Wielkanoc to bardzo niemedialne święta. Informacje o tym, co jest świętowane są wyjątkowo trudne do przekazania w mediach. Co mogłoby zaciekawić widzów w tym co się stało jakieś tam 2000 lat temu? Kogo obchodzi co tak naprawdę jest świętowane w rocznicę tych wydarzeń?
Z drugiej strony przecież zainteresowani ludzie mogą iść do Kościoła, nikt tego nie broni. Media dumnie będą obnosić się niepełną informacją lub przekłamaniem i wszyscy będą zadowoleni. Przecież w imię tolerancji nie wolno naruszać praw ludzi o innym niż chrześcijański światopogląd. To dla dobra sprawy nie mówi się o co tak naprawdę chodzi.
Właściwie to świętowanie wielkanocne może być znacznie głębszym pogwałceniem wolności osobistej niż krzyże w miejscach publicznych. Tutaj dopiero jest przymus używania symboli religijnych. Normalnie jaja i to w dodatku na mokro. Pisklaczki, zajączki, pisaneczki, wszędzie symbole związane z odradzaniem się życia. Co za paskudna sytuacja... przecież w imię tolerancji powinno się zakazać używania tej religijnej symboliki. Przynajmniej schować ją pod strzechy wierzących. W imię tolerancji światopoglądowej powinno się zakazać gloryfikować życie, szczęście, miłość, poświęcenie i wszelkie uboczne skutki takich zachowań. Niech się tymi wartościami zajmują wierzący. Nowoczesna ludzkość tego nie potrzebuje. Miłość to średniowieczny zabobon.
No i jak w takiej trudnej sytuacji mają się odnaleźć nowoczesne, politycznie poprawne media?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz