wtorek, 13 grudnia 2011

Znowu mamy panikę 13 grudnia


Określenie panika pochodzi z armii. Mówiło się tak gdy zbliżał się termin niezapowiedzianych wizyt przełożonych, wyższego dowództwa lub jakichś komisji czy inspekcji kontrolnych. Inaczej pisząc, panika następowała wtedy, gdy ktoś stawał się widzialny i prześwietlany. Coś niczym Oko Saurona zwracało swoją uwagę na kogoś, kto wolałby tego uniknąć.

Dzisiejsi politycy reagują w taki sposób na rocznicę zbrodni, która została dokonana wobec narodu polskiego. Panika wskazuje, że nadal większość z nich pragnie uniknąć jakiejkolwiek konfrontacji z pamięcią tego wydarzenia. Na ratunek przychodzi im światopogląd New Age, że swoim pozytywnym myśleniem. Czyli pokazujemy to tak jakbyśmy chcieli widzieć, a każda inna wersja wydarzeń jest szkodliwa. Ma być bezboleśnie, bo życie nie musi być cierpieniem. I tak należy o tym myśleć, gdy słyszy się dumnego ze swojej przynależności do PZPRu działacza w programie jednego z celebrytów dziennikarstwa, Tomasza Lisa. Otóż, ów działacz, Włodzimierz Czarzasty powiedział, że komuniści w naszym kraju nie byli oprawcami. I z pewnością będzie on nadal promowany przez nasze media. Podobnie należy widzieć słowa szefa naszego MSZetu, gdy prorokuje na temat tego co powiedziałby zamordowany przez bojówki PZPRu bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Dzisiaj jest też dzień, w którym radosny szef naszej rady ministrów podsumuje Prezydencję Polską w Unii Europejskiej, która dla swoich idei wspólnej europejskiej gospodarki przekracza idee demokracji, krocząc prostą drogą ku dyktatowi. Otóż, nasz premier z pewnością wspomni o tym, że Polska jest silna i pozytywna, i nie potrzebowała pielgrzymki na Jasną Górę do Matki Boskiej Częstochowskiej na zakończenie swojej prezydencji. Od tego przecież zaczął.

Pozytywne myślenie nie sprawdza się w życiu. Prowadzi do niezrozumienia własnego miejsca w tym czasem dziwnym świecie i konfliktów z prawdą. Nie da się ominąć afrykańskiej tragedii, wojen w krajach arabskich i głodu w naszym kraju. Nie da się powiedzieć, że ja mam rację, ponieważ stanowię najlepszą opcję. Z racją jest jak z dupą, każdy ma swoją. Opcji jest więcej i każda, jeżeli nie przekracza podstawowych wartości i nie odbiera godności drugiemu człowiekowi, ma prawo istnieć. W pozytywnym myśleniu może być tylko pozytywnie, a ja nie wiem jak pozytywnie myśleć o głodnych dzieciach mieszkających na tej samej ulicy. Ich błędem jest to, że nie myślą pozytywnie? Każde działanie nie mające na celu pomocy, jest szkodliwe. Nie ma kompromisu.

Interpretacji na temat Stanu Wojennego jest wiele i nie ma żadnej słuszniejszej, mojszej. Funkcjonują i takie, które usprawiedliwiają, takie które minimalizują zarówno jego szkodę, jak i takie, które minimalizują jego wpływ na dzisiejszy stan naszego kraju, ale istnieją takie, które krytykują w czambuł. Nie da się, mimo wszystko, wpoić ludziom jakąś jedną słuszniejszą wersję, to walka z wiatrakami, wyraz paniki wynikającej z bajkowego Oka Saurona. Poza tym, wiadomo, najbardziej panikują umoczeni.

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz