaj widzę jak mądre głowy w telewizorni mówią o porażce demokracji, jak się żalą, że nie stało sie wedle ich życzenia, czy, jak najbardziej we własnym mniemaniu, słusznie. Oj, jak to wszystko przez tych drugich, jadowitych i złych. Oj, jak to ktoś inny powinienem umiejętnie rozwiązać sprawę, bo jak nie rozwiązał, to właśnie ich wina i w ogóle ich sprawa.

No to ja się cieszę na taki widok. Niewykształcony, nieznany, a mądrzejszy. I co gorsza, nie przemawia przeze pycha, tylko to doświadczenie z ringiem. Ja już zszedłem.

Wczoraj musiałem skłonić głowę. Umiem to robić bez poczucia straty, a wręcz ze świadomością zysku. Do tej pory jednak to we mnie gra. No bo co tam się właściwie stało?

Zwyciężyła prawda i dobro. Jednym słowem Wolność.

Ten krzyż staną tam nie dlatego, że mi, Komorowskiemu, Kaczyńskiemu, czy komukolwiek tak się uwidziało. Ten krzyż staną w miejscu w którym dokonywało się coś Świętego i staną nie tylko dla upamiętnienia tych niezwykłych wydarzeń, ale dla podkreślenia tej Świętości. Przecież jesteśmy chrześcijanami i to chrześcijańskie wartości zagnały tam miliony Polaków, oddać hołd ludziom, którzy zginęli, a nie musieli, w naszej Polskiej sprawie. Dlatego właśnie Krzyż.

Krzyż, symbolicznie podkreślający niezwykłość tych wydarzeń sprzed zaledwie, jeszcze, trzech miesięcy. Niesymbolicznie ma podkreślić chwałę tych wydarzeń coś trwałego. Wtedy krzyż ma zniknąć sprzed Pałacu. Dlaczego, po co, ten symboliczny znak był tak wczoraj broniony? To wyraźny znak na temat wiarygodności naszych polityków. Oni tez zobowiązani są przyjąć na siebie "wielkie rekolekcje narodowe", jakie następują od chwili katastrofy smoleńskiej. Albo odpadną.

Przecież tu nie chodzi o krzyż, dwie belki. Chodzi o to co tam się stało po 10 kwietnia. Tego bronią Obrońcy Krzyża. A co tam się stało? Otóż okazało się, że politycy i media nie mają ani ostatniego, ani najważniejszego głosu w jakiejkolwiek sprawie dotyczącej nas Polaków i Polski w ogóle. Okazało się, że nie musimy się poddawać manipulacji, nie jesteśmy na nią skazani. Możemy mieć swoje zdanie w przestrzeni publicznej i państwa, i możemy je wyrażać. A jeżeli możemy, to mamy to robić.

Teraz tylko wystarczy słuchać dla kogo to była porażka, dla kogo to powinna być sprawa daleka od państwa, czyli od nas, a dla kogo to była nasza sprawa do rozwiązania przez nas - Polaków.








Było ciemno więc niewiele co widziałam
I pamiętam też niewiele
Było ciemno wiem że z pochyloną głową stałam
tak jak stoi się w Kościele
A więc stałam nie widziałam było ciemno lecz słyszyłam
Wciąż... ten głos ten głos ten głos ten głos...

Podejdź bliżej więc podeszłam
Jak skruszony obywatel do przedstawiciela władzy
Podejdź bliżej już wiedziałam
Że ucieczka błyskawiczna tu niczemu nie zaradzi
Więc podeszłam posłuchałam było ciemno lecz słyszałam
Wciąż... ten głos ten głos ten głos ten głos...

To nie wróg był bo głos cichy i subtelny
Ale polski i nieskazitelny
To nie wróg był ten by zaraz mnie zapytał
Czy mój światapogląd celny
Więc to nie był wróg na pewno bo nad głową tuż nade mną
Usłyszałam... ten głos ten głos ten głos ten głos...

Ty to masz szczęście
Że w tym momencie
Żyć ci przyszło
W kraju nad Wisłą
Ty to masz szczęście
Twój kraj szczęśliwy
Piękny prawdziwy
Ludzie uczynni
W sercach niewinni
Twój kraj szczęśliwy

Było ciemno więc nie mogłam stwierdzić
Komu pomyliły się epoki lub stulecia
Było ciemno może to Mickiewicz jaki
Bo tak zgrabnie romantyczną wiarę krzesał
Trochę niezorientowany bo w tym kraju tak kochanym
Dawno nie był już widziany

Może Norwid bo coś plótł
Że łza gdzie znad planety spada i groby przecieka
Ale skądby skądby wiedział
Że na jego słowa ktoś tu jeszcze może czekać?
Teraz w modzie nie Norwidy filozofio-okryjbidy
Więc czyj... ten głos ten głos ten głos ten głos...

Było ciemno sama nie wiem
Jak do domu wprost doszłam i do siebie
Było ciemno a ja czułam się jak w niebie
I dlaczego nie wiem nie wiem.
Z pochyloną głową stałam wierzcie ja nie zwariowałam
Lecz jak dziecko powatarzałam na głos na głos na głos...

Ja to mam szczęście...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz