sobota, 31 grudnia 2011

Rock Nergala


Kiedy dział się hałas wokół Nergala, niektórzy uważali, że on na tym dobrze wychodzi. Ja się z tym nie zgadzam.

Występując w telewizorni pokazał się jako facet, który mógłby być nie identyfikowany z postacią na jaką się kreuje w swojej poezji. To tak, jakby Witkacy wstąpił do Armii Czerwonej. Wychylił się w którymś z programów, że nie zgadza się z innym twórcą heavy metalu, który nie chciał brać udziału w takim programie wyraźnie określając dlaczego. Różnicę zdań szanuję, ale przychylam się do zdania i postawy Bruce'a Dickinson'a. Wątpię aby ten wystąpił na okładce gazety w żadnej mierze nie przystającej do własnej twórczości, a kreującej jedynie słuszną opcję polityczną. Ta opcja polityczna ma głębokie korzenie i zawsze cechowała się jedyną słusznością. Nawet jeśli dziś próbuje się to określenie przypisać komu innemu, często będącego kimś kto do tej słuszności ani nie pasował, ani nie miał takiego zamiaru. Krótko pisząc, sprzedał się za cenę popularności i, być może, usłyszymy jego kawałki w wykonaniu zespołów kręgu disco polo.

Powinienem chyba zatytułować ten wpis Rok konsumenta. Bo wiele wskazuje na to, że najwyżej w cenie stoi plenie, by pleść i jedzenie by jeść. Bo po co myśleć? Kiedyś nie dowierzałem, że przejdzie to, że należy ukraść pierwszy milion. Potem nie wierzyłem, że należy brać kredyty by być bogatym. Nie jestem bogaty, nie ukradłem, a niczego mi nie brakuje. Może dlatego, że nie brakuje mi zdrowego rozsądku i woli korzystania z tego daru. Dzięki temu myślę i mam wszystko poukładane na swoim miejscu. Będę płacił za konsumentów, bo taka jest wola wybieranych przez nich polityków. A wola polityczna to potężna siła. W nieodpowiedzialnych i nieodpowiednich rękach bardzo niebezpieczna. A jak czołowy polityk jest jedynie karierowiczem, to jeszcze gorzej.

Nie jestem zgorzkniały, bo niewiele mam  to i niewiele mi odbiorą. I tak najbardziej uderzy to w konsumentów. Kiedyś bałem wychylać się ponad przeciętność i małostkowość. A nigdy nie byłem ani małostkowy, ani przeciętny. Dziś już się siebie nie boję, bo radzę sobie, dzięki Bogu, ze swoimi słabościami i przestałem sam siebie zaskakiwać. Chyba, że pozytywnie, ale to cecha ludzi optymistycznych.

Rzecz jasna konsumenci też są optymistyczni i pozytywnie nastawieni, przecież muszą takimi być, inaczej spadliby do drugiej ligi, gdzieś w moherowy szeol. Konsument wierzy w taki świat. Inaczej nie mógłby funkcjonować jako konsument. Wie, że jeśli tylko mu się stopa obsunie, spada w przepaść. Ani przez myśl mu nie przejdzie, że nie musi żyć na skraju przepaści. No ale od tego właśnie jest Nergal, by mu ubarwić takie życie, jakie sobie sam wybrał. I  ziomale Nergala ;-)

Kończąc ten wpis o roku niepomyślnym - ponieważ należał on do tych, którzy nie myślą, ale, i tu zagadka, był on nie po mojej myśli, a jednak świetny - nie będę życzył nikomu niczego, a tym wszystkim, którzy są kimś, wszystkiego, bo i po co. Życie się dzieje, bo jest dane. A jak się dzieje, to już inna kwestia. Każdemu wedle życzenia, bo porządek w naszym życiu układamy sobie sami. Nawet jak znajdziemy takich, których chętnie obwinimy za swoje dole i niedole. Oni to zrobią z naszej woli, z naszego przyzwolenia. I o takim przyzwoleniu tutaj piszę. W moim przekonaniu Nergal jest tego świetnym ilustratorem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz