Dyskusja jest sposobem na wymianę poglądów przez osoby zainteresowane danym tematem lub zjawiskiem. Dochodzi w niej do ścierania się różnych poglądów, czasem doprowadza do określenia jakiegoś kompromisu między dyskutantami, choć wcale nie musi do tego doprowadzać. Należy jednakże pamiętać, że zapobiega konfliktom między ludźmi, dając możliwość określenia stanowiska i uświadomienia sobie stanowiska dyskutanta. Możliwe, że rozbieżność zdań nigdy nie zostanie rozwiązana na korzyść jednej lub drugiej strony. W codziennej komunikacji nie byłoby to jakąś rzadkością.
Niewielki jest problem gdy chodzi o nazywanie przedmiotów, np. z widelcem nikt nie ma problemu. Inaczej natomiast można zacząć myśleć, gdy zaczyna się rozważać dosłowność określeń, np. różnica między deszczyk, a nieboszczyk.
Podstawowym problemem w dyskusji jest ocenianie. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, że to właśnie robimy. A jeszcze częściej nie zdajemy sobie sprawy z siły słów użytych do oceny. Dajmy na to słowo "biadolisz".
Kiedy myślimy o kimś, że biadoli, dajemy komunikat, conajmniej sobie, że ktoś się myli, ale wręcz nie ma prawa do swojego stanowiska. Dosłownie można to tłumaczyć bagatelizacją osoby, robiąc z niej jednocześnie "beksę". A co jeżeli zaczynamy tak mówić o kimś przy innych? Dajemy jasny komunikat, jak uważamy, że należy traktować naszego oponenta.
Wiadomo, że beksy się nie wspiera, nie ma się wobec beksy skrupułów, co pozwala na agresję wobec beksy. Beksę zostawia się samej sobie, dodatkowo uważając, że wykonało się kawał naprawdę dobrej roboty.
Wyobraźmy sobie teraz, że ktoś z pozycji autorytetu osoby należącej do elity, stosuje podobne manewry, celowo, by wywołać określone i oczekiwane przez siebie reakcje? Kto chce być w taki sposób zmanipulowany? Jak widać, słowo ma ogromną siłę i jak najbardziej jest używane jako broń retoryczna. Przypisywanie etykiety jest powszechnie stosowanym trikiem. Stosuje się to w reklamie, w motywowaniu do pewnych działań, na potrzeby konkurowania i w wielu, wielu innych aspektach. Myślę, że świadomość takich działań i odgadywanie ich celowości może uchronić nas przed niechcianym poddaństwem, zanim będzie zbyt późno. Zbyt późno by umieć się jeszcze z tego wyzwolić, zawrócić ze złej drogi, na którą wepchną nas ludzie złej woli, nie tylko wobec swoich oponentów, ale i nas samych.
Polecam książkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz