"W mowie potocznej oraz w logice tradycyjnej prawda to stwierdzenie czegoś, co miało faktycznie miejsce lub stwierdzenie nie występowania czegoś, co faktycznie nie miało miejsca." Jak ktoś ładnie to napisał w Wikipedii. Podoba mi się również zacytowane tam zdanie św. Tomasza: "Wszystko co wskazuje na prawdę, ukazuje ją, prowadzi do niej." Właściwie sam tak właśnie myślę o prawdzie. Jeżeli wejdziemy na drogę prawdy, doskonalimy się w prawdziwym widzeniu i odczytywaniu rzeczywistości.
Sam z siebie nigdy nie stanąłem w oknie zamyślając się nad swoim życiem i nie stwierdziłem: ok, no to teraz zajmę się prawdą w życiu. Powodowany okolicznościami zewnętrznymi doznałem przebudzenia duchowego. Bóg przychodzi do wszystkich, którzy uczciwie Go poszukują. Niestety, któregoś dnia postąpiłem absolutnie uczciwie, zgodnie z tym, co Mu obiecałem. Wystawiłem Go na próbę, a On mi pokazał co z tego wynika.
Dziś minęło już ładnych parę lat od tamtego momentu. Wszystko co mnie w tym czasie spotkało służyło mi do utwierdzania się w wolności. Wiem, że wolność nie ma nic wspólnego z robieniem czegokolwiek. Wolność stoi na straży prawdzie i czynienia dobra. Wynika z analizy i dokonywanych wyborów. Każde wydarzenie, czy to w sferze intelektu, emocji, świecie fizycznym, czy duchowym, jest konsekwencją własnych wyborów i analizy do nich prowadzącej. Moje życie jest moje, należy do mnie i robię w nim co do mnie należy.
Wartości, które wyznaję wynikają ze mnie. Tak jakbym urodził się już je znając. Korzystając z sumienia kształtowałem je przez całe swoje dotychczasowe życie. Dojrzewałem do samego siebie, takim jaki jestem naprawdę. Nie muszę już być takim, jakim chciałbym siebie widzieć lub jakim chcieliby mnie widzieć inni. Pozostając sobą prawdziwym, jestem ok. Choć są w całym moim życiu chwile i wydarzenia nie przynoszące mi chwały, to takie doświadczenia też były mi potrzebne, by teraz znać ich wartość. Widzę w nich motywację do bycia lepszym człowiekiem.
Prawda stała się moją tarczą przed ludźmi, którzy nie potrafią lub nie chcą żyć prawdziwie. Kłamstwa, mijanie się prawdą, półprawdy, to już nie dla mnie. Tym niech się bawią ci, którym to pasuje. Z jednej strony nie chcą prawdy i unikają jej, a z drugiej użalają się nad sobą, kiedy padną ofiarą własnej postawy. Dla mnie to się stało stratą czasu. Teraz, od kiedy kieruję się prawdą, nie muszę wszystkiego pamiętać, na wszystko zwracać uwagę, pilnować i mieć kontrolę. Jestem wolny, chociaż zmieniłem się tylko ja, nie rzeczywistość, która mnie otacza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz