wtorek, 31 stycznia 2012

Nie ma o czym mówić


Mamy koniec miesiąca i nie ma o czym mówić. Jeszcze przed łikendem i w trakcie zwłaszcza było o czym mówić. Był szczyt w Davos i był szczyt Europejski. Mieliśmy, jako kraj, wielkie plany. Łikend się skończył i należy o wszystkim milczeć, tyle nam z tego wyszło.

Mamy wewnętrzną zgodę na Europę dwóch prędkości. Kreujemy, radośnie, Polskę dwóch standardów. To co jeden facet potraktował jako pierdółkę wielu uznało za rasizm i ksenofobię i jak najbardziej zostanie to przez nich ukarane. Jednocześnie inny facet rzuca w każdą stronę, że inni, ale inni właściwie, to psychopaci kierujący się nienawiścią. Przez wzgląd na to, że są oni właściwie inni, a nie tacy sami inaczej, można o nich tak twierdzić. Wielu to pochwala i pewnie chętnie by się przyłączyło, gdyby nie fakt, że karane to jest sądownie, a facet jest recydywistą. Może ta recydywa każe go tolerować, bo skoro się nie potrafi zmienić, to należy go tolerować. Potem będziemy musieli tolerować innych, którzy nie będą chcieli się zmienić i dostosować do ogółu i jakiegoś w nim panującego porządku rzeczy. Np. ludziom łamiącym prawo drogowe nie będzie odbierane prawo jazdy, bo przecież nie oni muszą się zmienić.

Mamy też taka piękną narodową tradycję, nie taką znowu nową, by promować niekompetencję. Niekompetentni są u nas awansowani i promowani, ogólnie chwaleni i lubieni. Fachowcy, wiadomo, różnią się właściwie czyli muszą być nienawistnymi psychopatami. To oczywiste.

No i mamy jeszcze dwa tory do celu. Jeden podziemny, drugi naziemny. To co na ziemne zawsze niedokończone. To ważna cecha. Sprawy dokańczają inni właściwie. My, Polacy, jesteśmy dumni z tego, że żyjemy na wiecznej budowie i w syfie. Wszystko jest wiecznie niekończone, a jeżeli już coś zostało dokończone, to tylko dlatego, że na początku już wiadomo, że można zaczynać od nowa. To jest bardzo dobre podejście, chociaż bezrobocie rośnie i frustracja. To się robi w świetle internetu. W nieświetle internetu, czyli w podziemiu robi się coś zgoła innego. Np. ACTA w świetle, a prawdziwe przepisy brania za mordę w cichych korytarzach przygaszonego światła. Nie wierzysz, to czytaj kto zastawia sieci i na kogo.

A potem przemyśl dlaczego nasz premier jest traktowany jak ktoś, z kim normalnie, w świetle kamer i internetu, pogadać się nie da.

Jednak, mimo wszystko, nie wolno nam zapominać o ludziach, którzy działają w interesie społecznym!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz