piątek, 10 lutego 2012

Mają oczy a nie widzą


Mają usta, ale nie mówią, mają oczy, ale nie widzą. Mają uszy, ale nie słyszą (fragment Psalmu 135). Któż nie zna tych słów. Mowa w nich o sztucznych bożkach, dziełach rąk ludzkich. A ja chcę te słowa przypasować do ludzi, którzy rozumieją, że kobiecie, której ciąża zagraża życiu oraz kobiecie, która zaszła w ciążę w wyniku gwałtu powinno przysługiwać prawo do usunięcia takiej ciąży. Jednocześnie udzielając takiego prawa wobec ludzi z podejrzeniem jakiejś wrodzonej wady genetycznej. Takich ludzi wolno zabijać, ponieważ te dwa przypadki to usprawiedliwiają. Najlepiej zrobić to w pierwszych tygodniach ich życia, bo potrafimy wierzyć, że wtedy jeszcze nie jest to człowiek. Wiara występuje tu wbrew rozsądkowi, a nie w zamian, ponieważ tylko głupcy podważają dokonania nauki w tej mierze. Można w coś wierzyć, ponieważ na razie się tego nie ogarnia, ale nie można wierzyć wbrew zdrowemu rozsądkowi. Można nie wiedzieć, ale jak się wie, nie można się tego wypierać. Na szczęście głupcy, im bardziej nie chcą na głupców wyjść, głupotę swoją udowadniają.

Zasięgnąłem wiedzy w Wikipedii i zobaczyłem listę znanych osób z zespołem Downa:

Bobby Brederlow, niemiecki aktor
Chris Burke, aktor i autobiograf (Dzień za dniem)
Pascal Duquenne, belgijski aktor
Piotr Swend, aktor (Klan)
Lauren Potter, amerykańska aktorka, (Glee)
Anne de Gaulle (1928–1948), córka Charles’a de Gaulle'a
Stephane Ginnsz
Isabella Pujols, adoptowana córka Alberta Pujolsa grającego w St. Louis Cardinals, która stała się inspiracją dla Fundacji Rodziny Pujols
Max Lewis, aktor
Judith Scott, artystka
Miguel Tomasin, piosenkarz w argentyńskim zespole Reynols
Charles Waring Darwin, syn Karola Darwina (spekulacja retrospektywna)

Pewnie wszystkie usprawiedliwienia do aborcji mają podobne listy. Gdybyśmy poznali kobietę, która ma już ośmioro dzieci, z czego dwoje jest głuchych, dwoje jest ślepych, a jedno upośledzone umysłowo, przy czym owa kobieta jest chora na syfilis i gdyby się okazało, że po raz kolejny jest w ciąży, uznalibyśmy aborcję za usprawiedliwioną?  Jeżeli tak, zabilibyśmy Beethovena.

W ubiegłym roku legalnie dokonano w Polsce 641 aborcji. Dane te pochodzą z raportu Ministerstwa Zdrowia z wykonania ustawy aborcyjnej za rok 2010 (103 więcej niż w 2009r. i najwięcej od 1997r.). Przypadków gdy ciąża stała się efektem tzw. czynu zabronionego było 0 (zero), a 27 (dwadzieścia siedem) przy zagrożeniu dla życia lub zdrowia matki. Reszta (sześćset czternaście) ponieważ badania wskazywały na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu. Mówi się również o nielegalnym usuwaniu ciąż i turystyce aborcyjnej. Wbrew temu co głoszą środowiska proaborcyjne to niewielkie zjawisko. Wskazują na to dane policyjne oraz z zagranicznych ośrodków aborcyjnych ujawniające ilość klientek z Polski. Ale ludziom, którzy odrzucają zdrowy rozsądek, wystarczy wiara w niepotwierdzone informacje szerzone przez osoby, które mają osobisty finansowy interes w legalizacji i, przede wszystkim, liberalizacji prawa aborcyjnego w naszym kraju.

Można się mylić, ale nie można trwać w pomyłce.

Do czego można się posunąć, jeżeli ma się interes w legalizacji aborcji? Ciekawym przykładem jest p. Nowicka, która znajduje się na liście płac przemysłu aborcyjnego. Ale chciałbym wskazać inny przykład. To będzie opowieść z innej beczki. Chociaż p. Nowicka również odnosi się do tego argumentu, ale nie o niej będzie tu mowa. Argumentem tym jest nacisk Kościoła katolickiego na rodzenie dzieci. Kto może mieć interes i jaki, by stać w opozycji do takiego nacisku, a jednocześnie zależeć od niego? Ktoś komu faktyczna, prawdziwa, nauka Kościoła katolickiego jest bardzo nie na rękę, a jednocześnie kłamstwa i nieprawda są na rękę. Ktoś, kto postąpił wbrew tej nauce i jednocześnie nie chce się do tego przyznać. Ktoś kto kłamie.

Bycie kłamcą, a bycie kimś kto "zgrzeszył" jest różnica. Można zgrzeszyć z niewiedzy lub wątpienia, można ulec ludzkim słabościom, nawet jeśli pragnie się im nie ulegać. Gdybyśmy, powszechnie, nie walczyli ze słabościami ludzkimi, nie wyszlibyśmy z jaskini, bo nie byłoby po co. Jednak walczymy, nie poddajemy się jedynie naszym instynktom i potrzebom fizjologicznym. Zbudowaliśmy sobie kible w miastach i ustaliliśmy, że załatwianie się na widoku innych ludzi jest nieestetyczne. W ogromnej mierze rządzimy się zdrowym rozsądkiem. Ale gdy się kłamie, gdy świadomie unika się prawdy, trwa się z błędzie i jest się szkodnikiem, zwodzicielem dla innych. Funkcjonuje się wbrew zdrowemu rozsądkowi i jednocześnie odciąga się innych od odwołań zdrowego rozsądku i przywiązania do wartości wyższych. Musi się mieś jakiś interes w tym, by przekłamywać rzeczywistą naukę Kościoła katolickiego. A jeśli się ma interes, muszą być klienci. Pozostaje głosić fałszywą duchowość. Trzeba uwierzyć w fałsz, by być wiarygodnym. Trzeba żyć w chaosie i wierzyć, że porządek nie jest w porządku. I trzeba w tym wytrwać. To wielki wysiłek, a więc musi istnieć adekwatne wynagrodzenie. Nie darmo wspominam o tych dwóch sprawach w jednym tekście. Przez całą historię ludzkości wiadomo o powiązaniu śmierci niewinnych i duchowości. Dlaczego dzisiaj nie miałoby mieć miejsca takie powiązanie?

Czytałem niedawno, że w reinkarnacji aborcja jest wynikiem decyzji przychodzącego na świat dziecka, nie  przemysłu aborcyjnego, jego matki, rodziców, prawo państwowe czy cokolwiek. Nikt nie ma nad tym kontroli poza duszą, która gromadzi doświadczenia. Ma to wynikać z tego, że jest jakaś centralna świadomość, która zbiera doświadczenia poprzez kolejne wcielenia wszystkich dusz. Trochę to trywializuję, wiem, kiedyś się tym interesowałem, ale jakoś nie miałem interesu, by robić sobie z tego interes życia. Najlepsze było wtedy, gdy osoba głosząca ową niezwykłą prawdę o aborcji, przyznała się, że kiedyś usunęła ciążę. Pomyślałem sobie wtedy, że ów słynny piekielny ogień to takie wieczne, niekończące się, nowe wcielanie do życia i walka z towarzyszącą temu nudą poprzez jakieś ekstremalia.

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz