Pierwszy raz zainteresowałem się rozwojem politycznym na Węgrzech, gdy usłyszałem słowa naszego premiera w Brukseli, że my Polacy jesteśmy pozytywni i optymistycznie nastawieni. Nie rozumiałem co tymi słowami chciał podkreślić. A chodziło o to, że Węgrzy byli postrzegani jak ciemnogród, ponieważ w swojej polityce zaczęli odwoływać się do Boga i, co gorsza, wiary katolickiej. Nasz premier podkreślił, że my Polacy odcinamy się od takich zachowań. Potem, na dowód owego odcięcia zorganizowano jakieś "kulturalne" hucpy na poziomie czasów Stalinowskich, często i chętnie odwołujących się do tamtych dokonań myśli ludzkiej.
Tak to przyjąłem. Ani przez myśl mi nie przeszło, że Węgrom dzieje się gorzej. U nas również była mowa, że tylko dyktatura może uratować kraj od lewackiej nomenklatury. Lata mijają i to zdanie nabiera sensu, niestety. Na Węgrzech rządzi demokratycznie wybrana większość, siła polityczna, która postanowiła wreszcie wprowadzić w życie wartości o jakie chodziło przy obalaniu Układu Warszawskiego.
Dlatego przyłączam się do akcji: "Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart." Szczegóły tej akcji proponowane są na niepoprawni.pl - AdamDee - blog - Apel - Polak, Węgier - propozycja akcji blogerskiej. Zapraszam, przynajmniej, do lektury tekstu.
Tutaj zbieram informacje nt. rządów W. Orbana na Węgrzech.
Polecam wywiad z Attilą Szalaiem, radcą Ambasady Węgier w Warszawie pt.: "Finansjera obraziła się na Orbána"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz