Stojąc przy półce ze śmietankami naszła mnie krótka refleksja: albo systematycznie wystrzelam producentów śmietany, albo przestanę "wyskakiwać" do sklepu.
Miałem kupić prostą rzecz: słodka śmietanka do zupy, kremówka. Staję przed półką z dwudziestoma trzema (czy coś koło tego) rodzajami śmietanek. Pudełka większe i mniejsze, kolorowe, brązowe, żółte, niebieskie, wysokie, niskie, szerokie, chude i diabli wiedzą jakie jeszcze. Obok pudełek, niezastąpione, nowe opakowania, plastikowe, okrągłe i równie wielokolorowe. Kolejna informacja jaką zarejestrowałem to cyfry: 12%, 18% i 30%, sam już nie wiem jakie jeszcze. Miałem nadzieję pocwaniakować, że niby nie kupię tej najdroższej, żeby nie przepłacać, ale i nie kupię tej najtańszej, żeby badziewia do domu nie przynieść przypadkiem. Miałem być taaki dumny... Na żadnej nie było napisane: słodka śmietanka do zup. Widzę słodkie śmietanki, widzę śmietanki do zup, ale widzę też, że one się różnią. Właśnie tymi procentami. Kiedyś nie miałbym wątpliwości, im więcej procent tym lepiej. Ale to nie ten asortyment, a ja już nie piję, bo miałem z tym problem, wynikający właśnie z tego braku wątpliwości.
Boże jedyny, co ja mam zrobić z tymi śmietanami. Widzę napis: idealna do bicia piany, widzę: do zup i sosów, widzę: do ciast i deserów, ale nigdzie nie widzę tego co miałem kupić. Wszyscy faceci wiedzą co znaczy kupić niewłaściwą śmietankę. Może i ten gar zupy nie zostanie wylany na moją głowę, ale każda niedoskonałość smakowa będzie na mnie. A jak skończy się ta zupa, to będzie następna, albo wędlina. Od tej pory wszystko co niedoskonałe w kuchni będzie z mojej winy, bo nie potrafię głupiej śmietanki kupić. Nie mogę sobie na to pozwolić. Ale słodkiej śmietanki do zup nie ma na półce ze śmietankami!
O ja szczęśliwy! Będę chodził do Kościoła, pomogę jakiejś babci wytargać ziemniaki z tej dolnej półki w regale z warzywami, nie wiadomo dlaczego pozastawianej bananami i sałatą w skrzynkach. Zrobię jakiś dobry uczynek i nie wezmę za to pieniędzy! Bóg jest wielki, wysłuchał mojej modlitwy - na półce stoi KREMÓWKA!
Padło to słowo, gdy godziłem się wyskoczyć do sklepu po słodką śmietankę do zup, kremówkę. w końcu mi zawsze łatwiej wyskoczyć do sklepu. Z makijażu używam tylko coś na podkoszulek, w którym chodzę po domu. Okulary mam zawsze czyste. Jedyną niedogodność sezonową, też dość szybko potrafię pokonać, muszę zmienić kapcie na jakieś konkretniejsze buty ze względu na dokuczliwe już zimno. Specjalnie w sklepach obuwniczych wybieram niewiązane szybkowchody. W końcu udanie się do sklepu obuwniczego to prawdziwa wyprawa, przynajmniej dla kobiety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz