wtorek, 24 maja 2011

Dorosłe dziecko

Film na youtubie pt.: "W obronie Wypraw Krzyżowych"


Wiele osób, podejrzewam, że przede wszystkim młodych, jest święcie przekonanych, że rzeczywistość jaka ich otacza to kwestia przypadku. Urodzili się akurat Polakami, w Europie, z tych rodziców. Urodzili się bo mieli się urodzić i tyle. Wykazują tym samym mentalność dziecka, które dopiero co zaczęło chodzić. Rozrzuca zabawki, a potem natyka się na jedną, czy drugą, bez refleksji skąd się tutaj wzięła, ale cieszy się, że jest, bawi przez chwilę i porzuca.

Tymczasem bycie Polakiem, Europejczykiem, to splot wielu wydarzeń, często związanych z poświęceniem życia. Istnienie człowieka różni się od istnienia rośliny samosiejki. Nawet jeśli bardzo chcielibyśmy się zbliżyć do natury. Oczywiście, bycie Francuzem, Jemeńczykiem, Bośniakiem, czy Grekiem tak samo. Każdy człowiek jest nosicielem tradycji swoich przodków i całego brzemienia przeszłości, jaki doprowadził do jego osobistego zaistnienia. Przypadek istnieje tylko w tych chwilach naszego życia, w których Bóg pragnie zachować anonimowość.

Dlatego, na ten przykład, twierdzę, że medytacje rodem z hinduizmu, u ludzi o korzeniach chrześcijańskich prędzej doprowadzą ich do depresji i oderwania od rzeczywistości niż do obiecanych wolności i rozbudzenia jakichś niezwykłych zdolności. Jeżeli mamy mentalność chrześcijańską, to muszą przeminąć pokolenia, by się w nas zakorzeniła mistyka hinduizmu, i każda inna obca, a nawet wroga, naszej tradycji. Można przyjąć postawę, że zostaliśmy skazani na mistykę chrześcijańską i popaść w depresję lub jakieś inne oderwanie od rzeczywistości, albo przyjąć rzeczywistość taką jaką jest i zanurzyć w to, co nam ona oferuje. Ryzykuje się przy tym tylko tyle, że można przeżyć coś pięknego i prawdziwie boskiego. Coś znacznie więcej niż choćby najciekawsze zdolności ludzkie.

No, ale do tego by ryzykować trzeba umieć żyć czymś więcej niż się by się chciało. By się chciało żyć wygodnie, od przypadku do przypadku, znajdując jakąś zabawkę i bawić się nią, dopóki się znudzi, a potem niech ktoś posprząta lub nie, co za różnica.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz